Szukaj tematu w zasobach archiwum

jueves, 29 de agosto de 2013

Polak Polakowi świnią

Polak Polakowi świnią. I takie są fakty! Jakie? Odpowiedź sam znajdziesz czytelniku! 

Czy znów naciągnęli cię u mechanika? Zapłaciłeś w sklepie więcej niż było napisane na półce? Dałeś się naciąć, bo w umowie, którą podsunęli ci w banku, najważniejsze warunki było napisane na dole małym druczkiem? Sikałeś w parku w krzaku na uboczu i zapłaciłeś mandat, bo doniósł na ciebie straży miejskiej  święty moher donosiciel? A może doniósł na ciebie do skarbówki zazdrosny sąsiad, że masz lewe dochody, bo masz od miesiąca nowy samochód? A gdy wkurzony wracałeś autem do domu, zrobił ci zdjęcie fotoradar ukryty w kontenerze na śmieci? A może, gdy wsiadłeś do autobusu, czy tramwaju i szedłeś do kierowcy uczciwie kupić bilet, a nagle kanar blokuje ci drogę i nie pozwala iść dalej dokonać zakupu?  

No to witaj w Polsce! Tu wszyscy kombinują, jaki i jak wyciąć drugiemu numer. Nawet państwo, które ma nas chronić!!!

Oszukują nas w małych sklepach. Naciągają nas wielkie firmy. Wyciągają kasę obcy i koledzy. A zawistny sąsiad nie przepuści okazji, gdy może podłożyć nam świnię. Także i zazdrośni koledzy są w pracy, co dołki kopią, by zyskać premie, awans, przychylność dyrekcji, by ci zaszkodzić. I są zazwyczaj bezkarni. Także cwaniacy pracodawcy oszukują pracownika tyle ile się da i można. Umowa śmieciowa, najniższa krajowa, głodowa to norma i fakty. Tak pracodawcy Polscy w Polsce zatrudniają młodych i tych starszych Polaków. Dorabiając się kosztem zaciskania pasa. Państwo, na które łożymy wysokie podatki, macha ręką też na naciągaczy i cwaniaków. Nawet tacy oszuści na wielką skalę, jak właściciel Amber Gold, mogą przez lata działać bezkarnie i dorabiać się na nas fortuny. Pół biedy, gdyby dokuczali nam tylko nasi "bliźni". Doi nas też nasze własne państwo, które zorganizowało cały przemysł łupienia obywateli, zamiast ich chronić przed naciągactwem.

Zapłacisz jak za zboże, gdy spóźnisz się z dokumentem do skarbówki. Gdy na moment odstawisz samochód w złym miejscu, bo musisz pobiec z dzieckiem do przychodni. Albo gdy przegapisz znak ograniczenia prędkości ustawiony w absurdalnym miejscu. I jeszcze minister od dróg pogrozi ci w telewizji palcem i będzie ubliżał od "bandytów za kierownicą". Znasz li ten kraj? To Polska właśnie...

Prof. Janusz Czapiński o polskim cwaniactwie: - To przykry element zakorzeniony bardzo mocno w naszej kulturze. Tego nie da się łatwo wyplenić. Ten brak zaufania jest pokłosiem odkładających się warstwowo schematów kulturowych, które mają korzenie jeszcze w czasach sarmackich. Te wzorce były konserwowane przez to, że albo traciliśmy niepodległość, albo mieliśmy ją niekompletną. Państwo zawsze było ciałem obcym dla Polaków. Jesteśmy podszyci podejrzliwością, że innymi kierują nie najlepsze wobec nich intencje, na co często dostają dowody, że jest uzasadniona. Pytanie brzmi, czy można z tym coś sensownego zrobić? 

Moim zdaniem, jedyną receptą jest zmiana formuły funkcjonowania polskiej szkoły. Tak żeby przynajmniej tych młodych - nie do końca uformowanych Polaków - trochę zmienić w stronę odkrycia dobrych stron współpracy. 

