Kilka lat temu policja zwróciła się do mnie o pomoc w odnalezieniu zaginionej kobiety. Dostałem jej zdjęcie. Żadnych więcej informacji nie chcę, bo one zniekształcają wizje. Tego dnia próbowałem się skupić, ale nie przychodziły żadne obrazy. Odpuściłem sobie tą sprawę. Po kilku dniach tak się złożyło, że jechałem wieczorem pociągiem do Warszawy i w moich myślach spontanicznie włączyła się ta sprawa. Zacząłem nagle rozmyślać o zaginionej osobie. Odszukałem zdjęcie i dotykiem próbowałem wyczytać z jej fotografii. Nagle ukazał mi się malowniczy obraz z wygiętą rzeką, pochylonymi brzozami i drogą, która biegła niedaleko. Wiedziałem, że ciało kobiety leży w tej rzece. To była wiedza, takie odczucie.
Na drodze stał znak zamazany sprejem / napisem, ześrodkowałem uwagę, aby odczytać kształt, kolor i udało mi się odczuć i opisać wygląd znaku. Policja stwierdziła potem, że opis miejsca był bardzo dokładny, bez trudu odnaleźli ten charakterystyczny znak i wskazane miejsce i ciało. Komendant powiedział mi, że bez moich wskazówek nikomu nie przyszłoby do głowy, aby szukać w tamtym miejscu.
Tak mógłby być opisany akt jasnowidzenia, czyli akt jasnego widzenia tego, czego inni zobaczyć bez pomocy zmysłu wzroku nie są w stanie.
Aby zobrazować to ... jasnowidzenie ma miejsce tylko wtedy, gdy ktoś odczytuje na przykład jaka jest aktualna pogoda lub jaka była wczoraj, albo jakie są warunki w miejscu, które wskazano mu na mapie i został proszony o powiedzenie co odczuwa.
Akt jasnowidzenia nie jest aktem widzenia zdarzeń i sytuacji w przyszłości.
Zdolnością widzenia przyszłości jest prekognicja. Przewidywaniem przyszłości zajmują się wizjonerzy a nie jasnowidze!
Prekognicja czyli przewidywanie / przeczuwanie przyszłych wydarzeń jest najlepiej potwierdzone spośród wszystkich zjawisk paranormalnych – telepatii, telekinezy, czy innych. Dlatego też badacze nie zbierają już dowodów istnienia prekognicji – jest ich bowiem wiele. Obecnie starają się określić warunki, w jakich ujawnia się ona najlepiej. Co sprawia, że niektórzy ludzie i niektóre okoliczności nasilają zdolność widzenia przyszłości?
My wszyscy potrafimy przewidywać bez trudu. Na przykład, że każdy człowiek kiedyś umrze. Po nocy nadchodzi dzień. A z ciemnych chmur zacznie się duża ulewa. Przewidywanie przyszłości na podstawie wiedzy i logicznego myślenia często może sprawiać wrażenie zdolności paranormalnych. A prawdziwa prekognicja to jednak coś więcej niż tylko umiejętność wyciągania logicznych wniosków. To szczegółowa wizja lub przeczucie przyszłego zdarzenia, którego nie da się logicznie przewidzieć.
Na przykład 14 lat przed katastrofą Titanica mało znany pisarz Morgan Robertson w opowiadaniu „Wrak Tytana” opisał fikcyjny statek.
Miał on identyczną liczbę kominów, śrub, turbin i podobne wymiary jak prawdziwy Titanic, był najnowocześniejszym, największym i najbardziej luksusowym parowcem, a w dodatku – tak jak on – podczas podróży z Anglii do USA zderzył się na północnym Atlantyku z górą lodową (także w kwietniu). Następnie zatonął z prawie wszystkimi pasażerami, gdyż na okręcie było zbyt mało szalup ratunkowych. W zasadzie gdyby nie nazwa (Titanic – Tytan) wszystko zgadzałoby się co do joty.
