Szukaj tematu w zasobach archiwum

martes, 23 de septiembre de 2014

Obraźmy się na obrażonych muzułmanów

Obraźmy się na wiecznie obrażonych muzułmanów. Z roku na rok muzułmanom udaje się mocniej islamizować naszą europejską kulturę. Ich głównym narzędziem, które stosują na całym świecie, jest żenujący zwyczaj czucia się urażonym dosłownie wszystkim. 

Ich mentalność ofiary oraz niechęć do ponoszenia odpowiedzialności za własne działania są naturalną konsekwencją wychowania w niedojrzałej kulturze, która promuje psychologię zewnętrznego umiejscowienia kontroli – oznacza to poczucie, że wewnętrzne i zewnętrzne życie człowieka zależy tylko od czynników zewnętrznych. Nic dziwnego, że wśród wszystkich narodów świata to właśnie Arabów najłatwiej urazić. Statystyki podają, że Arabowie czują się urażeni 19,7 raza częściej, niż naród o największym dystansie do siebie – Duńczycy.

Sposób, w jaki nasze świeckie władze ulegają często dziecinnym bądź agresywnym metodom wyrażania przez muzułmanów ich kompletnie subiektywnych odczuć, nie przestaje mnie szokować. W efekcie rasistowskie i mizoginistyczne prawo szariatu rości sobie miejsce w naszych systemach prawnych, mimo faktu, że ONZ oraz Europejski Trybunał Sprawiedliwości potępiły ten pełen nienawiści, homofobiczny i antysemicki system godzący w prawa człowieka – szariat jest przeciwieństwem demokracji.

Urażone uczucia religijne. Dowodem słabości naszej kultury jest to, jak daleko udało się dojść muzułmanom ze swoją agendą i to tylko dzięki graniu niedorzeczną, ale jak widać bardzo skuteczną kartą kreowania się na ofiarę. Jednak i my – a szczególnie mieszkańcy Anglii – możemy skorzystać na retoryce, która ma obecnie największą moc oddziaływania. Jeśli tylko poczujemy się w jakikolwiek sposób urażeni czymkolwiek związanym z islamem, powinniśmy zgłosić to na policję.

Obecnie wydaje się, że istnieje tylko jeden sposób na odzyskanie naszej wolności słowa: musimy zasypać policję, wydawnictwa, Facebooka i władze skargami na nasze urażone uczucia, ponieważ islamskie organizacje nie chcą odciąć się od nienawiści i przemocy głoszonej w ich świętych tekstach. Co więcej, do dziś żaden islamski przywódca nie trafił za kratki za szerzenie mowy nienawiści.

Jednocześnie, każdy kto ośmieli się wyrazić swój gniew bądź racjonalnie skrytykować ksenofobiczne i podżegające do ludobójstwa nakazy Koranu czy też tragiczne skutki islamskiej imigracji, naraża się na usilne starania muzułmanów mające na celu ukaranie tej osoby. Sposób, w jaki muzułmanie traktują kobiety, odmawiając im ich podstawowych praw człowieka i odzierając je z godności rani moje uczucia. Obraża mnie również to, jak muzułmanie zasiedlają nasze kraje, nadużywają naszego systemu socjalnego i kolonizują całe dzielnice miast nie okazując przy tym cienia wdzięczności.

Jeśli zaczniemy się skarżyć na podobne zachowania, nasze organa prawodawcze będą musiały albo pociągnąć muzułmanów do odpowiedzialności, albo wycofać niebezpieczne przepisy dotyczące tzw. mowy nienawiści. Ograniczają one wolność słowa i odstraszają ludzi od swobodnego wyrażania swoich opinii.

Wygramy niezależnie od tego, na czym stanie – choć wydaje mi się, że politycy będą woleli cofnąć przepisy ograniczające wolność słowa, niż ryzykować dalsze obrażanie muzułmanów za każdym razem, gdy musieliby oni odpowiedzieć przed sądem zgodnie z tymi właśnie prawami.

No hay comentarios:

Publicar un comentario

Popularne posty