Szukaj tematu w zasobach archiwum

martes, 6 de enero de 2015

Rozmowa z Piotrem Gońciarz, z archiwum

Echo Dnia 8 lipca 2011 roku w artykule ,,Czy obwodnica i lotnisko powstaną w Radomiu? Jasnowidz dał nam odpowiedź!" napisało : 

Rozmawiamy z Piotrem Gońciarzem, który interesuje się parapsychologią. Czyta tarota, zajmuje się jasnowidzeniem. Czy obwodnica i lotnisko powstaną w Radomiu? Jasnowidz dał nam odpowiedź!

- Jedni mają umysł matematyczny, analityczny. Z łatwością rozwiązują równania matematyczne. Inni mają predyspozycje intuicyjne. Potrafią odbierać aurę tłumaczy Piotr Gonciarz swoje zainteresowania. Dla niego parapsychologia to praca, wiedza, sposób na życie, sposób myślenia. – To filozofia życia – przekonuje nasz rozmówca.- Szukanie odpowiedzi, sięgania w głąb siebie. Rozwój duchowy. U takich ludzi, jak ja wrażliwość rodzi się sama.

* Echo Dnia: - Skąd u pana takie zainteresowania?

- Parapsychologia interesowała mnie zawsze. Byłem tym zafascynowany jeszcze, jako dziecko. Chciałem wiedzieć, jak przepowiedzieć przyszłość, jak poznać życie człowieka patrząc na jego zdjęcie. Tarot zafascynował mnie swoją tajemniczością – mówi Piotr Gonciarz.

* Można na tej podstawie rzeczywiście dowiedzieć się czegoś o człowieku?

- Pewne fragmenty jego życia, drogi, przyszłości można poznać. Dużo zależy od tej osoby, którą chcemy poznać. Przyszłość to ciąg wydarzeń, poznajemy jej fragmenty. Niektórzy mówią, że wszystko da się odczytać. To nie prawda, przez takie mówienie, które jest oszustwem stajemy się niewiarygodni.

* Żeby zgłębić taką wiedzę potrzeba pewnie lat?

- Tak, trzeba się uczyć i doskonalić. Rozwijać swoje umiejętności. Ja zaczynałem w dzieciństwie. Miałem ciotkę, która wróżyła z kart. Mieszkała w Szczecinie, tam poznała cygankę i tak długo ją męczyła i tak często do niej chodziła, że w końcu się tego nauczyła. Kiedy ja jeździłem do Szczecina tez zamęczałem prośbami o naukę moją ciotkę, aż i sam się nauczyłem od niej kart klasycznych. Zajęło to mnóstwo czasu. Przyznam, że byłem przekonany, że pójdzie mi szybciej. Później zafascynował mnie tarot. On jest bardziej tajemniczy, niepoznany. Wielu ludzi się go boi. Ja tym bardziej chciałem go poznać.

* Można samemu nauczyć się tarota?

- Można, ja tak zrobiłem. Miałem może 16, 17 lat, kiedy kupiłem pierwszą książkę o tarocie marsylskim. On jest bardzo skomplikowany. Przeczytałem książkę, uczyłem się, ale w końcu to zostawiłem. Miałem przerwę, później do tarota, ale już innego wróciłem. Do tarota Ridera Waita.

* To prawda, że karty do tarota trzeba trzymać w specjalnym suknie i bardzo je szanować?

- Niektórzy tworzą takie mity i rytuały. Ja myślę, że jak się chce z nimi pracować, tak, żeby służyły nam długo to trzeba na nie uważać. To tyle.

* Osoby, które się do pana zgłaszają to raczej kobiety, czy mężczyźni?

- Bywa z tym równie. Ale płeć nie ma tu znaczenia. Są nawet takie okresy, że jest więcej mężczyzn. Często to ludzie związani z biznesem, o których można myśleć, że są racjonalistami. Tymczasem szukają odpowiedzi u tarocisty. Moi klienci to przeważnie ludzie z zagranicy. Z Niemiec, Włoch. Ale oczywiście też z Polski i z samego Radomia. Tym z daleka zwykle czytam karty tarota przez telefon, ale zdarza się i przez Internet.

* O co najczęściej pytają?

- O swoje związki, wybory życiowe, ale i sprawy firmy, biznesowych kontrahentów.

* Pytają, po prostu, czy żona mnie zdradza?

- Zdarza się. Kiedy coś się nie układa, a oni się starają. Czują, że coś jest nie tak szukają odpowiedzi w tarocie. Kontaktował się ze mną kiedyś jeden pan z Gdańska lub z Gdyni. Wcześniej był u wróżki. Ona przekonywała go, ze wszystko będzie dobrze. Kazała mu wierzyć, stosować afirmacje że partnerka go kocha. Miał to afirmować, żeby ta myśl dotarła do jego podświadomości. Ja natomiast uważałem, że ten związek nie ma szans, bo ta kobieta nic do niego nie czuła. Ich energie nie były harmonijne. Kiedy to usłyszał nakrzyczał na mnie, nawyzywał od oszustów. W końcu rzucił słuchawką, nie żegnając się. Po półtora roku zadzwonił i powiedział, że walczył o związek, ale to ja miałem rację. Wszystko się rozpadło.

