Szukaj tematu w zasobach archiwum

lunes, 23 de julio de 2018

Czym grozi brak seksu

Czym grozi brak seksu? Prof. Lew–Starowicz odpowiada. Czy abstynenci mają więcej energii i są bardziej kreatywni? Mówimy nie o tych, którzy zrezygnowali z alkoholu, ale o tych, których życie erotyczne zamarło. Czy sportowiec rezygnujący z seksu przed zawodami ma większą szansę na złoty medal, a kompozytor żyjący niczym mnich – na skomponowanie genialnej symfonii? Medonet pyta o to prof. Zbigniewa Lwa–Starowicza, seksuologa.

Medonet: - Pamięta pan kultowe hasło z "Seksmisji" Machulskiego: "Weź pigułkę"?

Profesor.: - Nie kojarzę...

To komunikat, który miał przypominać kobietom, żeby wzięły tabletkę "zamieniającą ich popęd seksualny w pęd ku karierze". Ale zostawmy fikcję, czy w rzeczywistości taka zmiana jest możliwa?

Nie można traktować seksu jedynie jako ujścia dla zbierającej się w człowieku energii, które można zastąpić czymś innym, na przykład rozwojem intelektualnym, w sposób tak prosty, jakby to było odkręcenie kurka.

A jednak swego czasu o takiej możliwości się mówiło. Margaret Sanger, założycielka Amerykańskiej Ligi Kontroli Urodzin, przekonywała, że „dziewczyna może stracić twórcze siły, trwoniąc je w romansach, aż do całkowitego wyczerpania organizmu”.

Oczywiście, jednak jest to myślenie typowe dla lat 20., kiedy wiedzę o seksie traktowano pobieżnie. Sądzono wówczas, że energię seksualną bez większego problemu można skierować gdzie indziej i w ten sposób rozwiązać problem zbyt dużego popędu. Młodzieży narzucano wówczas model życia w całkowitej abstynencji (włączając w to masturbację), a zachęcano usilnie do uprawiania sportów i kąpieli w zimnej wodzie. To miało wytłumić w młodych ludziach pożądanie. U niektórych to się udawało, u innych pojawiały się obsesje. Tymczasem seks to dużo bardziej złożone zagadnienie, wiąże się przecież i z potrzebą bliskości, intymnością oraz z kondycją zdrowotną.

A więc przekonywanie, że wstrzemięźliwość seksualna może w nas wywołać ochotę do rozwoju intelektualnego również nie jest prawdziwe?

No niestety, zmniejszenie popędu wcale nas do tego nie doprowadzi. Wręcz przeciwnie. To osoby, które mają wysoki, nie niski poziom libido, są zwykle bardziej aktywne intelektualnie.

Co więc z autorkami poradników dla młodych kobiet, na przykład Dawn Eden, które przekonują, że dzięki kilku, czy kilkunastomiesięcznemu celibatowi, odkryły w sobie pokłady niespożytkowanej energii, którą nagle zapragnęły wykorzystać na przykład na podróżowanie czy samorozwój?

Naprawdę tak przekonują?

Tak.

Hm, otóż ja z kolei znam masę kobiet, które są bardzo twórcze, aktywne umysłowo i fizycznie, a mają przy tym bardzo udane i bogate życie seksualne. Inna rzecz, że w tym temacie nie ma całkowicie jednoznacznych sytuacji. Weźmy na przykład sportowców. To dobry przykład, chociażby ze względu na to, że tę populację przebadano bardzo dokładnie. Otóż dzielą się oni na trzy grupy.

Pierwsza zapewnia, że wzmożona aktywność seksualna tuż przed zawodami bardzo im pomaga. Druga wybiera życie w celibacie, bo uważa, że to zapewnia im lepszą formę. Trzecia zaś nie postawi ani na jedno, ani na drugie. Uważa bowiem, że to, czy zdecyduje się na seks, będzie zależało od nastroju, miejsca pobytu, klimatu... Także jak pani widzi, jest to bardzo subiektywna sprawa. Jeśli więc słyszę, że ktoś uważa, że, powiedzmy, lepiej mu się pisze symfonię, kiedy jest w okresie wstrzemięźliwości seksualnej, to czemu miałby tego nie robić? Inny powie, że wręcz odwrotnie, i też zapytam: dlaczego nie?

