Podróż do poprzednich wcieleń: badania prof. Stawowskiej. Czy nosimy w pamięci wspomnienia z poprzednich wcieleń? Odpowiedzi na to pytanie poszukiwała prof. Lidia Stawowska, która za pomocą hipnozy regresyjnej przenosiła ludzi do wcześniejszych inkarnacji. Badania na tym polu doprowadziły ją do wniosku, że śmierć nie istnieje, a świadomość krąży między kolejnymi wcieleniami…
Choć Kościół potępia wiarę w wędrówkę dusz i uważa ją za element importowany z filozofii Wschodu, według badań opinii publicznej jedna-trzecia Polaków* uznaje, że reinkarnacja istnieje. Krok w stronę zrozumienia jej tajemnicy zrobiła przed laty psycholog prof. Lidia Stawowska (1924-2004), która zajęła się badaniami nad ludźmi ze wspomnieniami z poprzedniego życia.
Profesor od reinkarnacji. W środowisku akademickim prof. Stawowska znana była głównie dzięki publikacjom z zakresu psychologii osobowości i sportu. W toku swojej kariery naukowej szefowała Wydziałowi Psychologii na dawnej WSP w Opolu, a następnie przez 16 lat kierowała Zakładem Psychologii na AWF w Katowicach. Miała też drugi, nieakceptowany przez wielu kolegów po fachu obszar zainteresowań badawczych. Była to parapsychologia, a dokładnie badania nad zjawiskiem pamięci reinkarnacyjnej.
Zagadka ludzi pamiętających wydarzenia z poprzednich wcieleń nurtuje psychologów i parapsychologów od dekad. Z badań na tym polu zasłynęli m.in. dr Ian P. Stevenson (1918-2007) oraz dr Erlendur Haraldsson (ur. 1931), którzy zgromadzili w swoich archiwach dziesiątki historii o ludziach (głównie dzieciach) dysponujących wspomnieniami osób, które już nie żyły.
Prof. Stawowska, zainteresowawszy się tym zjawiskiem, postanowiła zbadać je na własną rękę i w latach 1986-89 przeprowadziła w Katowicach serię eksperymentów z udziałem wyselekcjonowanej grupy ochotników. W przeciwieństwie do Stevensona i Haraldssona, którzy zbierali i weryfikowali przypadki świadomych wspomnień u "reinkarnacyjnych dzieci", polska uczona (wzorem amerykańskiej psycholog prof. Helen Wambach) wykorzystywała w badaniach hipnozę regresyjną. Polegało to na wprowadzaniu uczestników eksperymentu w płytki trans i "cofaniu" ich do okresu przed narodzinami.
"Badania prowadziłam na niewidomych od urodzenia lub z kilkuletnią utratą wzroku, zakładając hipotetycznie, że o ile istnieje reinkarnacja, w cofaniu świadomości do poprzednich wcieleń nastąpi percepcja wzrokowa" - dodawała.
Mówiąc prościej, jeżeli ktoś niewidomy od urodzenia mówił w transie o doznaniach wzrokowych, to, zdaniem Stawowskiej, były to najprawdopodobniej wspomnienia pochodzące z wcześniejszej inkarnacji, do których nie ma się dostępu w normalnym stanie świadomości.
Eksperymenty z niewidomymi nastręczały sporo trudności. Wielu z nich nie dało się bowiem wprowadzić w trans, inni zaś szybko się z niego budzili. Trafiały się jednak szczególnie ciekawe przypadki, do których zaliczali się pacjenci w książkach Stawowskiej występujący pod pseudonimami "Ptasznik" i "Szlachcic".
Polaków wspomnienia z poprzednich wcieleń. Pan Stefan stracił wzrok nagle i z niewiadomych przyczyn, zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Prof. Stawowska, podejrzewając, że mogły odpowiadać za to zaburzenia na tle emocjonalnym lub traumatyczne wspomnienia, wprowadziła go w hipnozę i przeniosła do poprzedniego wcielenia.
- Czuję zimno na twarzy, smak krwi w ustach. I krew na głowie. Ciężko mi, zimno, trzęsę się coraz bardziej. (…) Podjeżdżają budy. Ładują wszystkich z łapanki do bud. Mnie zostawiają leżącego - relacjonował mężczyzna, dodając, że ostatnie sceny obserwował już z perspektywy "ducha", stojąc obok swojego martwego ciała.
Pan Stefan twierdził, że opisane zdarzenia rozegrały się w 1944 r. we Lwowie, gdzie mieszkał w poprzednim życiu. Umarł po uderzeniu w głowę, jakie kolbą pistoletu zadał mu gestapowiec. Sprawiło ono również, że na kilka chwil przed zgonem mężczyzna oślepł. Zarówno to, jak i późniejsze "karmiczne obciążenia" mogły, zdaniem Stawowskiej, mieć związek z nagłą utratą wzroku w jego nowym wcieleniu. Cofnięty głębiej w minione inkarnacje pan Stefan zobaczył bowiem siebie jako wodza plemienia południowoamerykańskich Indian.
