Szukaj tematu w zasobach archiwum

martes, 5 de agosto de 2014

Wakacje. Adam i Ewa na wczasach

Adam i Ewa na wczasach.  Najpopularniejsza polska plaża. Mityczne "polisz Barbados", które przez wiele lat przyciągało turystów z całego kraju. Dzięki nagim plażowiczom niewielkie Chałupy znalazły się na ustach wszystkich Polaków.

W latach osiemdziesiątych cały PRL nucił "Chałupy welcome to". Za sprawą Zbigniewa Wodeckiego ta niewielka miejscowość zawładnęła masową wyobraźnią i stała się stolicą polskich naturystów. Wielu "tekstylnych" marzyło o tym, by choć raz znaleźć się w jej pobliżu lub innego miejsca, gdzie "jak na plaży w Mombassa można spotkać golasa". Obowiązkowe wyposażenie większości chałupskich letników stanowiła wówczas lornetka, gdyż nudyści w PRL byli nie tylko powiewem egzotyki, ale również namiastką pornografii, która w socjalistycznej ojczyźnie przez długie lata pozostawała temat tabu.


Adamowie i Ewy. Moda na naturyzm przybyła do Polski z zachodu, ale nie tego zgniłego moralnie, pisanego przez wielkie "Z". Nudyści, nie bacząc na szlabany graniczne, zawitali do PRL wprost z bratniego NRD.

Gdy w latach 70. ułatwiono im odwiedzanie naszego kraju, na polskim Wybrzeżu pojawiło się sporo turystów ze wschodnich Niemiec, którzy bez większej pruderii plażowali w stroju Adama i Ewy. Zresztą nic w tym dziwnego, gdyż to właśnie nasz zachodni sąsiad uznawany jest za ojczyznę naturyzmu. Ruch ten ma tam bardzo długą tradycję i jako spójna organizacja przetrwał nawet próbę włączenia go do hitlerowskiej propagandy.


Co sprawiło, iż poukładani i zazwyczaj powściągliwi Niemcy zdecydowali się paradować bez ubrań i to w czasach, gdy klasyczny strój kąpielowy zakrywał większość ciała? Za moment zwrotny w tej kwestii uznaje się wydanie w 1900 roku książki "Kult nagości". To właśnie ona przekonała wiele osób do leczniczych właściwości energii słońca i wiatru, ziemi i wody, które możemy wchłaniać jedynie przez skórę. Ich zdaniem tylko powrót do natury mógł nas uchronić przed zgubnymi skutkami stale rozwijającego się przemysłu.

W ten sposób rozpoczęła się naga rewolucja. Ruch bardzo szybko sformalizowano pod szyldem FKK – Kultury Wolnego Ciała – a jego lokalne oddziały pojawiały się niczym grzyby po deszczu. Wkrótce udało się również otworzyć pierwszą plażę przeznaczoną wyłącznie dla naturystów, a w największych niemieckich miastach zaczęły powstawać nagie łaźnie i kąpieliska. Szeregi FKK stale się rozszerzały, a po kilkunastu latach należało do nich ponad 100 tys. osób. Często zdarzało się, iż członkami stowarzyszenia były całe rodziny, gdyż naturyzm traktowano jako styl życia, które nie miał mieć nic wspólnego z erotyzmem.

Golasy Hitlera. Podstawową zasadą działalności FKK było nieszkodzenie i nienarzucanie się innym. Jednak mimo to naturyści budzili zgorszenie wśród konserwatywnej części społeczeństwa. Z kolei naziści nie bardzo wiedzieli, w jaki sposób ustosunkować się do nietypowej działalności organizacji. Oczywiście po dojściu Hitlera do władzy, tak jak wiele innych stowarzyszeń, także FKK zostało zastąpione nazistowskim odpowiednikiem.

Działalność naturystów pozostawiała nazistowskie władze w moralnym rozkroku – wielu dygnitarzy, z Goeringiem na czele, uważało nagich plażowiczów za degeneratów, tymczasem inni dostrzegli w nich propagandowy potencjał. Kult zdrowego, nagiego ciała świetnie wpisywał się w nazistowską ideologię. Ostatecznie nagość dopuszczono do głównego nurtu w Niemczech, o ile oczywiście występowała w kontekście tężyzny fizycznej, piękna i siły rasy aryjskiej.

W pewnym momencie pojawił się nawet pomysł, by pokaz naturystyczny uświetnił otwarcie olimpiady, która miała rozpocząć się w 1936 roku w Berlinie. Jednak zdecydowanie sprzeciwiło mu się wyższe kierownictwo partyjne, przez co nigdy nie doczekał się realizacji. Mimo wszystko kilka lat później naturyści zagościli na stadionach – w sierpniu 1939 roku ruch był na tyle popularny, iż w szwajcarskiej miejscowości Thielle zorganizowano pierwszą naturystyczną olimpiadę. Ruch nieustannie rósł w siłę i powoli stawał się modny również w innych krajach. W końcu, w latach 70., wdarł się także do gierkowskiej Polski.

