Ludzie, którzy zaczynają spać z kotami, zauważają u siebie mniejsze dolegliwości lub całkowitą poprawę zdrowia. Udowodniono zresztą, że głaskanie zwierzęcia wyrównuje ciśnienie krwi. Badania naukowe wykazały również, że osoby żyjące w towarzystwie zwierząt mają niższy poziom złego cholesterolu. Poza tym dotykanie miękkiej kociej sierści łagodzi bóle reumatyczne rąk, ponieważ pacjent podczas głaskania mimowolnie gimnastykuje mięśnie i stawy.
Zwierzęta akceptują ludzi takimi, jacy oni są. Nie widzą cech zewnętrznych i dysfunkcji, dlatego nie piętnują. Już wiele lat temu doceniono to w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Dziś felinoterapia jest tam niezwykle popularna. Terapeuci odwiedzają z kotami ośrodki opieki, domy seniora, a nawet więzienia. Głaskanie kota uspokaja człowieka, a przebywanie z nim daje dużo radości. Możliwość dotykania futra zwierzęcia sprawia, że ludzie bardzo się wyciszają. To świetna terapia dla osób nadpobudliwych. Udowodniono, że kot może stać się też niezastąpionym terapeutą dla molestowanych dzieci. Mruczki pomagają im od nowa nabierać zaufania i przełamywać lęki. Z felinoterapii szczególnie korzystają najmłodsi z ADHD i chorobą Downa, ponadto osoby upośledzone intelektualnie, nadpobudliwe ruchowo, borykające się z chorobą Alzheimera, Parkinsona i po wylewach krwi do mózgu.
Pod wpływem kotów starsi ludzie pogodnieją, a skazańcy łagodnieją. W USA zwierzęta cieszą się tak dużą popularnością, że więźniowie po felinoterapii wykupują je i zabierają do domów, gdy już odsiedzą karę. W Szwecji coraz częściej wykorzystuje się felinoterapię w leczeniu dzieci autystycznych. Mali pacjenci dzięki futrzakom otwierają się świat.
Niektórzy są zdania, że najbardziej odpowiednie w tego rodzaju terapii są koty perskie i egzotyczne, takie, które pozwalają się do woli głaskać i nigdy nie mają dość ludzi. Felinoterapeuci, czyli specjaliści leczący za pomocą kotów przekonują, że uzdrawiającą moc mają czworonogi wszystkich ras. Zwierzaka, który jest naszym towarzyszem w domu, nie trzeba też specjalnie trenować czy tresować. Jednak, gdy koty mają mieć styczność z większą grupą osób i uczestniczyć w zajęciach terapeutycznych muszą spełniać szereg warunków i przejść odpowiednie szkolenia. Przede wszystkim są to testy predyspozycji.
W Ameryce, gdzie po raz pierwszy zaczęto wykorzystywać koty do leczenia ludzi, zwierzętom zrywano pazury i przycinano zęby, aby nie skrzywdziły np. dziecka. Okazało się, że jest to zbędne. Dziś w zajęciach terapeutycznych dyskwalifikować może kota jedynie nadpobudliwość i agresja.
W dziedzinę terapii z roku na rok wkracza coraz więcej kotów. W Polsce z powodzeniem funkcjonują stowarzyszenia, które zajmują się felinoterapią, choć ciągle nie jest ona tak popularna jak dogoterapia czy hipoterapia. Warto jednak podkreślić, że w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie pracuje na etacie jeden Mruczek, który pomaga chorym na schizofrenię. Regularnie jest doprowadzany na terapię. Kto wie, może więcej polskich placówek medycznych pomyśli o takim terapeucie?
Źródło: http://ulubiency.wp.pl/kat,1010779,title,Felinoterapia-czyli-kot-na-zdrowie,wid,16234906,wiadomosc.html
Koty – tajemnicze stworzenia które leczą, uczą i relaksują. Sama obecność kota w domu jest już formą skutecznej terapii. Tymczasem nauka przekonuje, że zwierzęta te mają znacznie więcej i to nieograniczonych właściwości leczniczych.
Tam, gdzie kot czuje się dobrze, także człowiek ma lepsze samopoczucie – twierdzi szwedzki psycholog Jens Loenneker. – Bo koty mają bezcenną właściwość, której nie posiadają inne zwierzęta, a jest nią mruczenie. Nie dotyczy to jednak tych wielkich – lwy, gepardy i tygrysy, ze względu na inną strukturę krtani, nie mruczą, a produkują dźwięki oscylujące wokół spółgłoski „f”. Jak powstaje?