Na pytanie Stawowskiej, jak brzmiało jego imię, odpowiedział:
- "Ptasznik". Bo łapię ptaki i wydłubuję im oczy…
Drugi ze wspomnianych pacjentów, 28-letni, niewidomy od urodzenia mężczyzna opisywał ze szczegółami życie w dawnej Polsce. Najpierw zobaczył siebie w ciele żyjącego w połowie XVII w. szlachcica Krzysztofa Chałubińskiego, a podczas kolejnych sesji hipnotycznych przenosił się do inkarnacji z późniejszych stuleci. W jego przypadku najciekawsze było to, że w normalnym stanie świadomości "Szlachcic" był człowiekiem o ograniczonych horyzontach i ubogim języku, jednak w transie porozumiewał się staropolszczyzną pełną anachronizmów.
Te i inne przypadki hipnotycznych wędrówek do poprzednich wcieleń prof. Stawowska opisała w swoich książkach poświęconych wędrówce dusz, do których należały "Reinkarnacja - nieskończoność istnienia" (2001) oraz "Z otchłani zapomnienia, życia i śmierci" (2003).
Ale tajemnica pamięci z poprzednich żyć nie była jedynym zagadnieniem, jakim zajmowała się w swoich badaniach. Uczona analizowała także przeżycia z projekcji astralnej (OBE) oraz relacje osób, które doznały wizji zaświatów podczas śmierci klinicznej, dochodząc do interesujących, choć nieakceptowanych przez wszystkich wniosków o naturze świadomości.
Jak działa reinkarnacja? - Po podsumowaniu moich doświadczeń i porównaniu ich z tym, do czego doszli naukowcy z innych krajów mogę powiedzieć, że wiele wskazuje, iż psychika ludzka jest niezależna i korzysta z mózgu jak z narzędzia. Pomiędzy nimi występuje taka zależność, jaka ma miejsce między komputerem a jego użytkownikiem - wyjaśniała prof. Stawowska.
W jej koncepcji świadomość nie była wynikiem procesów chemicznych zachodzących w mózgu, lecz tworem niezależnym, nieśmiertelnym i krążącym między kolejnymi wcieleniami. Uznawała ponadto, że ludzie zachowują wspomnienia z poprzednich żyć, ale nie są one dostępne świadomie i nie są "funkcją mózgu, lecz stanowią odtwarzanie uprzednio przeżytej rzeczywistości, zakodowanej w podświadomości" - pisała.
Były to odważne i daleko idące wnioski, jednak to, że w swoich pracach Stawowska używała takich sformułowań jak "dusza" czy "karma" nie podobało się jej kolegom po fachu. Wątpliwości z ich strony dotyczyły głównie hipnozy regresyjnej, która, zdaniem krytyków tej metody, wcale nie przenosi ludzi do przeszłych wcieleń, ale uwalnia skrywane w podświadomości informacje i może przyczyniać się do generowania fałszywych wspomnień pod wpływem sugestii hipnotyzera.
Przykład stanowi historia Amerykanki Virginii Tighe (1923-95), która podczas regresji ujawniła bogate wspomnienia z życia Bridey Murphy - Irlandki z Cork. Choć Tighe nigdy nie była w Irlandii i nie interesowała się historią, w transie opowiadała ze szczegółami o życiu na Zielonej Wyspie w pierwszej połowie XIX w.
Książka o jej przypadku stała się bestsellerem i spopularyzowała modę na poszukiwanie poprzednich wcieleń za pomocą hipnozy regresyjnej. Problem w tym, że po dogłębnej analizie jej opowieści okazało się, że Tighe, a właściwie jej podświadomość, "pozszywała" postać Murphy z fragmentów wspomnień, lektur i zasłyszanych historii (ustalono m.in, że Irlandka nazywająca się Bridie Murphy mieszkała w sąsiedztwie domu rodzinnego Tighe w Chicago).
Stawowska stanowczo odpierała jednak zarzuty w podobnym tonie, twierdząc, że ochotnicy, z którymi eksperymentowała nie mieli halucynacji, a wydarzenia i realia wielokrotnie opisywane przez nich w hipnozie pozostawały niezmienione. Dodawała też, że ludzie, z którymi miała do czynienia, byli w większości osobami prostymi i niewykształconymi, niezdolnymi do zgromadzenia w podświadomości tak wielu szczegółowych informacji.
Po której stronie leży zatem prawda? Tego niestety nie sposób jednoznacznie ustalić.
