Szukaj tematu w zasobach archiwum

domingo, 4 de abril de 2021

Lekarze o maseczkach medycznych

O tym, że polski rząd kompromituje się pokazując swoje zacofanie brakiem wiedzy w temacie maseczek ochronnych na otwartym powietrzu, to informujemy o badaniach tym razem w Niemczech.

"Niemieckie badania pokazują, że transmisja wirusa niemal na sto procent dokonuje się w pomieszczeniach zamkniętych." 

@MinisterstwoZdrowia - To może więc znieść obowiązek a raczej przymus ich noszenia na dworze? Przymus noszenia maseczek na świeżym powietrzu jest wzięty rodem średniowiecznej mentalności oraz kierowaniem się fałszywą wiarą w cuda a nie wiedzą i faktami płynącymi z badań nauki! 

Wirusolodzy niemieccy już dawno wyjaśnili, że przede wszystkim najprostsze czy nawet chirurgiczne maseczki nie chronią nikogo przed zarażeniem, bo szybko pochłaniają wilgoć i już po 20 min. powinno się je zmienić. Instytut Roberta Kocha generalnie nie zaleca tego rodzaju ochrony dla całej populacji. To złudne poczucie bezpieczeństwa.

Nie wykazano dostatecznie, że noszenie maseczki chroniącej usta i nos znacznie zmniejszałoby ryzyko zakażenia dla zdrowej osoby – stwierdza ten wiodący w RFN instytut chorób zakaźnych na swojej stronie internetowej.

Światowa Organizacja Zdrowia WHO posuwa się wręcz dalej, zaznaczając, że noszenie maseczki w sytuacjach, w których nie jest to zalecane, może budzić złudne poczucie bezpieczeństwa, przez to ludzie mogliby zaniedbywać innych kroków profilaktycznych, jak np. częstego mycia rąk.

Instytut Roberta Kocha doradza przede wszystkim sprawdzone środki, podkreślając znaczenie dokładnego mycia rąk, kichania czy kasłania w przegub łokcia i utrzymywanie dystansu przynajmniej 1-2 m od osób z podejrzeniem zakażenia.

Zdrowi ludzie nie potrzebują maseczek – wyjaśniał także rzecznik niemieckiego branżowego zrzeszenia farmaceutów ABDA. Maseczki, jakich używają personel pielęgniarski czy lekarze podczas operacji i tak nie chronią pracowników ochrony zdrowia przed zarażeniem wirusem COVID-19. Noszenie ich to raczej kwestia brania względu na innych, czyli maseczka ma być ochroną dla otoczenia, którego nie chce się samemu zarazić.

Oznacza to, że usta i nos chronić powinny przede wszystkim chore osoby (czy personel medyczny), które nie chcą zarazić otoczenia (pacjentów) albo osoby, które mają bezpośredni kontakt z ewentualnymi nosicielami wirusa.

Na co dzień maseczki jednak nie mają jednak sensu – uważa również prof. Bernd Salzberger z kliniki uniwersyteckiej w Ratyzbonie, będący przewodniczącym Niemieckiego Towarzystwa Epidemiologicznego. Oddychanie przez nie jest jednak utrudnione – zastrzegł ekspert.

Lekarze w sprawie maseczek na dworze. Kardiolodzy i specjaliści chorób wewnętrznych  również w Polsce mówią wprost, że dalsze utrzymywanie nakazu maskowego na zewnątrz / na powietrzu naraża na szwank autorytet Urzędu MZ w RP" . 

Prawdą jest, że przy noszeniu maseczki zawsze towarzyszy uczucie dyskomfortu nie tylko u ludzi zdrowych ale i u ludzi z problemami kardiologicznymi, zaburzeniami rytmu serca, astma, choroby płuc itp. Maski utrudniają oddychanie, a na wilgotnym materiale mogą pojawić się grzyby, bakterie etc.

Faktem jest, że maseczki są bezużyteczne, ponieważ wirusy są tak małe (0,1 mikrona), że mogą przedostawać się przez oczka utkania / materiału nawet najbardziej wyrafinowanych maseczek (0,3 mikrona).

Naukowo uzasadniona obserwacja stwierdza, że wirus może być przenoszony przez jeszcze mniejsze cząsteczki niż pory powszechnie stosowanych masek medycznych. Cząstki wirusa odpowiedzialnego za Covid-19 mierzą około 0,12 μm więc nie byłoby możliwe noszenie maseczek o tak drobnym rozmiarze oczek aby wirus przez nie nie przenikał. Nie moglibyśmy w ogóle przez taką maseczkę prawidłowo oddychać.