Hipotez o tym, gdzie w kocim organizmie rodzi się owo mruczenie, jest wiele i właściwie nikt do dzisiaj nie wyjaśnił zasad jego powstawania. Podejrzewanych jest kilka miejsc: krtań i jej mięśnie posiadające zdolność drgania; język i prawdopodobieństwo tarcia powietrza o jego tylną część podczas wdechu i wydechu; „fałszywe struny głosowe” leżące poza prawdziwymi, wprawiane w drgania podczas oddychania; przepływ krwi powodujący ruch mięśni w obrębie krtani i oskrzeli.
Niewątpliwym faktem jest tylko to, że koty mruczą zaraz po urodzeniu, kiedy po raz pierwszy ssą mleko matki i jest to dla niej sygnałem, że są zadowolone i syte. Ona sama też cicho burczy, uspokajając w ten sposób siebie i potomstwo. Wiele kotów mruczy także pod wpływem silnego stresu – uspokajają w ten sposób same siebie…
Skuteczniejsze od muzykoterapii. Co jeszcze wiemy o kocim mruczeniu? Na przykład to, że usuwa wszelkie blokady w organizmie człowieka, aktywizuje przepływ energii, wpływa, i to dość silnie, na przemianę materii. Mruczenie niesie olbrzymi ładunek uzdrawiającej energii. Poprawia samopoczucie i wprawia w dobry, pogodny nastrój. Wywołuje u człowieka pozytywne stany emocjonalne, ponieważ kojarzy się ze spokojem, przytulnością, wyciszeniem. Tym samym staje się naturalną terapią. Z badań wynika, że nawet bardziej skuteczną niż muzykoterapia.
Koty leczą się mruczeniem. Ale koty mruczą także w sytuacjach stresowych – na przykład kiedy się boją lub odczuwają ból. To je uspokaja, a przede wszystkim łagodzi cierpienie i leczy. I ta właściwość najbardziej zainteresowała przed laty naukowców. Zaczęto obserwować koty, które mruczeniem kurowały się same i uśmierzały ból przy uszkodzeniach kości i mięśni. Jak wynika z badań, „leczą” się one za pomocą mruczenia o częstotliwości w przedziale pomiędzy 27 a 44 herców. Dzisiaj, po latach eksperymentów wiemy, że złamania i pęknięcia podlegające wibracji o częstotliwości od 20 do 50 herców szybciej się zrastają, zaś stany zapalne i napięcia mięśni ulegają złagodzeniu. Podczas badań okazało się, że koty domowe wytwarzają wibrujące mruczenie o małej częstotliwości, czyli od 25 do 150 herców. Weterynarze już dawno zauważyli, że złamania u kotów zrastają się o wiele szybciej niż u psów. Zaś u psów zrost następuje prędzej, gdy mają zapewnione towarzystwo kota… To samo dotyczy ludzi.
– Jest bardzo prawdopodobne, że w czasie procesu ewolucyjnego koty wytworzyły w sobie tę akustyczną cechę, bo przynosiła im korzyści w walce o przetrwanie – stwierdza Elisabeth von Muggenthaler z Fauna Communications Research Institute w Północnej Karolinie (USA). – Mruczenie leczyło je, pomagało przejść przez najcięższe chwile. Tezę tę potwierdzają wyniki prowadzonych przez nas badań; wiemy już na pewno, że zdecydowanie poprawia ono stan zdrowia kotów. Konkretnie: jeśli wibracja ma częstotliwość pomiędzy 20 a 50 herców, to powoduje gęstnienie kości, szybszy ich wzrost i skraca czas trwania leczenia złamań i wszelkich okaleczeń.
Nie tylko złamania. Kilka lat temu w Berlinie rozpoczęto realizowanie pierwszych programów badawczych dotyczących działania kociego mruczenia na ludzki organizm. Dzisiaj w kilku ośrodkach uniwersyteckich na świecie prowadzone są kolejne projekty i nikt już nie wyraża zdziwienia, słysząc, co jest przedmiotem ich badań. Sprawdzane jest między innymi różnorodne spektrum częstotliwości mruczenia i jego oddziaływanie na organizmy żywe. Dotychczasowe odkrycia wskazują na to, że mruczenie kota leczy u ludzi bóle mięśni, stawów, stany zapalne tkanki kostnej, łagodzi napięcie mięśniowe. Jest szczególnie pomocne przy uszkodzeniach i schorzeniach mięśni oraz stawów. Łagodzi bóle kręgosłupa w obrębie klatki piersiowej oraz w schorzeniach chrząstki międzykręgowej. By na nas oddziaływało, dobrze jest mieć kota blisko siebie, a jeśli warunki pozwalają, to i spać razem z nim, bo zapewnimy sobie tym samym zdrowy odpoczynek. Koty zresztą instynktownie wyczuwają osobę potrzebującą ich pomocy i bywa, że same kładą się obok niej. Świadczą o tym liczne relacje pacjentów z USA, biorących udział w programach badawczych sprawdzających wpływ obecności kotów na ludzi.