Warto jednak dodać, że to nie jedyne polskie przypadki ludzi mających pamiętać poprzednie wcielenia. Przez lata pojawiło się bowiem wiele relacji o "reinkarnacyjnych dzieciach" i choć były to sprawy niezwykle interesujące, rzadko je nagłaśniano, głównie dlatego, że rodzice tych dzieci bali się społecznej stygmatyzacji.
Ale to materiał na zupełnie inną opowieść…
_____________________
Wg sondażu CBOS z 2015 r.; Źródło: Onet : http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/podroz-do-poprzednich-wcielen-badania-prof-stawowskiej/29b09y?utm_source=fb&utm_medium=fb_detal&utm_campaign=podziel_sie
Badacze piszą również: - O reinkarnacji pisali św. Klemens z Aleksandrii (150-220 r.n.e) i Orygenes. Św. Grzegorz (257-332 r.n.e.) nauczał: „Absolutnie koniecznym jest, aby dusza została uzdrowiona i oczyszczona, a jeśli nie stanie się to za jej życia na Ziemi ,musi się dokonać w przyszłych wcieleniach."
Jeżeli ktoś uważnie studiuje Biblię, znajdzie tam również wiele fragmentów, które nie zaprzeczają istnieniu reinkarnacji, a wręcz na nią wskazują.
Wraz z potępieniem dzieł Orygenesa na V Soborze Ekumenicznym w Konstantynopolu w 553 roku - wyrzucono reinkarnację z nauki Kościoła. Tyle, że mało kto wie, iż był to sobór świecki, zwołany przez cesarza bizantyjskiego Justyniana pozostającego pod presją swej okrutnej i bezwzględnej żony Teodory.
Wędrówka dusz podważała boskość obojga. Jak można być bogiem, skoro w poprzednim wcieleniu mogło się być żebrakiem? By nie wzbudzać w poddanych takich wątpliwości, zdecydowali się wykreślić z Biblii wszystkie akapity mówiące o wędrówce dusz. Na na sobór nie dopuszczono oczywiście papieża, który się sprzeciwiał wszelkim wykreśleniom, a wkrótce sobór ten potępił. W ten oto sposób reinkarnacja, z woli przede wszystkim Teodory, która przyspieszyła zejście z tego świata co najmniej dwóch kolejnych papieży - została raz na zawsze wyłączona z religii chrześcijańskiej.
W niektórych odmianach chrześcijaństwa, np. gnostycyzmie lub nestorianizmie, również występowały elementy wiary w reinkarnację, jednak po V Soborze Powszechnym w Konstantynopolu (553 r.), większość kościołów chrześcijańskich odrzuciła tę wiarę w całości, przyjmując jako jedynie słuszną koncepcję bezpośredniego pochodzenia duszy ludzkiej od Boga i zbawienia/potępienia następującego tylko raz – zaraz po śmierci człowieka.
Nowy i Stary Testament zawierają wiele cytatów nawiązujących do reinkarnacji. Często stosowanym przykładem jest stwierdzenie Jezusa, że Jan Chrzciciel "jest Eliaszem, który miał przyjść" (Mt 11,14). Co jednak rozumie się symbolicznie.
Świat znany i nieznany. Holistycznie na każdy temat życia! O otaczającym nas świecie. Świat Wiedzy. Informacje o znanych i nieznanych, konwencjonalnych i niekonwencjonalnych metodach działania. Wiedza, świadomość, duchowość, rozwój, zdrowie. Nieznany świat psychotroniki, parapsychologii, psychologii komplementarnej, terapii naturalnych...
Szukaj tematu w zasobach archiwum
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
Aktualności
Popularne posty
-
Hiszpania to kraj i także raj dla naturystów, ekshibicjonistów, czy nudystów. Jest tam wiele plaż na których można wypoczywać, opalać się i...
-
Masz taką narośl na skórze? Przekonaj się, jak można się jej pozbyć. Najczęściej zauważamy je pod kolanami, pachami, na szyi albo w okolicac...
-
Spotkasz ich nie tylko w mieście, w parku, ale też i na wsi, nawet gdzieś na polnej drodze, czy na leśnej dróżce w lesie. Spotkasz ich równ...
-
Adam i Ewa na wczasach. Najpopularniejsza polska plaża. Mityczne "polisz Barbados", które przez wiele lat przyciągało turystów z ...
-
Idziesz ulicą, patrzysz, a tam jakiś facet obsikuje ścianę budynku. Wybierasz się do parku i widzisz delikwenta załatwiającego się pod drzew...
-
Czają się w parkach, pod akademikami, a nawet na cmentarzach i w kościołach. Rozsuwają płaszcze, czy kurtki i zaskakują kobiety widokiem swo...
-
Post-prawda, czyli o świecie, w którym ciągle można wierzyć w zamach smoleński. Post-prawda - najważniejsze słowo ostatnich lat - opisuje św...
No hay comentarios:
Publicar un comentario