Architektura a psychika. Obcujemy z konieczności, na co dzień, ze sztuką. Mam na myśli sztukę architektoniczną. Chodzimy po ulicach naszych miast, jak również wsi i nie zawsze zdajemy sobie sprawę z wpływu architektury na nasze samopoczucie, na nasz nastrój.
Wąskie uliczki starszych części miasta przynoszą poczucie bezpieczeństwa, podobnie jak na przykład bramy starych kamienic. Nawet materiał budowlany, dawny sposób wypalania cegieł, przynosi odmienny efekt i oddziaływuje na nas, nawet gdy nie uświadamiamy sobie tego. Podobnie wiejskie chaty, zwłaszcza drewniane, są wkomponowane w krajobraz i przynoszą odczucie piękna – w przeciwieństwie do wysokich, często dwupiętrowych domów, które dziwnie wyrastają w wiejskim krajobrazie, burząc jego harmonię.
Nie tylko to, co uświadomione oddziaływuje na naszą psychikę. Dlatego też uleganie modom w dziedzinie architektury wnętrz bywa nieraz katastrofalne dla psychiki wrażliwego człowieka. Nie ma wątpliwości, że harmonię wewnętrzną rujnuje długotrwałe przebywanie w mieszkaniu, które jest obce jego lokatorom. A tak się dzieje, jeżeli ulegamy naciskom mody, zamiast słuchać głosu intuicji, która podpowiada, jak je umeblować.
Nie ma spraw pozbawionych znaczenia. Również barwy ścian oddziaływają korzystnie bądź nie. Twierdzę, że nie ma zaleceń o charakterze uniwersalnym. Każdy z nas powinien tak kształtować wnętrze pokoi, w których przebywa, by stanowiły jego emanację. Równie niekorzystne jest podporządkowywanie urządzenia domu nakazom funkcjonalności. O wiele korzystniej mieszkać w nieco niewygodnym, niepraktycznie urządzonym wnętrzu, ale zaspokajającym poczucie piękna, niż wybierać wartość wygody.
Interesujące z punktu widzenia architektury są na przykład budowle wzniesione przez wybitnych architektów w czasach hitleryzmu w Niemczech czy we Włoszech, w czasach Mussoliniego. Potęga tych gmachów, jak również układ i szerokość ulic, staje się dla człowieka czymś niezwykle miażdżącym. Podobny wpływ mają też kościoły. Człowiek odczuwa w nich swoją małość i potęgę nieznanych sił. Boskość zaczyna się wiązać z siłą budzącą lęk i drżenie, by odwołać się do słynnych słów Kierkegaarda.
Właściwa nam, Polakom, mikromania narodowa odciska się negatywnie także na polskiej architekturze. Zamiast kultywować polskie tradycje w tej dziedzinie, szuka się wzorów u obcych. W rezultacie powstaje wiele brzydkich obiektów. Zwłaszcza tak zwane biurowce budowane w miejsce starych kamienic, które można było remontować, straszą wprowadzaniem dysharmonii. Liczy się wyłącznie zysk nie zaś człowiek. Tysiące naszych urzędników – pomijam tu problem biurokracji – będą pracować w pomieszczeniach z klimatyzacją, a ta nie sprzyja zdrowiu. Co więcej, w wielu biurowych pomieszczeniach siedzi się wzorem Amerykanów, w rodzaju przeszklonych klatek, co nie może wpływać korzystnie na psychikę. Jednym z nowszych pomysłów, też mających źródło w tendencjach naśladowczych, zamiast w kultywowaniu tradycji, są tak zwane domy kanadyjskie. Wydawany jest wprawdzie nadmiar przepisów prawnych, ale wśród nich nikt nie zadbał, by znalazł się zakaz budowy domu z desek pozbawionych żywicy. Te, które mają powyżej stu lat „żyją” tak długo, bo konserwuje je właśnie żywica.
Wiele procesów psychicznych toczy się w podświadomości. Powinna ona sprzyjać pobudzaniu człowieka do działań. Budowaniu domów powinna towarzyszyć troska o zdrowie przyszłych mieszkańców. Wiąże się z tym postulat badania przy pomocy różdżek terenu, na którym mają stanąć budynki. Byłoby także sensowne, w związku z wszechwładnym panowaniem kultury masowej, projektowanie w mieszkaniach wąskich i długich pokoi, w kształcie „kiszki”, przeznaczonych do oglądania telewizji. Chodzi o to, by skłonić do siedzenia dalej od ekranu oraz o to, by spać w pokoju pozbawionym urządzeń elektronicznych.
Jestem przekonana, że architektura jako sztuka stale obecna w naszym istnieniu może sprzyjać oczekiwanym przemianom w psychice jednostek oraz zaspokajać naszą potrzebę bezpieczeństwa. Człowiek nie tylko stara się zrozumieć świat w którym żyje, ale przede wszystkim reaguje stanami emocjonalnymi na to, co wobec niego zewnętrzne. Wciąż niedoceniane są przeżycia estetyczne oraz nadmiernie bywają eksponowane przeżycia o charakterze moralnym.
Tekst pochodzi z publikacji, z czasopisma ,,Czwarty Wymiar", autor : Maria Szyszkowska - http://www.4wymiar.pl/filozofia-codziennosci/583-architektura-a-psychika.html
Świat znany i nieznany. Holistycznie na każdy temat życia! O otaczającym nas świecie. Świat Wiedzy. Informacje o znanych i nieznanych, konwencjonalnych i niekonwencjonalnych metodach działania. Wiedza, świadomość, duchowość, rozwój, zdrowie. Nieznany świat psychotroniki, parapsychologii, psychologii komplementarnej, terapii naturalnych...
Szukaj tematu w zasobach archiwum
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
Aktualności
Popularne posty
-
Hiszpania to kraj i także raj dla naturystów, ekshibicjonistów, czy nudystów. Jest tam wiele plaż na których można wypoczywać, opalać się i...
-
Masz taką narośl na skórze? Przekonaj się, jak można się jej pozbyć. Najczęściej zauważamy je pod kolanami, pachami, na szyi albo w okolicac...
-
Spotkasz ich nie tylko w mieście, w parku, ale też i na wsi, nawet gdzieś na polnej drodze, czy na leśnej dróżce w lesie. Spotkasz ich równ...
-
Adam i Ewa na wczasach. Najpopularniejsza polska plaża. Mityczne "polisz Barbados", które przez wiele lat przyciągało turystów z ...
-
Idziesz ulicą, patrzysz, a tam jakiś facet obsikuje ścianę budynku. Wybierasz się do parku i widzisz delikwenta załatwiającego się pod drzew...
-
Czają się w parkach, pod akademikami, a nawet na cmentarzach i w kościołach. Rozsuwają płaszcze, czy kurtki i zaskakują kobiety widokiem swo...
-
Post-prawda, czyli o świecie, w którym ciągle można wierzyć w zamach smoleński. Post-prawda - najważniejsze słowo ostatnich lat - opisuje św...
No hay comentarios:
Publicar un comentario