Milicjant na wydmie. Rewolucji obyczajowej, jaka dokonała się na Zachodzie po roku 1968, nie mogła zatrzymać nawet żelazna kurtyna. Chociaż władze starały się zwalczać ją za wszelką cenę, "moralna zgnilizna" po cichu przenikała do peerelowskiego społeczeństwa. Jednym z jej przejawów była również moda na nagie plażowanie. Początkowo wkraczała ona do Polski bardzo nieśmiało – będąc jedynie elitarną rozrywką dla inspirujących się hipisami muzyków, artystów, malarzy, uczonych i pisarzy. Wkrótce jednak znacząco zyskała na popularności.

W NRD tamtejsze służby przez wiele lat ochoczo ścigały wszystkie osoby, które chciały obcować z naturą w stroju Adama i Ewy. Działo się tak głównie ze względu na kojarzenie naturyzmu z Rzeszą oraz niechęć FKK do podporządkowania się organizacjom wyznaczonym przez nowe władze. Funkcjonariusze wylegli na plaże, by wlepiać mandaty za obrazę moralności i należy przyznać, iż działali z zaskakującą skutecznością. Naturyści nie pozostawali w tej sytuacji bierni. Wielu z nich nosiło eleganckie krawaty, które pozwalały argumentować, iż na plaży jest się ubranym. Taka zabawa w kotka i myszkę trwała przez dłuższy czas. Dopiero po kilkunastu latach władze NRD zdały sobie sprawę z faktu, iż ganianie za nagimi obywatelami jest nieopłacalne finansowo, a dodatkowo ośmiesza i upokarza robotnicze państwo.

Takich rozterek nie przeżywali pruderyjni rządzący w PRL. Milicjanci stanowili potężną grupę wśród osób okupujących wydmy, okalające polskie plaże dla nudystów. Patrole były tam wysyłane regularnie, a każda wizyta mundurowych nad morzem pociągała za sobą wiele mandatów oraz spraw kierowanych do kolegiów za "obrazę moralności". Efekty były jednak mizerne. Opalających się nago nie ubywało, a wręcz przeciwnie – ich szeregi zasilały coraz to nowe osoby. Dodatkowo, wzorem zachodnich sąsiadów, w różnych zakątkach Polski powstawały bardziej lub mniej zorganizowane kluby naturystów, którzy poznawali się nad morzem, wędrując od grajdołka do grajdołka. Ostatecznie także i polskie władze złożyły broń w nierównej walce z golasami.

Król jest nagi. O naturyzmie zrobiło się naprawdę głośno na początku lat 80. Zaczęto o nim pisać, śpiewać, a nawet debatować na uniwersytetach. Do historii przeszła pewna konferencja naukowa, na której jeden z panelistów udowadniał, iż podczas kontaktu kąpielówek z wodą może dojść do uwolnienia sporego ładunku elektrycznego. Konkluzja była prosta – nudyzm to jedyna bezpieczna dla zdrowia forma plażowania. O dziwo, teoria ta spotkała się z uznaniem nawet wśród niektórych fizyków.

Wraz z rozluźnieniem obyczajowego gorsetu naturystami zaczęły interesować się media – w telewizji można było zobaczyć reportaże poświęcone tej tematyce, a w kilku gazetach stworzono nawet naturystyczne rubryki. Tego typu materiały dla wielu Polaków stanowiły namiastkę pornografii, której wówczas w oficjalnym obiegu nie było. Chociaż z założenia naturyzm nie miał mieć nic wspólnego z erotyką, to jednak przez niektóre kręgi idea ta została nieco wypaczona.

Polskim królem naturystów był bez wątpienia Sylwester Marczak, który na swoją stolicę obrał Chałupy. Organizował i aktywizował wczasowiczów oraz robił wszystko, aby nudyzm w Polsce jak najbardziej spopularyzować. Dodatkowo dbał o to, by na nagiej plaży nikt nie mógł narzekać na nudę. Wybory Miss Natura były bodaj jego najbardziej znanym pomysłem. Wydarzenie to przyciągało na plażę setki osób, a kilka razy więcej meldowało się z lornetkami na okolicznych wydmach. I tak o to, co turnus powtarzano ten sam spektakl – kandydatki do tytułu nagiej miss prezentowały swoje wdzięki, tańczyły, gimnastykowały się i opowiadały o sobie, a wszystko oczywiście przy akompaniamencie nieśmiertelnych "Chałup".

Aby spokojnie działać, Marczak starał się nie wchodzić władzom w drogę. Co więcej, pośród wymyślanych przez niego zajęć aktywizujących nudystów znajdowały się także takie, które stanowiły dziwaczną mieszankę naturyzmu i socjalistycznej ideologii. Czy ktokolwiek spodziewałby się na plaży ulotki z oryginalnym hasłem "zaprotestuj nagością przeciwko bombie neutronowej"? A jednak. W królestwie Marczaka wszystko było możliwe.


