Szukaj tematu w zasobach archiwum

jueves, 10 de diciembre de 2020

Indiański łapacz snów

Łapacz snów świetnie sprawdza się zarówno w sypialni, jak i w roli dekoracji salonu czy balkonu. W trendach wnętrzarskich ozdoba ta obecna jest już od ładnych paru lat, ostatnio jednak przeżywa kolejny szczyt swej popularności. Co oznacza łapacz snów i jak zrobić go własnoręcznie? Indiański łapacz słów – historia i tradycja.

Łapacz snów, podobnie jak zasady feng shui, ma za sobą wiele wieków tradycji – choć wywodzi się z zupełnie innej część świata. To amulet o ochronnej mocy. Wiąże się bowiem z wierzeniami ludów indiańskich zamieszkujących Amerykę Północną.

Tradycyjnie łapacz snów wykonywano ze sprężystej drewnianej obręczy (najczęściej – wierzbowej), w którą wplatało się sieć z włosia, rzemienia lub ścięgien. Schodziła się ona spiralnie do środka, zagęszczając swoje oczka do wewnątrz. Każdy oryginalny łapacz snów ozdobiony jest piórami i koralikami. Pełnią one jednak nie tylko funkcję dekoracyjną – Indianie przypisywali im specyficzne magiczne właściwości.

A po co wszystkie te zabiegi? Okazuje się, że amerykańskie plemiona indiańskie niezwykle ceniły sobie dobry spokojny sen. Wierzono, że każdy sen, który przytrafia się śpiącym, musi przejść przez ten amulet. Dlatego łapacz snów wieszało się nad łóżkami domowników albo nad głównym wejściem do domostwa. 

Gęste sploty sieci łapacza snów przepuszczają tylko dobre i piękne marzenia senne, zatrzymują zaś koszmary i sny pełne niepokojących znaków. Te ostatnie, zaplątane w sieć, miały z niej później spływać w dół po piórach wraz z pierwszymi promieniami słońca i znikać na zawsze.

Indianie, wykonując łapacz snów, wykorzystywali materiały, które zawsze były pod ręką – a więc wierzbowe witki oraz zwierzęce ścięgna, pióra czy włosie. Wykonany taki łapacz snów można powiesić w sypialni, zgodnie z pierwotnym indiańskim przeznaczeniem.

miércoles, 9 de diciembre de 2020

Zdjęcie duszy z wypadku nastolatka

Policjant zrobił zdjęcie duszy zmarłego nastolatka? Tej zagadki do dziś nie wyjaśniono. Co lub kto jest na zdjęciu, które policjant Brian Coyle zrobił na miejscu wypadku w Highland Park? Zdjęcie wykonano w 1984 roku, do dziś jego zagadka nie jest wyjaśniona.

Był mglisty, deszczowy wieczór 28 grudnia. Czworo nastolatków wracało z koncertu. Samochód nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewa. Wypadek przeżył kierowca i dwójka pasażerów, chłopiec siedzący na przednim siedzeniu zginął na miejscu.

Kiedy funkcjonariusz Brian Coyle i jego partner z Departamentu Policji w St. Paul przybyli na miejsce zdarzenia nastolatek leżał wciśnięty pod deską rozdzielczą. Coyle zrobił rutynowe zdjęcia na miejscu wypadku.

Kilka dni później odebrał telefon od oficera, który wywołał zdjęcia. Poprosił Coyla o przyjście. Na zdjęciach widoczne były dziwne światła. Ale na jednym z nich była twarz, która zdawała się krzyczeć i bardzo cierpieć. Ale to nie wszystko. W drzwiach samochodu odbijała się postać psa, choć żadnego psa nie było na miejscu zdarzenia.

Brian Coyle nie wiedział, jak ma to wyjaśnić. Zdjęcia konsultowano z różnymi ekspertami. Nikt nie rozwikłał tej zagadki i do dziś budzi ona wiele emocji.