Polska szkoła nic z tym nie robi, bo tam wszystkie zadania są zlecane uczniom indywidualnie. Nie mają zatem nawet okazji, aby współpracować. Wystarczy, że w klasach nie będą siedzieć jak w kinie oglądając swoje plecy, tylko usiądą przy stole ustawionym w podkowę i będą w trakcie lekcji nawiązywać jakieś kontakty. Trzeba jak największą liczbę zadań zlecać rotacyjnym zespołom uczniowskim. Oni w końcu odkryją, że praca w zespole daje masę pozytywnych emocji, a poza tym - co dwie głowy, to nie jedna. 

Trzeba uczyć młodych Polaków współpracy bo jeśli ją podejmą, przestaną być w końcu tak bardzo podejrzliwi, złośliwi. Szkoła musi być przeciwwagą dla tego patologicznie-indywidualistycznego wychowania, które Polacy wynoszą z domu. Na owoce takiej zmiany trzeba byłoby czekać przynajmniej jedno pokolenie - mówią eksperci. Przykłady? 

Brak ważnego dowodu osobistego - kara Teoretycznie nie trzeba go przy sobie nosić, ale jeśli nie ma się aktualnego można za to zapłacić nawet 5000 złotych! Brak skrzynki pocztowej Od 1 stycznia Prawo pocztowe przewiduje za to karę nawet 10 tys. zł grzywny! Bo listonosze się skarżą, że nie ma jak doręczyć przesyłki.

Poczta pozwala wysłać listem tylko druki.  Masz niewielki, lekki przedmiot do wysłania? Zapłacisz jak za paczkę, czyli drożej. Choć jeszcze niedawno w okienku przyjmowano lekko wypukłe listy.

Różne ceny tego samego produktu na sklepowej półce i przy kasie. Nagminna sytuacja, w której sklep tłumaczy, że obowiązuje cena zapisana w kodzie kreskowym na metce, a nie ta napisana obok niego.

Ceny na wyprzedażach są wyższe niż wcześniej. Polska metoda na przeceny? Podwyższoną cenę towaru przekreślamy i jako promocyjną wystawiamy wyższą nawet niż u konkurencji. Tysiące klientów łapie się na ten haczyk.

Wizyta u mechanika - do zreperowania zawsze więcej niż to, co zepsute W warsztacie wycenią ci nawet dokręcenie śrubki, a jak wyczują, że ktoś mało się zna potrafią wymienić klocki hamulcowe nowe na... nowsze.

Straż Miejska łupi na mandatach za parkowanie. Miała pilnować porządku w miastach, ale zajmuje się oczywiście tym, co przynosi łatwe pieniądze dla gmin - blokadami, odholowywaniem pojazdów, fotoradarami.

Rząd, każdej jednej partii w Polsce daje nam na scenie politycznej, medialnej wielki PO-PIS. Minister Rostowski (neoliberalne PO) łupi kierowców na fotoradarach i mówi ludziom, że mamy zieloną wyspę szczęścia w Polsce. A J. Kaczyński obiecuje, że nie będzie już premierem, a jak wygrywa wybory mianuje się właśnie premierem, by robić rewolucje moralną! Panie Rostowski z PeŁo. Półtora miliarda zapisane w budżecie nie ma nic wspólnego z dbaniem o bezpieczeństwo, tylko z łupieniem właśnie.

Banki, parabanki i inni lichwiarze, jeden pies, jeden złodziej. Zabierają nam całe oszczędności. Bezkarnie kuszą wysokim oprocentowaniem lokaty lub wyjątkowo szybkim kredytem, na oświadczenie i bez BIK-u. Klientów zostawiają na lodzie.

Zaliczka za energię - płacimy więcej niż zużyliśmy Tzw. prognozowanie zużycia prądu sprawia, że wielu Polaków kredytuje zakłady energetyczne.