Z czasem jego działalność zaczęła budzić coraz więcej kontrowersji. W pewnym momencie pan Sylwester zaczął pozbywać się ideologicznej otoczki naturyzmu, a pozostawił to, co najbardziej rzucało się w oczy – goliznę. Po 1989 roku związał się z raczkującą wówczas w Polsce branżą porno, organizując imprezy o charakterze erotycznym. Wiele Miss Natura zwiedzało kraj wraz z objazdowym show "Goło i wesoło". A sam Marczak założył nawet Polską Partię Erotyczną. Jednak najwidoczniej Polacy nie byli gotowi na taką rewolucję, gdyż to egzotyczne ugrupowanie nigdy nie osiągnęło wyborczego sukcesu.

Także mieszkańcy Chałup z roku na rok stawali się coraz bardziej zmęczeni tłumami nagich turystów, którzy co lato zalewali wioskę. Było to spowodowane przede wszystkim faktem, iż poza letnikami hołdującymi starej zasadzie naturystów o nieprzeszkadzaniu innym, w Chałupach zaczęli pojawiać się także zwykli ekshibicjoniści. Nagie spacery do sklepu lub też marsze przez główną ulicę miejscowości stały się tam wakacyjnym chlebem powszednim. Zmęczeni tym mieszkańcy postanowili pozbyć się niechcianych letników. Jak się okazało, groźba zbojkotowania wyborów do Wojewódzkiej Rady Narodowej wystarczyła, by władze zlikwidowały chałupską plażę nudystów.

Obecnie nudystów na polskich plażach można ze świecą szukać. Czyżby moda na naturyzm przeminęła, a goli plażowicze zeszli do podziemia? A może coraz mniej rzucają się w oczy i nie szokują tak bardzo? Z pewnością nie znajdziemy ich w Chałupach, gdzie nagiej plaży nie ma od wielu lat. Pozostały po niej jedynie opowieści mieszkańców i wydmy – nieco bardziej wydeptane niż w innych punktach polskiego Wybrzeża.

* Pisząc artykuł autorka tekstu korzystała między innymi z: "Naga radość PRL-u" (M. Wołyczko), "Golasy i serferzy w Chałupach" (P. Reiter) oraz archiwalnych odcinków Polskiej Kroniki Filmowej. Źródło link :  http://m.onet.pl/styl-zycia/facet,7mrsd

3 comentarios:

  1. Wcale nie jest tak trudno znaleźć nudystów nad polskim morzem. Plaż jest co najmniej kilkanaście, najpopularniejsze w Dębkach, Grzybowie, Rowach, Międzyzdrojach. Ilość wypoczywających tam naturystów nie jest może liczona w tysiącach, ale grube setki na pewno. Polskich naturystów można również spotkać w Chorwacji. Sam jeżdżę tam z rodziną. Jest tam cieplej, pogoda pewniejsza, ludzie naturystą przychylni (ośrodki FKK), ale naszemu nadbałtyckiemu piaskowi nic nie dorówna.

    ResponderEliminar
    Respuestas
    1. Hiszpania to raj dla naturystów. Jest tam wiele plaż na których można opalać się i kąpać nago. Wiele z nich to plaże mieszane, tzw. c.o. Oznacza to, że najczęściej zaczynają się tekstylne, a potem już jak kto chce, jedni są nago, inni w kostiumach i nikt na nikogo nie patrzy wilkiem. Jedną z piękniejszych plaż hiszpańskich to Es Trenc na Majorce. Długa na kilka kilometrów, z tyłu wydmy, piaszczysta plaża wchodzi w morze płycizną na jakieś 200m. Dla rodzin, par - rewelacja. Podejście do naturyzmu jest w Hiszpanii bardzo zdrowe, bez sensacji. Można bez problemu wejść do biura hiszpańskiej agencji turystycznej i zapytać o nagie plaże, najprawdopodobniej od razu otrzymamy przygotowaną już wcześniej kserokopię opisów dojazdów do plaż naturystycznych.

      W Hiszpanii opalanie się nago, ogólnie przebywanie nago w miejscu publicznym, jest legalne. Innymi słowy, będąc na każdej plaży możemy być nago, z tym że po pierwsze zalecamy zdrowy rozsądek, a po drugie, prawo do nagiego opalania może być w danym miejscu ograniczone przez miejscowy samorząd.
      Na stronie hiszpańskiego Ministerstwa Zasobów Naturalnych jest katalog plaż z dokładnym ich opisem oraz charakterystyką. Jest również informacja czy plaża jest "nudista".

      Hiszpanie, oprócz setek kilometrów wybrzeża mają jeszcze dwa archipelagi wysp - Wyspy Kanaryjskie i Baleary. Na Kanarach najlepszą wyspą dla naturystów jest Fuerteventura, najgorszą zaś Teneryfa. Na Balearach naturystyczna wyspa to dzika Formentera.

      Eliminar
  2. Myślę, że jednak na całym naszym wybrzeżu to naturystów w tysiącach można liczyć. Plaż jest sporo, w Chałupach też podobno jest, choć już nie tak oblegana jak kiedyś.

    ResponderEliminar

Popularne posty