Coyle przez długi czas nie poruszał tej kwestii publicznie, wiedząc, jak czują się przyjaciele i rodzina zmarłego chłopca. Jednak zdjęcia nie dawały mu spokoju.

Skontaktował się z Echo Bodine, jasnowidzącą medium, autorką książek o życiu po życiu. Bodine ma zdolności parapsychologiczne, naucza o uzdrawianiu duchowym. 

Kiedy zobaczyła zdjęcia z wypadku, nie miała złudzeń. Jej zdaniem Coyle sfotografował duszę nastolatka, która wychodzi z ciała. Cierpi i krzyczy „nie”, bo to nie czas na odchodzenie.

A o z psem? Okazało się, że nastolatek miał labradora, który odszedł niedługo przed wypadkiem. Bodine uznała, że dusza psa przyszła towarzyszyć w przejściu duszy pana do innego świata, wraz z innymi przewodnikami duchowymi, bo między drzewami na zdjęciu stoją trzy rozmyte postacie…

Brian Coyle wiele lat przepracował w policji. Robił wiele zdjęć z miejsc wypadku. Ale jak sam twierdzi, to jedno, zmieniło jego życie na zawsze.

Film pokazujący historię tego zdjęcia znajdziecie TUTAJ: https://youtu.be/zfcCF8aAVms

martes, 8 de diciembre de 2020

Pamięć duszy ...

Wybudził się ze śpiączki i rozmawiał w obcym języku. Pewien 16-latek z Atlanty po przebudzeniu ze śpiączki zaczął płynnie mówić po hiszpańsku, mimo iż wcześniej nie znał tego języka.

Rueben Nsemoh od urodzenia mieszka w Stanach Zjednoczonych, a jego ojczystym językiem jest angielski.

Nikt nie zna odpowiedzi na pytanie w jaki sposób jest to w ogóle możliwe. Lekarze również nie potrafią na to odpowiedzieć.
Mimo iż historia brzmi nieprawdopodobnie, to jest autentyczna. 

Chłopak zaczął płynnie rozmawiać w języku hiszpańskim i miał ogromne problemy, by komunikować się w swoim ojczystym języku. Początkowo nie rozumiał co mówią do niego lekarze i rodzina.

"To zaczęło ze mnie wypływać. Czułem, jakbym to był drugi ja. Nie mówiłem poprawnie po angielsku, a za każdym razem, gdy próbowałem to robić, kręciło mi się w głowie. To było bardzo dziwne. W ogóle mnie to jednak nie przerażało. W końcu zaczęło mi się to podobać, gdyż nigdy wcześniej nie czułem niczego podobnego" - powiedział Nsemoh.

Kilka tygodni po wybudzeniu ze śpiączki, Nsemoh powoli odzyskiwał zdolność mówienia w języku angielskim i tracił umiejętność porozumiewania się po hiszpańsku.

lunes, 7 de diciembre de 2020

Wirusy zemsta wyeksploatowanej natury

Wirusy: zemsta wyeksploatowanej natury. Jeśli nadal będziemy przekształcać środowisko naturalne tak jak dotychczas, czeka nas jeszcze wiele epidemii wirusów odzwierzęcych podobnych do SARS-CoV-2.

To kolejny patogen, „który mógłby negatywnie wpłynąć na globalną ekonomię i ludzkie zdrowie”. Tak o mało jeszcze znanym koronawirusie pisał w połowie października na łamach amerykańskiego czasopisma naukowego „PNAS” zespół badaczy kierowany przez Ralpha Barica z University of North Carolina w USA. Zarazek nosi nazwę SADS-CoV i na razie odpowiada za śmierć 24 tys. prosiąt w Chinach, gdzie zaatakował w 2016 r. W czterech fermach świnie zakaziły się tym wirusem od odchodów nietoperzy. Nowa infekcja objawiała się ciężką biegunką i wymiotami. Najbardziej cierpiały młode prosięta, w wieku do 5 dni. 90 proc. z nich umierało.