Kocie wibracje na osteoporozę i płuca. Interesujące rezultaty osiąga również prof. Clinton Rubin z Nowego Jorku, koncentrujący się w swoich badaniach na gęstości kości u astronautów. Długi pobyt w kosmosie w stanie nieważkości kończy się zmniejszeniem ich spoistości, a jak wynika z dotychczasowych prób przeprowadzonych z wykorzystaniem kociego mruczenia, pod jego wpływem kości powracają do swego pierwotnego stanu. Rubin wykazał również, że wibracje o wyższych częstotliwościach działają terapeutycznie np. w przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc. „Journal of the American Veterinary Medical Association” regularnie zamieszcza raporty z prowadzonych aktualnie eksperymentów. Warto w tym miejscu przypomnieć, że od kilku lat w rosyjskiej medycynie do rozładowywania napięcia mięśniowego u sportowców stosuje się drgania pomiędzy 18 a 35 herców oraz między 2 a 100 herców.
Ta częstotliwość drgań jest wykorzystywana z sukcesem także w leczeniu osteroporozy u kobiet. Wiadomo, że nasz kręgosłup i cały układ kostny utrzymamy w dobrym stanie pod warunkiem ogólnej aktywności ruchowej. Dla niektórych osób jest to problem, więc w przypadku niskiego poziomu wapna i zmniejszenia gęstości kości ultra-dźwiękowe mruczenie jest najlepszym lekarstwem.
Mruczenie elektroniczne. Kolejnym ośrodkiem badającym wpływ obecności kota na człowieka jest instytut naukowy w Grazu, w Austrii. Po latach studiowania tego tematu jeden z tamtejszych naukowców, prof. Fritz Florian, skonstruował aparat terapeutyczny KST-2010, imitujący naturalne mruczenie, wzmocnione elektronicznie i przenoszone bezpośrednio na ludzki organizm. Witalizuje on mięśnie i poprawia pracę układu krążenia; może być również wykorzystywany do wprowadzania w stan relaksu. Jak wynika z ostatnich doniesień, KST-2010 odnosi spore sukcesy w uśmierzaniu bólu pleców u pacjentów biorących udział w testowaniu mruczącej maszyny.
Niezależne badania związane z owym aparatem prowadzi również dr Kurt Pinter. Testuje ochotników i osiąga bardzo dobre wyniki. Pierwsze widome oznaki poprawy występują już po kilku sesjach. – Dlaczego człowiek nie miałby wykorzystać tego, co stworzyła natura? – pyta. – Kiedy tylko odkryto, że koty mrucząc, leczą się z pozytywnym skutkiem, pomyślałem, że warto zastosować podobną metodę w leczeniu ludzi. Dzięki badaniom wiemy, że określone poziomy częstotliwości mruczenia uśmierzają ból, a także mają określone właściwości terapeutyczne.
Co jeszcze leczy kot? Warto wyliczyć schorzenia, które poddają się leczeniu kocim mruczeniem. Są to: uszkodzenia mięśni stawów, chroniczne bóle stawów (także palców) i miednicy, pleców, wszelkie mniej lub bardziej zaawansowane stany artretyczne kolan i rąk, zwyrodnienia stawów rąk i palców, bóle przegubów u rąk, dolegliwości stawu skokowego i kolanowego. Słowem – wszelkie schorzenia aparatu ruchowego człowieka. Wibracja mruczenia pomaga także w chorobach mięśnia sercowego, płuc (na przykład przy zapaleniu), dróg oddechowych. Leczy astmatyków i diabetyków. Na częstotliwość mruczenia pozytywnie reaguje również system ogólnego ukrwienia. Poprawie ulega przemiana materii, a choroby skóry powstałe na tle nerwowym powoli, ale systematycznie ustępują. Aktywizuje się przepływ życiowej energii i znikają wszelkie blokady. – W ten sposób – podkreślają badacze – można znacząco zredukować udział wielu leków w terapiach. Dotychczasowe badania dobrze rokują na przyszłość i wszystko wskazuje na to, że jeśli wprowadzimy ten system leczenia, to będzie on funkcjonować z pożytkiem dla chorych.
Uczmy się od kotów. Obserwujmy swoje koty – ich zachowanie i przyzwyczajenia. Uczmy się od nich i naśladujmy pod niektórymi względami.