Są jednak osoby, które żyją w celibacie nie z własnej woli, ale zmusiły je do tego różne okoliczności. Nie mogą sobie jednak poradzić z popędem. Czy mogą jakoś rozładowywać to napięcie?

Tak. Służą do tego specjalnie opracowane ćwiczenia fizyczne, techniki medytacyjne i relaksacyjne, wizualizacje...

Jakie na przykład?

Trudno o tym mówić, kiedy się nie ma konkretnego przykładu. Bo nie na każdego to może działać. W końcu nie ma rad uniwersalnych, bo każdy organizm jest inny. Jednym pomoże sport, innym medytacja, jeszcze innym masturbacja.

W niektórych środowiskach mówi się, że ta ostatnia może tylko zaszkodzić: uzależnić i sprawić, że nie będziemy już potrzebować bliskości drugiego człowieka.

Nie do końca tak jest. Działania masturbacyjne mają najczęściej charakter zastępczy, to znaczy, że pomagają wówczas, gdy na przykład jeden z partnerów choruje. Wówczas tego rodzaju zachowania zastępcze zapewniają normalną aktywność seksualną i nie wywołują żadnych negatywnych skutków. Oczywiście, przy założeniu, że nie mamy do czynienia ze wspomnianym uzależnieniem.

Jak je rozpoznać?

Gdy nie możemy się uwolnić od masturbacji i czujemy ciągły przymus, żeby ją wykonywać. To zupełnie jak z innymi uzależnieniami, np. od alkoholu. Nie ma większej różnicy.

Swego czasu głośno było o badaniach, z których wynikało, że zaledwie pół roku wstrzemięźliwości seksualnej u mężczyzn po czterdziestce może prowadzić do tak poważnych zmian w organizmie, że konieczna będzie specjalistyczna pomoc.

Mówi pani o badaniach przeprowadzanych już w latach 60. Rzeczywiście, ujawniły one, że brak aktywności seksualnej prowadzi do zmian zanikowych. Co to znaczy? Wystarczy sobie wyobrazić, co się może stać, gdyby ktoś miał rękę w gipsie przez cały rok...

Zanikają mu mięśnie...

No właśnie. W przypadku seksu jest podobnie. Pojawią się zaburzenia hormonalne, osłabienie krążenia obwodowego, u mężczyzn na przykład przerost prostaty. Ponadto nerwowość, drażliwość... Tego nie da się uniknąć, seks wiąże się przecież ze strukturą naszej osobowości. Jeśli więc zagłuszamy w sobie popęd, pojawią się konsekwencje.

O seksie wiesz wszystko? Czy na pewno? Uważamy się za ekspertów w wielu dziedzinach. Także w "tych" sprawach, ale kiedy przychodzi co do czego okazuje się, że nasza wiedza jest bardzo ograniczona. Dlaczego seks jest taki ważny i czy daje coś więcej niż tylko przyjemność?

Z punktu widzenia seksuologii, popęd i zachowania seksualne są najistotniejsze, jeżeli chodzi o nawiązanie więzi emocjonalnej i erotycznej oraz podtrzymywanie jej. Przyczynia się to do trwałości związków i rodzin. Z punktu widzenia psychologii pozwala realizować naturalne potrzeby człowieka.

Seks dla kobiet jest doskonałą profilaktyką wysiłkowego nietrzymania moczu i gdyby można było przepisywać go na receptę, z pewnością bym to robił. Jest on doskonałą gimnastyką mięśni krocza. Również sperma zawierające testosteron wnikająca przez skórę daje kobiecie więcej sił. U mężczyzn regularne opróżnianie z nasienia zapobiega stanom zapalnym prostaty. Brak seksu natomiast powoduje napięcia mięśni, które mogą być przyczyną bólów podbrzusza.