* Doradza pan biznesmenom, bizneswomen i co mówi im pan, żeby na przykład nie podpisywali nowej umowy?

- Ja mówię o odczuciach, nie podejmuje za nikogo decyzji. To oni muszą to zrobić. Czasem robią wbrew temu i żałują, bo później mi o tym opowiadają. Intuicja, szósty zmysł informuje mnie odczuciami.

* Na pana stronie można przeczytać też o jasnowidzeniu. Pomaga pan na przykład w poszukiwaniu zaginionych?

Zdarza się. To jest czytanie właśnie ze zdjęć. Wyjaśnianie okoliczności zaginięć. Zajmując się tarotem odkryłem, że kiedy rozkładam karty nagle przychodzą mi różne odczucia i słowa i myśli, które do mnie przemawiają?

*To jest dar?

- Dla mnie odkrycie. Zawsze mnie to fascynowało, możliwości naszego umysłu, była we mnie ta predyspozycja, także do pomagania innym.

* Napisał pan książkę o jasnowidzeniu dla początkujących. Tego można się nauczyć?

- Można to (predyspozycję) rozwinąć, ale nie każdy może, bo nie każdy ma takie predyspozycje. To trzeba ćwiczyć. Mieć wytrwałość. To trudna praca. Niektóre prośby do odczytu odrzucam. A przy poszukiwaniach ja mogę tylko pomóc wyjaśnić, okoliczności, co się stało, żeby złapać ślad, taki moment, który wskaże w jakim kierunku iść. Jasnowidzenie nie pokazuje nazw ulic, numerów budynków, kilometrów. Ale to temat rzeka, wiele wyjaśnień. Dokładniej opisuję temat w moich książkach ,,jasnowidzenie dla początkujących'' oraz ,,Jasnowidzenie w interpretacji kart tarota.''

* Pisze pan na swojej stronie internetowej też o doradztwie metodą odczytów. Na czym ma ono polegać?

- Pomaga tarot. I tak. Rozkładam karty zadając im pytanie i poprzez wgląd w układ obrazków czytam. Czytam jaka była, jest i będzie droga pytającego, która możliwość jest dla danej osoby najlepsza. Ludzie, pytający mają przecież swoje plany, podświadomie wiedzą co jest dobre, ale też szukają potwierdzenia z zewnątrz, utwierdzenia się swoich decyzjach. Chcą znaku, informacji, który utwierdzi ich w wewnętrznym przekonaniu. Ja tylko odkrywam to, co ukryte, co siedzi już w ich głowie. Czasem z kolei ludzie potrzebują, żeby na ich sytuację spojrzał, ktoś z zewnątrz i podpowiedział alternatywę. Jak już mówiłem mogę odkryć tylko fragmenty ich przyszłości. Dla mnie to jest odczyt. A więc nie wróżę z kart tarota, tylko czytam je, odczytuję karty tarota, ich przesłanie, bądź interpretuję ich przekaz.

* Pan jest wróżem, myśli pan tak o sobie?

- O nie. Bardzo nie lubię tego słowa i określenia. Ono (słowo wróż, wróżbita) kojarzy się z bajkami, baśniami, legendami, rzeczami w pewien sposób niepoważnymi. Słowo ,,wróżyć" ma znaczenie przepowiadać, wróżyć przyszłość. A więc dotyczy tylko przyszłości. A pytanie, co z przeszłością, czy teraźniejszością?  Zresztą warto zadać sobie pytanie, do czego służy tarot? A ja to, co robię traktuje raz bardzo poważnie. Dwa. Tarot to wiedza, wiedza zapisana językiem symboli, archetypów, językiem obrazków. I w zależności od naszych intencji możemy położyć rozkład na sprawę, która miała miejsce w przeszłości, lub ma miejsce teraz, by odczytać tą wiedzę, o której nie mamy pojęcia, nie jesteśmy świadomi. Karty pokazać mogą też w rozkładzie tendencje rozwoju danej sprawy, jej skutek, rozwój wypadków bądź jej wynik. Widzę w tym sens. Bo przecież jest wiele rzeczy, których racjonalnie wytłumaczyć się nie da. Mimo rozwoju techniki nie mamy narzędzi, żeby odkryć, poznać wszystko. Pozostaje jeszcze wiele niewyjaśnionych zjawisk. Parapsychologia również. Osoba czytająca karty tarota, znawca symboliki kart tarota to ekspert tarota, tarocista. Ja jestem tarocistą, bo czytam rozkłady kart poszukując w nich odpowiedzi, w obrazkach i archetypach kart tarot..