Koty znają tajemnicę zdrowego snu. Sypiają około szesnastu godzin na dobę. Zauważmy, że większość z nich bardzo lubi popołudniową krótką drzemkę. My również powinniśmy tak postępować. Dzięki poobiedniej sjeście zmniejsza się ryzyko zawału, poprawia koncentracja i zwiększa wydolność myślenia. Idealna drzemka trwa do 30 minut. Kładźmy się spać zawsze wtedy, gdy jesteśmy bardzo zmęczeni. A kiedy nie możemy zasnąć, nie zmuszajmy się, wstańmy i zajmijmy się czymkolwiek. Tak robią koty…
Zauważmy też, jak koty polują i cierpliwie czekają na odpowiedni moment, by sięgnąć po zdobycz. Nigdy nie trwonią niepotrzebnie energii. Nauczmy się i my nie kierować emocjami, czekać cierpliwie, aż w naszym życiu pojawi się odpowiednia osoba, przedmiot, okazja. I „polujmy” tylko na to, czego naprawdę potrzebujemy.
Koty są geniuszami w nawiązywaniu kontaktów. Dorosłe nie porozumiewają się między sobą za pomocą dźwięków, lecz mimiki. Mają bardzo bogatą mowę ciała, przy czym uszy i ogon odgrywają w niej główną rolę. Z tychże powodów są znakomitymi obserwatorami.
Opanujmy tę sztukę – podczas rozmowy patrzmy na wyraz twarzy, gesty. Z nich wyłowimy intencje i charakter rozmówcy; nauczmy się odczytywać mowę ciała innych.
Koty nie mają sobie równych w dbaniu o zachowanie zdrowia i dobrego samopoczucia. Codziennie ponad dwadzieścia procent czasu przeznaczają na higienę. Dlatego są idealnie czyste i rzadko można u nich spotkać pasożyty. Kąpmy się i my jak najczęściej, nie żałujmy na to czasu. Codzienne kąpiele oczyszczają, uspokajają duszę, dodają energii i radości życia.
Koty się gimnastykują. Obserwujmy zwierzę zaraz po tym, jak się obudzi. Odnotujmy, że najpierw ziewa, potem się rozciąga i to z taką precyzją oraz starannością, że aktywizuje każdy mięsień. Stretching to koci wynalazek, a dla nas to idealna metoda na zachowanie sprawności fizycznej i dobrego samopoczucia. Regularna gimnastyka rozciągająca zwiększa giętkość i sprawność stawów. Uprawiając ją, szybko zauważymy poprawę kondycji.
Koty są urodzonymi dyplomatami. Wyznaczają własne rewiry, do których nie mają wstępu inne istoty, a także tereny, gdzie prowadzą życie towarzyskie. I na ogół przestrzegają reguły nieingerowania w sprawy innych czworonogów.
My również potrzebujemy takiego intymnego terytorium w domu, miejsca, w którym lubimy być sami, a także osobnego „terenu”, gdzie prowadzimy życie towarzyskie. W życiu rodzinnym starajmy się przestrzegać zasad bezkonfliktowego zachowania i funkcjonowania. Jak przekonują naukowcy, tę właściwość przejęliśmy od kotów, ale nie chcemy się do tego przyznać. Źródło: naturaity.pl
Terapeutyczna moc kota. Narcyz i hedonista, który doskonale radzi sobie w każdej sytuacji. Całym sobą przekonuje, że można żyć spokojnie, chodzić własnymi drogami i być pożądanym. Czego warto uczyć się od kota?
Cierpliwości. Kot jest wyjątkowym amatorem snu, a po przebudzeniu nie rzuca się od razu w wir działania. Nie bawi się także przez cały dzień ani nie biega bez przerwy z kąta w kąt. Przez jakiś czas faktycznie roznosi go energia (zazwyczaj po posiłku), ale potem siada nieruchomo jak posążek i obserwuje świat, spokojnie czekając na to, co go naprawdę zainteresuje.
Instynktu samozachowawczego. Kot często balansuje na krawędzi, jakby prowokując los. A jednak zazwyczaj przypadków spada na cztery łapy. I w przeciwieństwie do człowieka dobrze zapamiętuje doświadczenia – nie powtarza błędów.
Miłości. Pozornie w pełni samowystarczalny, w rzeczywistości nie znosi obojętności i odrzucenia. Uczy szacunku do partnera, respektowania jego granic i potrzeb. A jednocześnie może na przykład wyczuć zbliżający się atak epilepsji u swojego opiekuna i uspokajająco położyć się u jego boku. Podobno to efekt zapachów wydzielanych przez ciało ludzkie, ale… jeśli ktoś nie wierzy w kocie uczucia, niech przeczyta przepiękny wiersz Wisławy Szymborskiej „Kot w pustym mieszkaniu”.