Współżycie kobiety i mężczyzny jest sposobem generowania potomstwa, a mieszanie się krwi czyni ludzkość silniejszą. Każdy człowiek ma swój własny garnitur genetyczny, a liczba kombinacji, jaką może mieć potomstwo w wyniku pomieszania genów matki i ojca jest niemal nieograniczona. Jeśli rodzice są odmienni genetycznie, ich dzieci będą silniejsze, bardziej witalne i odporne na choroby. Jako leczących chorych z nowotworami krwi, muszę powiedzieć też, że udany seks między partnerami przywraca pacjentom cel życia. Daje poczucie wartości, napawa optymizmem i jest motywacją do leczenia.

Seks rozładowuje napięcie nerwowe, a jak wiadomo ma ono ogromny wpływ na stan naszej skóry, może zaostrzać też przebieg wielu chorób dermatologicznych. Zauważono, że u osób zakochanych poprawia się cera, a u niektórych trądzik znika w momencie rozpoczęcia współżycia. Jest to związane z gospodarką hormonalną, która ma ogromne oddziaływanie na skórę. Co ciekawe u osób zakochanych zmienia się również zapach skóry, ponieważ feromony wytwarzają zapach mający wabić partnera.

U kobiet aktywnych seksualnie po menopauzie rzadziej dochodzi do zamian zanikowych śluzówki w pochwie, co zapobiega stanom zapalnym. Jako ginekolog położnik muszę jeszcze powiedzieć, że istnieje pogląd, że stosunek seksualny odbyty w terminie porodu może go przyspieszyć i to nie ze względów mechanicznych, ale z powodu obecności nasienia w narządach rodnych kobiety.

Sprawność seksualna charakteryzuje zdrowy układ krążenia. Od dawna wiemy, że zaburzenie erekcji u mężczyzn najczęściej wywołują choroby naczyń, a nie zaburzenia natury psychicznej czy emocjonalnej. Każdy pacjent powinien więc swoje problemy zgłosić lekarzowi, który zobowiązany jest zawsze odpytać o nie pacjenta. Wstydem jest nie powiedzieć i nie zapytać! Problemy z erekcją mogą być bowiem pierwszym objawem poważnej choroby!

Uprawianie seksu bardzo mocno podnosi poziom endorfin w mózgu. To naturalny środek przeciwbólowy. Spokój, odprężenie i błogostan po stosunku ułatwiają zasypianie.

Popęd seksualny jest naturalną potrzebą człowieka. Efektem zrealizowania jej jest poczucie szczęścia i spełnienia. Kontakt z partnerem pozwala poczuć się nam atrakcyjnymi, a to podnosi samoocenę i daje poczucie własnej wartości.

W czasie stosunku można spalić około 400 kcal. To prawie tyle co godzinna jazda na rowerze. Aktywne życie intymne podnosi także wydolność organizmu. Podczas zbliżenia tętno podskakuje aż do 180, bardziej dotlenia się krew. Można więc śmiało powiedzieć, że seks dodaje siły, witalności, łagodzi wszelkie napięcia mięśniowe.

Seks poprawia krążenie mózgowe, co poprawia zdolność koncentracji. Powoduje też wzrost poziomu neuroprzekaźników dzięki czemu osiągamy spokój i błogostan. Osłabia też agresję oraz działa antydepresyjnie. Źródło: http://www.medonet.pl/zdrowie

1 comentario:

  1. Polska jest krajem pełnym sprzeczności. Hipermoralność idzie w parze z hejtem i oceną, poprawność polityczna z lękiem, że się kogoś urazi, miłość z opresją, wolność z walką. W Polsce nie ma stabilności, jest zawsze ferment. Nawet zresztą ferment jest jakiś swoiście polski, przycicha i wybucha falami. Więc i seks jest trochę zakłamany, a trochę perwersyjny.

    Pornografia? Pornografia nie ma jednolitej struktury interpretacyjnej. Pornografia to także historia społeczeństwa i kultury, to sztuka, to cała dziedzina medycyny i psychologii.

