Szukaj tematu w zasobach archiwum

domingo, 7 de abril de 2019

Sam ale nie samotny

Sam, ale nie samotny, męska psychologia. Choć w dobie mediów społecznościowych mamy kontakt z przyjaciółmi i rodziną właściwie 24h na dobę, wszystko wskazuje na to, że jeszcze nigdy nie byliśmy - jako jednostki - tak samotni, wręcz wyalienowani jak dziś. Z jednej strony to martwi, są nawet badania, które mówią, iż samotni ludzie, zwłaszcza faceci, żyją krócej, z drugiej strony na temat samotności jest tak wiele mitów, że trudno byłoby je wszystkie obalić w jednym tekście. Jak to jest z tą samotnością? Czy rzeczywiście ma tylko złe strony?

Samotność - szansa czy ograniczenie? Facet - statystycznie bardziej narażony na samotność. Socjolodzy od lat zwracają uwagę na fakt, że dojrzali faceci są w grupie wyraźnie mocniej zagrożonej samotnością niż pozostałe części populacji. Dzieje się tak z wielu przyczyn - wynikają one zresztą nie tylko z czynników obiektywnych - jak skłonność szybszego niż u kobiet do podupadania na zdrowiu, ale też z wybranej wcześniej życiowej drogi. To, jakie decyzje podejmujemy w młodości, jakie traumy przeżywamy, jak ukształtowało nas otoczenie i rodzina, wypływa na to, jak wygląda nasza dojrzałość i jesień życia.

Źródła samotności. Przyczyn samotności w dorosłym życiu może być bardzo wiele. Od najprostszych, choć oczywiście bolesnych przypadków życiowych, jak rozstanie, śmierć partnera, po bardzo zawiłe uwarunkowania społeczno-psychologiczne, wyniesione z domu nawyki, własne kompleksy i słabości. Czasem jest to także samotność, a właściwie "samowystarczalność" z wyboru, przynajmniej teoretycznie będąca efektem własnej decyzji.

Socjologowie mówią o wyraźnym paradoksie współczesnych czasów - złudzenie posiadania wielu znajomych w serwisach społecznościowych, ciągły pisemno-obrazkowy kontakt z nimi daje nam złudzenie nie bycia samotnymi. Tymczasem relacje takie spłycają się coraz mocniej, nie dając nam potrzebnej satysfakcji. Często dopiero w sytuacji podbramkowej okazuje się, że tak naprawdę nie mamy na kogo liczyć, że te wszystkie "sieciowe" znajomości nie były wiele warte.

Można być samotnym w tłumie. Paradoksalnie wielu dojrzałych mężczyzn odczuwa realną samotność nawet mimo obecności w pobliżu sporego grona osób. Nie jest to bowiem samotność wynikająca z zupełnego braku relacji - czasem wręcz przeciwnie. Frustracja i poczucie alienacji wynikają właśnie z faktu nieumiejętności odnalezienia się w tłumie dookoła. Mężczyzna nie musi być singlem, by czuć się samotnie. Czasem wystarczy po prostu to, że nie ma prawdziwie bratniej duszy.

Samotny = chory? Na pierwszy rzut oka nawet fizyczne skutki samotności wydają się być opłakane. W USA przeprowadzono dość szerokie badania, których wyniki mogą szokować. Okazało się, że samotni mężczyźni znacznie częściej niż reszta populacji chorują na dolegliwości układu sercowo-naczyniowego, bywają także ofiarami wylewów krwi do mózgu, które na dokładkę mają u nich znacznie wyższą śmiertelność niż w pozostałych grupach społecznych. W ogóle słabiej działa układ odpornościowy samotników. Z badań wynika także, że choroba Alzheimera postępuje szybciej u osób, które w trakcie życia nie mogły liczyć na wsparcie innych ludzi.

Efekt jest zatrważający: samotni mężczyźni żyją między 8 a 17 lat krócej niż ci, którzy mają solidne oparcie w swoich partnerkach i przyjaciołach. Single znacznie częściej niż inne grupy społeczne zapadają także na wszelkie choroby związane z nastrojem i psychiką. Od delikatniejszych zaburzeń po ciężkie depresje zagrażające życiu - co przekłada się na dramatycznie wysoki wskaźnik męskich samobójstw, które w znacznej mierze wynikają właśnie z poczucia osamotnienia.

Wirus samotności. Ostatnie badania na temat samotności pokazują coś jeszcze - można się nią... zarazić. Okazuje się, że ludzie, którzy borykają się z tym problemem, mają tendencję do wciągania w niego tych bliskich, zwłaszcza przyjaciół, którzy im jeszcze pozostali. Efekt jest taki, że znajomi samotnika po pewnym czasie mają zaszczepioną w sobie niechęć do nawiązywania nowych kontaktów i sami po jakimś czasie muszą się zmagać z samotnością. Co prawda faceci są podobno mniej podatni na "wirusa samotności" niż kobiety, ale samo zjawisko istnieje i jest - przynajmniej dla mnie - mocno zaskakujące.