Samoświadomości. Kot jest jak lustro, w którym widzimy własne problemy. Smutek na myśl o pozostawionym w domu zwierzęciu przywołuje dawne poczucie osamotnienia, a przeraźliwe miauczenie przypomina o płaczu za mamą, kiedy ta wychodziła do pracy.
Dbania o siebie. Kot poświęca wiele czasu kosmetykę, a gdy już jest zadowolony ze swojego wyglądu − zasypia. To dobry przykład dbania o siebie dla siebie! Zwierzę nie znosi dymu papierosowego, który jest dla niego bardzo szkodliwy, więc odsuwa się od palaczy. Co jeszcze daje nam bliskość kota? Głaskanie go obniża ciśnienie, a jego mruczenie ma efekt relaksujący. Źródło: zwierciadlo.pl
Co dzieje się z twoim ciałem, kiedy leży na tobie kot i mruczy… Obecność kota w domu ma korzystny wpływ nie tylko zdrowie psychiczne, ale również fizyczne człowieka! Stare weterynaryjne przysłowie powiada że …jeśli zamkniesz kota w pokoju, w którym leży kupka połamanych kości, zrosną się same.
Gdy kot siedzi na twoich kolanach i cicho mruczy, oboje czujecie się błogo. To jasne, że towarzystwo kotów działa na nas relaksująco.
Jednak, jak się okazuje, kluczowe znaczenie dla naszego zdrowia ma ich mruczenie! Koty mruczą, gdy są szczęśliwe i zadowolone. To wprowadza w domu atmosferę spokoju.
Ostatnie badania wykazały, że kocie mruczenie łagodzi stres i napięcie emocjonalne człowieka. Koty domowe mruczą na częstotliwości około 25 Hz, co współgra z biorytmem ludzkiego organizmu.
Oto wszystkie korzyści, które niesie ze sobą kocie mruczenie:
Redukcja stresu. Dzięki niskiej częstotliwości mruczenia, czujemy się zrelaksowani. To obniża poziom hormonów stresu w naszym organizmie.
Obniża ciśnienie krwi. To niesamowicie korzystne dla naszego organizmu, ponieważ nadciśnienie tętnicze może być bardzo niebezpieczne w swoich skutkach.
Oddychanie staje się coraz lżejsze… Osoby, które cierpią na duszności, potwierdzają, że mruczenie pomaga im prawidłowo oddychać.
Kości zrastają się…
Kocie mruczenie na zdrowie dla kości. Badania dowodzą, że mruczenie przyspiesza leczenie złamań kości. Tak bowiem działają akustyczne fale wibracyjne z częstotliwością od 25 do 50 Hz! Jak już wiesz, koty mruczą z częstotliwością od 15 do 25 Hz. Dlatego pomagają osobom po przebytych urazach kości.
Serce zyskuje ochronę przed chorobami. Badania przeprowadzone przez University of Minnesota wykazały, że ryzyko wystąpienia chorób serca u właścicieli kotów jest o 40% niższe, niż innych osób. Ludzie mieszkający z kotami są mniej obciążeni ryzykiem wystąpienia zawału serca. Eksperci uważają, że ma to związek z obniżaniem stresu i nadciśnienia.
Mruczenie kota daje niesamowite korzyści zdrowotne. Od bardzo dawna prowadzone są badania nad korzystnym wpływem kociego mruczenia na nasze zdrowie. Naukowcy zalecają nawet, aby w każdej rodzinie znalazł się chociaż jeden kot.
Jak donosi portal tylkonauka.pl wiele eksperymentów potwierdziło, że mruczenie wydawane przez kota, to potężne narzędzie terapeutyczne, które pomaga właścicielowi szybko odzyskać siły i wyleczyć rany oraz wzmacnia jego odporność. Oto kilka ciekawych faktów dotyczących kociego mruczenia:
Okazuje się, że mruczenie – drgania o konkretnej częstotliwości, ma duży wpływ na aktywację układu odpornościowego u człowieka. Dziwne, ale prawdziwe – kocie mruczenie o 20% wzmacnia proces zrastania się połamanych kości.
Kocie mruczenie wywiera korzystny wpływ na ludzki układ nerwowy i psychikę. Dźwięk wydawany przez koty powoduje, że u ludzi poprawia się krążenie krwi w mózgu, normalizuje ciśnienie krwi, stabilizuje się rytm serca i zwiększa się odporność na przeziębienie.