Naciągane numery typu 0700, czy  loterie, gry, horoskopy i wróżby na SMS, lub 0700. Chcesz stracić pieniądze? Dzwoń i pisz! Chcesz milion - wyślij darmowy SMS. A potem kolejnego. I jeszcze 10. Nie wygrałeś? Spróbuj jeszcze raz. A rachunek puchnie. Jak go dostaniesz pocztą, zbankrutujesz!

Firmy naciągają starszych ludzi na podpisanie umowy. Tak działają firmy krzak. Od mieszkania do mieszkania, od klatki do klatki - a to przedłużenie umowy na telefon, a to nowe datki. Liczą na dobre serce starszych osób.

Wycieczki w biurach podróży. Planujesz wymarzone wakacje, wpłacasz pieniądze do biura podróży, a potem przeżywasz koszmar przyspieszonego powrotu, zmiany hotelu, widoku na ulicę zamiast piękne morze.

Taksówkarz (proceder częsty w stolicy Warszawa) organizuje wycieczkę objazdową. Wystarczy, że wyczuje że nie znasz miasta, jesteś z prowincji, lub turystą, a cwaniak warszawiak taryfiarz zawiezie Cię pod wskazany adres okrężną drogą.  Krakowscy taksówkarze też kopiują pomysły kolegów z Warszawy. A więc turyści uważajcie na polaków!

Bilety tanich przewoźników zawierają ukryte opłaty. Przelot bardzo tani, ale opłaty lotniskowe, bagaż - nawet podręczny, kosztują tyle, że czasem taniej wyszłoby lecieć z dużym operatorem.

Tak zwani fachowcy naprawiają rurę... ... i często nie wiedzą jak, ale pieniądze wezmą. I to niemałe. A za jakiś czas musisz wzywać kolejnego "fachowca".

Operatorzy sieci komórkowych i kablówek wciskają droższe pakiety podając cenę netto Mamią promocjami, pakietami tańszymi niż u konkurencji, ale potem okazuje się że trzeba do tego doliczyć 23 procent podatku VAT i jest dużo drożej.

Pracownicy kantują swojego pracodawcę. Nie ma szefa? Można wcześniej wyjść. Albo zarządzić kolejną "kawkę". Nic złego Polak nie widzi też w wykorzystaniu służbowego ksera, by pomóc dziecku w pracy domowej czy wynoszeniu długopisów, bo przecież tyle ich jest w firmie. A półroczne, naciągane L4? Proszę bardzo!

Pracodawcy naciągają swoich pracowników. Oszukują też Państwo!  Jak? Umowy zlecenie, a najlepiej o dzieło! A jeszcze najlepiej to chcą zatrudniać ludzi na czarno! Żeby oszukać Państwo, żeby nie płacić podatków, żeby zmniejszyć wydatki, żeby zarabiać fortunę, przy jak najmniejszych kosztach. Zatrudniają pracownika na umowę śmieciową, lub na czarno i nie odprowadzają składek emerytalno - rentowych pracownikowi, a pracownik tyra po 10 - 12 godzin za głodowe, śmieciowe wynagrodzenie! Potem się dziwią, że ZUS upada!

I tak możny by wymieniać i wymieniać kolejne absurdy punktując w nieskończoność, wymieniać, wyliczać, bo Polska to kraj absurdów!

Społeczeństwo. Jacy są Polacy? Polacy z założenia są bogobojni, ale lęku w nich nie budzi jedynie Stwórca, lecz również wszelkie przejawy inności. Tak. To naród, który boi się inności, nowoczesności, postępu! Główną cechą narodu jest pobożność i wiara oraz brak zaufania wobec państwa, szczególnie w postaci polityków, oraz nienawiść do bliźniego np. sąsiada, czy pieszego na ulicy. Jak więc można zauważyć większość Polaków to hipokryci, którzy pomimo deklarowania swojego wyznania łamią wszelkie zasady swojej wiary (katolicyzm), np. w niemałym procencie też alkoholizm.  / źródło: onet.pl i fakt.pl

Polska. Kraj absurdu .

No hay comentarios:

Publicar un comentario

Popularne posty