* Czy to jest tak, że pan ma jakąś moc?

- Nie, jestem jak każdy. Tylko bardziej wrażliwy, może nadwrażliwy energetycznie. Mam dużo empatii. Odczuwam wiele subtelnych informacji. Czuje i odbieram problemy ludzi, o których mi mówią, odczuwam nastawienie ludzi wobec mnie, odczuwam ich emocje, osobowości. Nawet odczuwam sprawy zmian pogody. To nie jest moc, to jest wrażliwość. A ona w życiu codziennym może pomagać, ale też i przeszkadzać.

* Czy z tego, co pan robi, co jest pana pasją da się żyć?

Nie, dlatego ja normalnie pracuję. Żyję normalnie i pracuję tak jak inni. Dlatego przyjmuję tylko 1 dzień w tygodniu. W latach 90 – tych, tuż po zmianach i transformacjach ustrojowych w Polsce z tarota i parapsychologii dawało się utrzymać. Nie było internetowych serwisów i kanałów TV, czy 0700. Wtedy to było coś nowego. W czasach PRL parapsychologii nie było w Polsce, ona była w podziemiu. Potem, po transformacji parapsychologia zrobiła się modna, media chętnie zapraszała astrologów, czy tarocistów do programów, a nawet do współpracy. Teraz wszystko się zmieniło. Powstały ezoteryczne kanały telewizyjne, radiowe czy wirtualne, internetowe, horoskopy na telefon, wróżby online, gdzie jeden koncern prowadzi po kilka serwisów, pod różnymi nazwami . To wszystko jest oszustwem, a nam parapsychologom to jednak bardzo szkodzi. Ludzie się zrażają do wirtualnych serwisów, do numerów 0700, i wrzucają do jednego worka uczciwych parapsychologów, tarocistów, astrologów . Ponieważ korporacje zatrudniają osoby niekompetentne, nie posiadające wiedzy, ludzi nastawionych na zysk, a nie na pomoc.

* Jak na pana zainteresowania reagują ludzie z najbliższego otoczenia?

- Temat parapsychologii to moja sprawa wewnętrzna, osobista. A więc. Nie chwalę się tym, nie rozpowiadam, nie narzucam się innym. W pracy na przykład nikt o tym nie wie. Nawet z rodziną unikam rozmów. Jeśli ktoś nie wierzy to jego sprawa, a nie moja. Każdy ma prawo mieć swoją opinię. Nawet jak mają na temat parapsychologii wiele mitów, stereotypów, nie zamierzam na siłę udowadniać komuś, że myśli stereotypowo, że ma błędne wyobrażenia o temacie, że ma na ten temat wiele stereotypów i mitów, zafałszowań. Jedni wierzą w krasnoludki, inni wierzą, że nie ma Boga. Ile ludzi tyle poglądów. Takie życie. Moje zainteresowania? Oddzielam to od życia codziennego. Także dla własnego spokoju. Bywało, że znajomi, czy rodzina przychodzili do mnie z najmniejszymi i tak błahymi sprawami, zamęczali mnie pytaniami, by sprawdzić to, czy tamto. Czasem potrafił ktoś napisać maila, żebym porzucił praktykowanie tarota, bo to złe, bo to grzech, żebym się nawrócił. Nie ogłaszam się. Ale jeśli ktoś szuka pomocy, rady, odpowiedzi na życiowe sprawy, jest otwarty, i szczery wobec siebie i ludzi, to też znajduje kontakt do mnie. Jeśli ktoś z problemem i pytaniem ma do mnie trafić to trafi. Mam wielu stałych klientów, przychodzą ludzie z czyjegoś polecenia. Tak zwaną pocztą pantoflową. A co do mnie. Taką mam pasję i tak już zostanie.

* Dziękuję za rozmowę.
___________________________
Piotr Gonciarz. Urodzony w 1979 roku. Mieszka w Radomiu. Jest autorem wielu publikacji i artykułów o tematyce parapsychologicznej, psychologii psychotronicznej. Ekspert kart tarota. Napisał dwie książki: "Jasnowidzenie dla początkujących”, "Jasnowidzenie w interpretacji kart tarota”. Jest praktykiem tarocistą. Zajmuje się odczytami ze zdjęć / jasnowidzeniem. Interesuje się też metodami psychotronicznymi, bioenergoterapią, radiestezją, symboliką, numerologią, astrologią.

Powyższy tekst, artykuł pojawił się 8 lipca 2011 roku, Echo Dnia Radom. Źródło : Echo Dnia Radomskie z dnia 8 lipca 2011, http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110708/POWIAT0206/514856850

Czytaj również: http://psychotronicznyswiat.blogspot.com/2014/06/czy-obwodnica-i-lotnisko-powstana-w.html

No hay comentarios:

Publicar un comentario

Popularne posty