Koty nie tylko łagodzą stres i pomagają w leczeniu depresji, ale i zmniejszają prawdopodobieństwo powrotu do nałogu byłych narkomanów i alkoholików.
Koty pomagają również w zapaleniu okrężnicy, przy wzdęciach, zapaleniu błony śluzowej żołądka, wrzodach żołądka, grypie, bezsenności, zapaleniu kości i stawów, a nawet przy leczeniu oziębłości i impotencji.
Badania wykazały, że właściciele kotów żyją średnio o 4-5 lat dłużej, niż osoby nie posiadające kotów. Warto tu jednak dodać, że badania te dotyczyły wszystkich zwierząt domowych – nie tylko kotów. Podczas głaskania zwierzęcia, między nim a właścicielem pojawia się „bioenergetyczny kontakt” powodując iż centralny układ nerwowy człowieka odbiera pozytywne impulsy, które wywołują u niego dobry nastrój.
Koty, delikatnie drapiąc pazurkami człowieka, drażnią tzw. „strefy refleksyjne”, jak instrumenty podczas akupunktury.
Obecność kotów w domu ma korzystny efekt na zdrowie dzieci, powodując wytwarzanie w organizmie przeciwciał, które pomagają zapobiegać astmie. Należy jednak pamiętać, że sierść zwierząt to silny alergen, dlatego przed przyjęciem kota, czy psa do domu, należy skontaktować się z lekarzem i wykonać testy alergiczne. Czytaj więcej - Źródło: tylkonauka.pl
Od dawien dawna prowadzone są badania nad korzystnym wpływem kociego mruczenia na nasze zdrowie. Naukowcy nawet zalecają aby w każdej rodzinie znalazł się chociaż jeden kot.
Wiele eksperymentów potwierdziło, że mruczenie wydawane przez kota, to potężne narzędzie terapeutyczne, które pomaga właścicielowi szybko odzyskać siły i wyleczyć rany oraz wzmacnia jego odporność. Oto kilka ciekawych faktów dotyczących kociego mruczenia:
Okazuje się, że mruczenie - drgania o konkretnej częstotliwości, ma duży wpływ na aktywację układu odpornościowego u człowieka. Dziwne, ale prawdziwe - kocie mruczenie o 20% wzmacnia proces zrastania się połamanych kości.
Kocie mruczenie wywiera korzystny wpływ na ludzki układ nerwowy i psychikę.
Dźwięk wydawany przez koty powoduje, że u ludzi poprawia się krążenie krwi w mózgu, normalizuje ciśnienie krwi, stabilizuje się rytm serca i zwiększa się odporność na przeziębienie.
Koty nie tylko łagodzą stres i pomagają w leczeniu depresji, ale i zmniejszają prawdopodobieństwo powrotu do nałogu byłych narkomanów i alkoholików.
Koty pomagają również w zapaleniu okrężnicy, przy wzdęciach, zapaleniu błony śluzowej żołądka, wrzodach żołądka, grypie, bezsenności, zapaleniu kości i stawów, a nawet przy leczeniu oziębłości i impotencji.
Badania wykazały, że właściciele kotów żyją średnio o 4-5 lat dłużej, niż osoby nie posiadające kotów. Warto tu jednak dodać, że badania te dotyczyły wszystkich zwierząt domowych - nie tylko kotów. Podczas głaskania zwierzęcia, między nim a właścicielem pojawia się "bioenergetyczny kontakt" powodując iż centralny układ nerwowy człowieka odbiera pozytywne impulsy, które wywołują u niego dobry nastrój.
Koty, delikatnie drapiąc pazurkami człowieka, drażnią tzw. "strefy refleksyjne", jak instrumenty podczas akupunktury.
Obecność kotów w domu ma korzystny efekt na zdrowie dzieci, powodując wytwarzanie w organiźmie przeciwciał, które pomagają zapobiegać astmie. Należy jednak pamiętać, że sierść zwierząt to silny alergen, dlatego przed przyjęciem kota, czy psa do domu, należy skontaktować się z lekarzem i wykonać testy alergiczne.
Obecnie w USA i Wielkiej Brytanii dynamicznie rozwija sie "kototerapia". Kot bezbłędnie wyczuwa miejsca na ciele, w których człowiek odczuwa ból lub dyskomfort i kładą sie bezpośrednio na nich. Warto dodać, że koty różnych ras i różnego umaszczenia posiadają swoja własną "specjalizację".
Białe koty są uważane za uniwersalne. To głównie te koty wybiera się do celów terapeutycznych. Wskazane są dla spokojnych, cichych osób, ponieważ dodają im energii życiowej.