W przedwojennej Warszawie zaś opowiadano historię, jak to inżynier Stefan Ossowiecki w 1923 roku, siedząc w gabinecie przy ul. Trębackiej 11, przewidział dramat czterech żołnierzy 30. Pułku Piechoty, jaki chwilę później miał się rozegrać się na brzegu Wisły. Wizjoner wybiegł z gabinetu, rzucił się na ratunek. Dotarł na miejsce w chwili, gdy żołnierze zaczęli tonąć. Trzech z nich udało mu się uratować... Właśnie w takich konkretnych wizjach (jeśli to były wizje, bo mogły to być przeczucia) możemy doszukać się elementów widzenia przyszłości - prekognicji.
Zaufaj przeczuciu! Wszyscy potrafimy przewidywać przyszłe zdarzenia. Nawet zwierzęta posiadają tą zdolność, bo ufają swoim przeczuciom.
Większość ludzi twierdzi, że łatwiej przewidzieć zdarzenia bliskie w czasie niż odległe. Badania jednak potwierdzają to tylko w odniesieniu do „ludzi z ulicy”.
W eksperymentach na osobach, które już wcześniej uzyskały dobre wyniki w przewidywaniu przyszłości, bariery czasowe nie mają żadnego znaczenia.
Prekognicja nie musi być wizją, częściej bywa przeczuciem („Czułem, że za chwilę zdarzy się coś strasznego…”). Badacze są zdania, że im silniejszy ładunek emocjonalny niesie wydarzenie, tym większe są szanse na to, że ludzie je przeczują.
15 kwietnia 1997 roku gazety w Las Vegas opisywały przypadek świeżo upieczonej milionerki. „Miałam przeczucie, które kazało mi stanąć w kolejce do tej konkretnej maszyny, choć w sali było ich setki – opowiadała. – Czekałam niemal godzinę, mimo że mogłam szybciej podejść do innego automatu. Ale przeczucie mówiło mi, że to tu”. Wygrała 12 milionów dolarów. Niestety, choćbyśmy zebrali tysiące podobnych historii, nie udowadniają one, że mamy do czynienia z prekognicją. Pojedyncze zdarzenie można bowiem tłumaczyć zbiegiem okoliczności, a jego niezwykłość często bywa wyolbrzymiona przez ludzi już post factum. Dlatego też konieczne są badania eksperymentalne. Pamiętajmy, że zdolności prekognicji występują powszechnie. Choć generalnie są słabe, ale gdy ujawniają się na tyle wyraźnie, to nie można ich tłumaczyć tylko zbiegiem okoliczności.
Dziś prekognicję bada się nie tylko statystyką. Amerykański badacz prekognicji William Cox doszedł do wniosku, że jeśli ludzie potrafią przeczuwać przyszłość, powinni unikać nieszczęśliwych wydarzeń. Aby to sprawdzić, porównywał zatłoczenie w pociągach, które uległy katastrofie, i tych, które w tych samych porach kursowały bez szwanku. Okazało się, że do pechowych pociągów wsiadało znacząco mniej pasażerów.
Prawdziwy szok wywołały jednak badania matematyka Jamesa Spottiswooda. Zakładając, że zjawiska paranormalne mogą mieć związek z układem gwiazd na niebie, poddał analizie takie czynniki fizyczne, jak wpływ pór dnia, plam na Słońcu, fluktuacji pola magnetycznego Ziemi, faz księżyca… I choć brzmi to jak astrologia, to wyniki jego obliczeń okazały się zdumiewające!
Nieboskłon cały czas „obraca się” nad naszymi głowami. Co 24 godziny gwiazdy „wracają” do swojego pierwotnego położenia w stosunku do Ziemi. Taki pełny „obrót” astronomowie nazywają dobą gwiazdową. W południe czasu ziemskiego nad Bostonem jest inny układ gwiazd niż w południe nad Warszawą. Dzięki dobie gwiazdowej możemy jednak obliczyć, o jakich porach dnia w obu tych miejscach wygląd nieba będzie taki sam.