A jednak jest i druga strona medalu. Jak zatem w tej - z punktu widzenia badań naukowych - nie najlepszej sytuacji dopatrywać się w samotności pozytywów? W pierwszej chwili wydaje się to dość trudne do wyobrażenia, ale tak - samotność może być doświadczeniem pozytywnym i nie musi ci zniszczyć życia.

Dojrzali lepiej sobie radzą z przeciwnościami losu. Przede wszystkim pierwsza pozytywna wiadomość: mężczyźni po 40. nie są już w grupie największego ryzyka "powikłań samotności". Najwięcej psychologicznych kryzysów związanych z życiem w pojedynkę przytrafia się mężczyznom między 30. a 39. rokiem życia. To oni mają największy problem z odnalezieniem się np. po rozstaniu z partnerką.

faceci po 40. są dojrzalsi, mają zdecydowanie większy bagaż życiowych doświadczeń i umiejętności radzenia sobie z wyzwaniami, więc i stawienie czoła problemom, zwłaszcza takim niespodziewanym, bolesnym, przychodzi im łatwiej.

Terapia samotnością. Samotność, zwłaszcza ta "tymczasowa", chociażby po zakończeniu związku, może mieć działanie nie tylko uspokajające, ale wręcz terapeutyczne. To dobry moment, by pewne sprawy przemyśleć na nowo, przewartościować, dokonać analizy tego, co się stało i jak już więcej nie powtórzyć podobnych błędów w przyszłości. To czas na zastanowienie się, co w swoim życiu zmienić, a czym nie warto sobie zaprzątać głowy. To czas na ponowne poustawianie priorytetów na dalsza drogę.

W związku, w otoczeniu innych ludzi, często ciężko o takie pogłębione refleksje. Zwykłe obowiązki i zajęcia powodują, że brakuje czasu, by dokonywać nie tylko wnikliwego, ale jakiegokolwiek przeglądu własnego życia. Samotność - o ironio - daje taką szansę, daje też unikalną perspektywę do oceny stanu faktycznego, w którym się znajdujemy, a to już jest naprawdę realna korzyść.

Czas dla siebie. Bycie samemu pozwala też na realizację wielu – w innych sytuacjach trudnych do wykonania - planów i zamierzeń. Jest więcej czasu na oddawanie się pasjom, hobby, a spędzanie na nich długich dni i (czasem nocy) nie powoduje niczyich wymówek i narzekania, nie ma bowiem rodzinnych czy partnerskich zobowiązań. Wiele ciekawych rzeczy można robić w pojedynkę, ale samotność nie musi oznaczać izolacji od innych ludzi i zamykania się w sobie.

Szansa na zdrowy tryb życia. Fizyczne skutki samotności - takie jak choroby i dysfunkcje - wcale nie muszą dotykać singli. Powód jest prosty, to nie sama samotność, ale styl życia typowego samotnika powoduje kłopoty, które tak przerażająco wyglądają w statystykach. To prawda, że "typowi" samotnicy częściej chorują na serce czy depresję, ale jest to konsekwencja zwiększonego stresu, braku dbałości o dietę, czy małej aktywności fizycznej, niż samej samotności. Singiel, wiedząc co robić, nie musi być ofiarą żadnych dolegliwości.

Sukces zawodowy. Chociaż może to zabrzmieć dość przewrotnie, samotność sprzyja karierze. Osoby żyjące samotnie mogą zdecydowanie łatwiej osiągać zawodowe sukcesy, niż te będące w związku. Przede wszystkim nic ich nie rozprasza, nie mają żadnych "domowych dramatów", które wymagają czasu i uwagi. W takiej sytuacji jest zdecydowanie łatwiej się skupić na wykonywanej pracy, osiąga się też zdecydowanie lepsze wyniki na polu wydajności. Pracodawcy to doceniają.

Podsumowanie. „Samotność jest dla umysłu tym, czym dieta dla ciała” napisał francuski myśliciel Luc De Vauvenargues i miał zupełną rację. Jeśli stale przebywamy w towarzystwie innych osób, najzwyczajniej w świecie nie mamy czasu nie tylko na rozmyślania, ale często nawet na usłyszenie własnych myśli. By normalnie funkcjonować, potrzebujemy czegoś w rodzaju psychologicznej pauzy, a tę daje nam stan, w którym jesteśmy wyłącznie sami ze sobą. To pozwala się skupić, dojść do wartościowych wniosków.

Podobnie jednak jak dieta, samotność jest zdrowa jedynie wówczas, gdy nie jest za bardzo nadużywana. Odcięcie od ludzi sprawdza się jako przerywnik, przejściowy etap w życiu, który pozwala na efektywne zebranie myśli, złapanie oddechu, wyciszenie i wreszcie mobilizację przed nowym krokiem. Ale ten nowy krok jest konieczny. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, potrzebuje kontaktów z innymi, by czuć się bezpiecznie. Nie chodzi tu nawet o związki, bardziej o realne przyjaźnie, które sprawiają, iż mamy poczucie, że możemy na kogoś liczyć.

No hay comentarios:

Publicar un comentario

Popularne posty