Czarne koty, wręcz przeciwnie - uwalniają swoich właścicieli od negatywnej energii. Są wskazane dla temperamentnych osób.
Rude koty poprawiają nastrój swoim panom, a szare koty mają cechy łączone kotów białych i czarnych.
Koty perskie to mało aktywne i apatyczne koty, które kochają spokój. Proces leczenia przy nich trwa długo i uwalniają przy tym właściciela od niewielkich ilości negatywnej energii. Kot perski uwalnia człowieka od drażliwości i załamań nerwowych. Doskonale "leczą" depresję, bezsenność i rozdrażnienie.
Koty rasy Angora są czułe, miłe i nieagresywne. Uważa się je za najlepszych "diagnostów" różnych chorób, ponieważ kładają się one zawsze bezbłędnie w miejscu bolącym. Zwierzę bardzo mocno angażuje się w proces "leczenia" i potrafi godzinami dotrzymywać towarzystwa właścicielowi.
Kot rasy Sfinks (kanadyjski bezwłosy) to kot kochający spokój. Potrafi bardzo szybko uwolnić człowieka od dużych ilości negatywnej energii i jest jednym z najbardziej utalentowanych kocich lekarzy - doskonale radzi sobie z leczeniem chorób nerek, żołądka i jelit.
Koty syjamskie są w stanie wyleczyć z przeziębienia i uwolnić od wielu chorób zakaźnych. W sposób zupełnie niezrozumiały dla naukowców potrafią zabijać chorobotwórcze drobnoustroje.
Kot rosyjski niebieski to czuły, aktywny i niezależny kompan, który jednak wymaga sporo uwagi. Jest doskonałym "diagnostą".
Należy tu jednak dodać, że nierasowe, popularne koty radzą sobie z leczeniem człowieka równie dobrze, jak ich rasowi pobratymcy.
Naukowcy uważają, że kotki wywierają lepszy efekt terapeutyczny, niż samce. Najszybciej na "kototerapię" reagują osoby z chorobami układu nerwowego i narządów wewnętrznych, w następnym etapie dopiero na tych, którzy cierpią na choroby zwyrodnieniowe kręgosłupa, rwę kulszową, czy zapalenia kości i stawów.
Źródło: http://tylkomedycyna.pl/wiadomosc/kociarze-gora-uzdrawiajaca-moc-mruczenia-dowiedziona
11 naukowych dowodów na to, że kot pomaga w życiu. Zapobiegają alergii u dzieci i infekcjom dróg oddechowych, poprawiają też nastrój i podwyższają samoocenę. Wielu naukowców twierdzi, że kot to zdrowie – właściciela. Przedstawiamy 11 naukowych dowodów na to, że kot pomaga w życiu.
1. Koty chronią serce. Naukowcy zajmujący się chorobami naczyniowymi na Uniwersytecie w Minosocie dowiedli, że właściciele kotów przejawiają mniejsze skłonności do zawałów. Przez 10 lat obserwowali ok. 4,5 tys. osób, spośród których 3/5 było właścicielami futrzaka. Okazało się, że u miłośników kotów ryzyko ataku serca było o 30 proc. niższe niż u ludzi, którzy nie posiadali żadnego zwierzęcia futerkowego. Badania w kolejnych latach pokazały, że właściciele kotów byli też znacznie mniej narażeni na śmierć wskutek chorób sercowo-naczyniowych, w tym udarów.
2. Koty uczą nas drzemki. Koty, mimo, że śpią w trakcie dnia wcale nie są leniwe, a raczej pragmatyczne. Co więcej, naśladując ich styl odpoczynku w trakcie dnia, można wiele skorzystać. Badania pokazują, że osoby, które decydują się na 20-minutową drzemkę, poprawiają spostrzegawczość, pamięć, kreatywność i nastrój.
3. Koty nigdy się nie poddają. Polujący na muchę kot wiele razy doświadcza porażek, ale nigdy się nie poddaje. Po upadku wstaje i próbuje ponownie złapać zdobycz. Koty charakteryzują się niesłychanym uporem i wiedzą, że kilka błędów na dłuższą metę nie przekreśla ich szans na sukces.
4. Mruczenie rozładowuje stres. O zbawiennym wpływie mruczenia na poziom ciśnienia we krwi i nastrój pisało już wielu naukowców. Co więcej, koty potrafią modulować częstotliwość dźwięków od 20 do 140 Hz, a niektóre rejestry działają na ludzki organizm skuteczniej niż niejedna terapia.