Po trzecie to sami producenci maseczek zaznaczają na opakowaniach, że nie chronią one przed wirusami i zakażeniem. 

Na dzień dzisiejszy nie ma na razie badań dotyczących ich skuteczności, ale w różnych krajach producenci masek dostali wytyczne dotyczące ich produkcji i stosowanego modelu. Dlaczego więc na opakowaniach maseczek czytamy, że nie chronią przed SARS-CoV-2. A dlaczego? 

Po prostu dlatego, że maseczki nie mają na celu zapewnienia indywidualnej ochrony użytkownika! 

Noszenie masek ma na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa w pomieszczeniach zamkniętych, a nie ochronę poszczególnych użytkowników. Jednak jeśli do sklepu czy placówki / budynku wchodzą tłumy ludzi, a w kolejkach stoją sobie prawie na plecach bez dystansu przekroczona liczba ludzi, sale są nie wentylowane, wtedy maski też nie spełnią roli ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. 

Maski nie chronią i znamy przypadki, sytuacje i osoby, które nosiły maski i rękawiczki często dezynfekując ręce i trzymają dystans a i tak zostały zarażone wirusem - np. obsługa muzeów czy kas. Skoro nie przestrzegano dystansu społecznego 2 metrów odległości, a zamiast 10 osób na salę, wchodziło 20 a nawet 30 osób to wtedy takie maski nie zadziałają, nawet jak noszone są prawidłowo przez ludzi. Wystarczyło zaobserwować w mroźne, zimne dni na przystankach jak ludziom paruje z zakrytego maską nosa i ust. Para / aerozol z wydechem i tak przedostawał się przez materiał maski chirurgicznej. Ten fakt już sam mówi, że  noszenie prawidłowo maseczek nie chroni przed zakażeniem, a chroni tylko dystans społeczny. W związku z tym żaden producent masek nie może twierdzić, że oferuje użytkownikowi indywidualną ochronę przed nowym wirusem. 

Tak naprawdę istnieje niewiele danych empirycznych dotyczących skuteczności masek na twarz w zapobieganiu przenoszeniu SARS-CoV-2 przez drogi oddechowe. Niedawna analiza wykazała też niewielki wpływ nakazów stosowania maski na zmniejszenie transmisji SARS-CoV-2 czy zmniejszeniu liczby zakażeń podczas fal ,,epidemii". Noszenie masek nie hamowało zarażeń ani w pierwszej, ani w drugiej a nawet w trzeciej fali ,,epidemii".

Jeszcze w maju 2020 Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdziła, że osoby zdrowe nie powinny nosić masek i że zakrywanie ust i nosa przez całe społeczeństwo przynosi więcej szkody niż pożytku.

Nie ma dowodów naukowych na to, że noszenie masek przez populację na masową skalę przynosi jakiekolwiek korzyści. Wręcz przeciwnie - są dowody, że nieprawidłowe użycie masek wyrządza szkody" - oceniał epidemiolog WHO Mike Ryan. I o tym też mówią świadomi faktów lekarze w Polsce! 

A tak nawiasem ,,pandemia" w Polsce i nie tylko w Polsce jednak jest sztucznie podtrzymywana. 

Fakt nie negujemy istnienia wirusa nowego wariantu, który daje tylko cięższe dolegliwości, ale faktem jest, że testy w użyciu nie są wiarygodne, bo czy przeziębieniowy katar czy sezonowa grypa czy osoba zdrowa (bezobjawowo chora) taki test i tak pokaże 2 kreski czyli wynik ujemny i chorobę covida. 

Ma się wrażenie że jest to jeden wielki sposób na zrobienie dużej kasy. Jednych zniszczy się lockdown'em, a szpitale zaczęły zawyżać statystyki, bo kasa płynie z systemu. Czysty zamordyzm i eksperyment społeczny, który przyniesie negatywne skutki dla świata i wielu grup społecznych. 

Jak można mieć bezobjawową grypę czy przeziębienie? Wirusy były, są i będą, gdyż są częścią natury, zawsze nam towarzyszyły,  a naszą rolą jest wzmacniać odporność, trenując układ odpornościowy a nie go osłabiać poprzez noszenie masek na świeżym powietrzu! Chroni nas zdrowy i silny układ odpornościowy a nie maska na twarzy utrudniająca oddychanie! 

Również dobrze może zabić osobę ze słabą odpornością zwykłe przeziębienie, z którego rozwinie się zapalenie płuc czy inne poważne powikłanie jeśli taki człowiek nie leczy przeziębienia w domu łóżku!  

No hay comentarios:

Publicar un comentario

Popularne posty