    Hejt to wielka porażka naszych czasów. Nie pochwalam, nie biorę w tym udziału, żal mi ludzi, którzy, aby czuć się dobrze, muszą komuś dokopać. Seks, jeśli jest nudny, slow, rzadki, a pasuje ludziom, to git. Nie musisz od razu kupować trzydziestocentymetrowego dildo, czy skórzanego wdzianka, żeby czuć się dominą i wreszcie być szczęśliwą. Jeśli ktoś lubi apki, spoko. Sexting jest mega popularny. Kamerki, wysyłanie fotek, szybkie numerki. OK. Dajmy ludziom pożyć, nawet jeśli to oznacza, że nie mają potrzeby bycia "jak należy". Problem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy czujesz się nieszczęśliwa. Wtedy zmień to i odważ się być sobą.

    Uważam, że jeśli jesteś spełniony w seksie, akceptujesz siebie i swoje pragnienia, to automatycznie stajesz się też człowiekiem otwartym na innych, uwrażliwionym. Czyli, jeśli seks jest dobry, to człowiek też jest dobry. To opresja prowadzi do zgorzknienia i przeniesienia swoich lęków na innych. Wolność nie oznacza totalnego hedonizmu, przeciwnie — uczy pokory.

    Uczysz się akceptacji drugiego człowieka, uwagi na niego, ale też dostrzegania siebie i własnych potrzeb. To jest takie przenikanie się sił, nie odpychanie, ale tarcie, czyli przyciąganie, bliskość. Różnorodność zakłada też swoisty typ religijności, czy duchowości.

    Szacunek do drugiego człowieka nie powinien kłócić się z własnym szczęściem. Postawienie się kulturze opresji to mocny zastrzyk adrenaliny. Wyrzut endorfin. Na spokojnie, stajesz sobie twarzą w twarz z agresorem-moralistą i mówisz: "A właśnie, że nie będę moralna. Wolę być niemoralna, niż idiotycznie nieszczęśliwa". I już, żyjesz swoje życie.

    Ludzie wolni seksualnie, przykładowo BDMS-owcy, to ludzie bardzo często niezwykle szczęśliwi. W tym przypadku uległość to ulga, że niczego już nie musisz, a dominacja to uczucie, że panujesz nad światem. Bardzo ekscytujące. Do tego fetysze skóry i pejczyka, no i wiele innych. Bohaterowie, na przykład swingersi, wiedzą, że zabawić się mogą nie dlatego, że są nieziemsko piękni, ale dlatego, że mają dryg, mają gadane, są zabawni i wyluzowani. Moje życie to nie jest życie w kontroli, tylko w odpuszczeniu. Nie tylko w domu, ale i przed wyjściem z niego mówisz sobie: luzik. I oddychasz, oddychasz. Dajesz sobie wolność. Zaciągasz się światem. Odważasz się być sobą.

    Słowo "żona" może być obelgą, a "dziwka" wspaniałym komplementem. Kobiety często znacznie bardziej niż mężczyźni borykają się z epitetami. To popłuczyny opresji "białego, heteroseksualnego mężczyzny" albo efekt męskości hegemonicznej, czyli durnej i kabotyńskiej wizji świata jako mariażu tiary i korony. Mężczyźni oczywiście potrafią być wspaniali, ale niekiedy wolą odgrywać przypisane im przez kulturę role. Wobec nich język także zresztą bywa okrutny, wciska ich w role opiekunów i twardzieli, odbiera wrażliwość. Język więc działa i potrafi wyrządzić wiele szkody. Nie można pozwolić sobie na to, by lęk i ból definiował nasze życie. Język może przecież stworzyć także świat zachwycający! Zależy przecież od intencji, z jaką te słowa wypowiesz.

    Homofobia to obciach. Z miłości do siebie, z lubienia siebie płynie też akceptacja i ciekawość świata na zewnątrz, odmiennego, innego, dziwnego, nieznanego. Z homofobii, tak jak z innych typów nienawiści — np. mizoginii czy rasizmu — wynika tylko jeden wniosek: nie lubisz siebie, boisz się innych, jesteś zamknięty i nieszczęśliwy. Tymczasem szkoda życia na walkę z drugim człowiekiem, lepiej jest się troszkę pokochać.

    ResponderEliminar

Popularne posty