5. Koty są mistrzami spokoju. „Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami” – powiedział Eckhart Tolle, autor książek o medytacji i duchowości. Miał w tym sporo racji. I choć koty mają znacznie mniej powodów do stresu niż ludzie, to i tak ich zdolność do opanowania i relaksu mogłaby zachwycić niejednego psychologa. Z szafek na książki, parapetów, umywalek obserwują na chłodno, jak kręci się świat. Są doskonałymi nauczycielami medytacji. Chcesz się wyciszyć – załatw sobie kota.
6. Koty wywołują śmiech. Nie sposób nie śmiać się z prób i upadków kota – z jego pogoni za zdobyczą, z tego, jak skrada się za jedzeniem, jak radzi sobie z przeszkodami czy jak walczy z odkurzaczem. A jak wiadomo, śmiech to zdrowie. Zeszłoroczne badania naukowców z Uniwersytetu Loma Linda w Kalifornii pokazują, że wystarczy 20 minut oglądania śmiesznych filmów z kotami, by dostatecznie spadł poziom kortyzolu we krwi (hormonu stresu) i poprawiła się pamięć krótkotrwała u osób starszych. Ponadto śmiech wspomaga pracę serca i układu immunologicznego.
7. Koty uczą, jak ważna jest umiejętność podejmowania strategicznych decyzji. „Gdyby zwierzę potrafiło mówić, pies okazałby się niezdarnym paplą, kot zaś zachowałby grację i nie wypowiedziałby ani jednego słowa za dużo” – napisał Mark Twain. W przeciwieństwie do psów, które spontanicznie gonią za piłką tenisową, koty rozważniej wybierają obiekt zabaw. Poświęcają więcej czasu na obserwację, myślenie i analizę, czy cel jest warty uwagi. Są ostrożne przy wspinaczce na meble i podczas ataków na ofiarę. Rozważne i myślące strategicznie – to cechy kotów, które ceniłbyś też u siebie.
8. Koty pomagają osobom z autyzmem w komunikacji. Dzieci i dorośli, którzy cierpią na autyzm, mają problemy, by rozmawiać z innymi ludźmi. Barierę tę pomagają przezwyciężyć zwierzęta, z którymi chorzy czują głębszą więź. Potwierdzają to badania francuskich naukowców z 2012 r. Obserwowali oni 40 dzieci z autyzmem. Okazało się, że te, które miały w domach zwierzęta, w tym koty, były spokojniejsze i łatwiej się komunikowały z otoczeniem, niż dzieci bez domowych pupili. Owa otwartość u dzieci ma związek ze wzrostem poziomu oksytocyny (hormonu szczęścia), która wydziela się podczas głaskania futra. Pieszczoty wzmacniają też uczucia zaufania i miłości. Dlatego warto kupić lub adoptować kota dla swojego dziecka.
9. Koty pomagają w walce z depresją. Towarzystwo mruczącego kota na kolanach jest niezastąpionym lekarstwem na depresję. Kot odwraca uwagę od problemu, dotrzymuje towarzystwa, okazuje uczucia bez względu na stan psychiczny właściciela i pokazuje, że jest on niezastąpiony. Ponadto pomaga człowiekowi w wyrobieniu odpowiedzialnej postawy i rytualnych odruchów, jak regularne karmienie. Co więcej, spokój kotów udziela się także choremu właścicielowi.
10. Koty pokazują, jak można rozładować napięcie. Który właściciel kota nie doświadczył codziennej głupawki zwierzęcia, które zrywa się nagle z kanapy, biega napuszony od okna do drzwi i powarkuje. Pokazuje tym samym, że utrata manier jest czasem na miejscu, a wyrzucenie emocji – niezbędne, by zachować psychiczną równowagę. Takie ekspresyjne zachowania mogą również pomóc właścicielowi. Badania przeprowadzone na Harvard School of Public Health w 2012 r. dowodzą, że wybuchy złości u kotów pomagają oczyścić organizm z toksyn, a tym samym zapobiec chorobom serca i nowotworom.
11. Koty okazują bezwarunkową miłość. Nawet eksperci z Centrum Kontroli Chorób i Profilaktyki przyznają, że największym atutem kotów jest przezwyciężanie uczucia samotności u ludzi. Są najwierniejszymi słuchaczami, a ich radość z powodu powrotu pana do domu pokazuje, że człowiek jest dla nich niezastąpiony i najważniejszy. Badania naukowców z Uniwersytetu w Miami i w Saint Lois dowodzą, że kot potrafi tak samo wypełnić pustkę i spełnić potrzeby społeczne jak inny człowiek. Źródło: newsweek.pl
Kot w pustym mieszkaniu
Wisława Szymborska
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś sie tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf sie zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek.
No hay comentarios:
Publicar un comentario