Spottiswood obliczył godzinę gwiazdową dla 2500 eksperymentów przeprowadzonych na całym świecie. Dzięki temu okazało się, że efekty prekognicji były o 400 procent silniejsze, gdy próby przeprowadzano między 12.00 a 14.00 czasu gwiezdnego. Zgodnie z jego wyliczeniami przewidywaniu przyszłości najbardziej sprzyjała godzina 13.47 czasu gwiazdowego, a najgorsze wyniki odnotowano o 18.00.
Jednak oficjalna akademicka nauka wyników tych badań nie chce przyjąć do wiadomości. Powodów jest kilka. Jednym z nich jest lęk przed obcym nauce irracjonalnym sposobem myślenia. Inny wynika z metodologii – eksperyment naukowy nie udowadnia niczego, pozwala jedynie odrzucić błędne hipotezy, ale nie mówi, jakie inne są słuszne. Na przykład, jeśli medium często odgaduje wynik rzutu monetą, badacz musi odrzucić hipotezę, że jest to dzieło przypadku. Nadal jednak nie wie, co tu działa: prekognicja, uszkodzenie monety czy wpływ umysłu na materię? A ponieważ ciągle brakuje teorii prekognicji, która dałaby się sprawdzić przez eksperymenty, naukowcy pozostają sceptyczni.
W ciągu ostatnich 500 lat nauka wypracowała racjonalny obraz wszechświata, potwierdzony przez niezliczone badania. Gdybyśmy więc chcieli i uznali prekognicję za fakt, musielibyśmy podważyć jego całą sensowność – przyszłe wydarzenia istnieją, zanim się wydarzą.
Czy to oznacza, że świat jest zdeterminowany? A co z wolną wolą? Czy możemy w ogóle zmienić przyszłość, a jeśli tak, to jak możemy ją „widzieć”?
Na czym polega upływ czasu? Jak informacje przenoszą się „z przyszłości” do naszego mózgu?
Zanim nie odpowiemy na pytanie, jakich sił we wszechświecie ciągle nie znamy, zmiana racjonalnej wizji świata na nieprecyzyjne, „mętne” wyjaśnienia parapsychologów naukowcom po prostu się nie opłaci.
Słynni wizjonerzy
Pytia Delficka – kapłanka w Delfach, w starożytnej Grecji. Przepowiadała przyszłość w świątyni Apolla, odurzona ziołami lub kadzidłami.
Apoloniusz z Tiany – grecki filozof, który żył w I wieku n.e. Uważany przez współczesnych za cudotwórcę. Jego jasnowidzenie i przepowiednie przyniosły mu u współczesnych sławę człowieka obdarzonego boskością.
Święty Malachiasz – żyjący w XI wieku irlandzki biskup, asceta i jasnowidz. Zasłynął z proroctwa, w którym zobaczył, a potem opisał przyszłych 112 papieży, aż po dzień Sądu Ostatecznego. Opis kilkudziesięciu pierwszych papieży jest zdumiewająco dokładny. Począwszy od 1590 roku opisy są wieloznaczne.
Nostradamus – średniowieczny, francuski lekarz i matematyk. Zasłynął z przepowiedzenia śmierci króla Francji, Henryka II Walezjusza. Jego wizje dotyczyły najczęściej kataklizmów, wojen i morderstw. Krytycy uważają, że łatwo jest dopasować jego przepowiednie po fakcie, ale nie przewidywać na ich podstawie przyszłe wydarzenia.
Stefan Ossowiecki – przyjaciel Józefa Piłsudskiego. W latach 20. XX w. uchodził za najwybitniejszego jasnowidza na świecie. Odnajdywał zaginione przedmioty, rozwiązywał zagadki kryminalne, uczestniczył w eksperymentach największych ówczesnych autorytetów naukowych (m.in. laureata Nagrody Nobla, prof. Charlesa Richeta). Nigdy nie zarzucano mu oszustwa. W 1938 roku podał dokładnie datę wybuchu II wojny światowej.
Czesław Klimuszko – zmarły w 1980 roku polski franciszkanin, obdarzony zdolnością jasnowidzenia. Sławny między innymi z tego, że wskazywał miejsca zaginionych osób. Był poddawany testom naukowym, które miały wykazać jego zdolności. Autor książki „Moje widzenie świata”.
No hay comentarios:
Publicar un comentario