Na szczęście SADS-CoV nie zakażał ludzi. Zespół Ralpha Barica udowodnił jednak, że niewiele trzeba, aby się ta sztuka wirusowi udała. Drobna modyfikacja genetyczna, dokonana sztucznie przez badaczy, wystarczyła, by SADS-CoV był w stanie zakazić w laboratorium szereg hodowli komórek – w tym tkanki z płuc i jelit ludzi.

Odra, ospa i grypa. Tego typu mutacja mogłaby się zdarzyć zupełnie naturalnie. Podobne sytuacje przecież miały miejsce już dziesiątki razy w dziejach świata. Ich źródłem stało się powstanie rolnictwa około 10 tys. lat temu. A jeszcze konkretniej: udomowienie zwierząt. Stłoczone w chlewach, oborach czy budach zyskały rzadko spotykaną w dzikiej przyrodzie możliwość częstych, bliskich kontaktów między sobą. To zaś sprzyjało przeskakiwaniu wirusów ze zwierzęcia na zwierzę. A jeśli trafiła się okazja, także na towarzyszących im ludzi. Często taki wirus nie potrafił zaatakować organizmu człowieka. Im częściej jednak stykał się z ludźmi, tym bardziej rosły jego szanse na mutację, która pozwoliłaby zadomowić się w nowym gospodarzu. W miarę rozwoju rolnictwa tych okazji przybywało. „Wiele rodzin wieśniaków – pisał Jared Diamond w głośnej książce „Strzelby, zarazki, maszyny” – żyjąc i śpiąc w pobliżu krów, styka się z ich odchodami, moczem, zranieniami, krwią i wydychanym przez nie powietrzem”.

domingo, 6 de diciembre de 2020

Terapia lasem

Terapia Shinrin-yoku: Drzewa czynią ludzi szczęśliwymi. Japońskie badania wykazały, że przebywanie w lesie zwiększa aktywność komórek odpornościowych, które atakują i unieszkodliwiają niepożądane komórki, pojawiające się w organizmie, np. komórki nowotworowe lub komórki zaatakowane przez wirusy.

Dzięki drzewom stajemy się zdrowsi i szczęśliwsi – mówią eksperci shinrin-yoku, naturalnej terapii z Japonii.

Shinrin-yoku to dosłownie leśna kąpiel. Coraz więcej badań potwierdza, że spacery wśród drzew potrafią nie tylko ukoić skołatane nerwy, ale też przynieść wymierne korzyści zdrowotne, np. zwiększyć w organizmie poziom komórek odpornościowych czy obniżyć zbyt wysokie ciśnienie krwi.

W Kraju Kwitnącej Wiśni już od lat 80. XX wieku funkcjonuje narodowy program kąpieli leśnych, które uznaje się za skuteczną formę walki ze stresem i chorobami cywilizacyjnymi, m.in. depresją i nadciśnieniem. Ostatnio coraz częściej również medycy z Europy i Stanów Zjednoczonych zamiast kolejnych tabletek przepisują swoim pacjentom wyprawy do lasu.

ZANURZENIE W ZIELEŃ

Shinrin-yoku to coś więcej niż spacer wśród drzew. To, jak mówią Japończycy, zanurzenie się w atmosferze lasu i chłonięcie jej za pomocą wszystkich pięciu zmysłów: wzroku, słuchu, smaku, węchu i dotyku. W pomieszczeniach zamkniętych posługujemy się zazwyczaj tylko dwoma zmysłami: wzrokiem i słuchem. W kontakcie z naturą czujemy zapach i smak świeżego powietrza przesyconego wydzielanymi przez rośliny olejkami eterycznymi, dotyk wiatru na skórze. Brzmi poetycko? Dr Qing Li, profesor nadzwyczajny Nippon Medical School w Tokio i jeden z czołowych ekspertów w dziedzinie kąpieli leśnych, podkreśla, że kontakt z naturą niesie ogromny ładunek poezji. Nie bez powodu shinrin-yoku kultywowana jest przez wielu jako rodzaj sztuki.

ZOSTAŃ BIOFILEM

Nie zmienia to jednak faktu, że zanurzenie się w lesie oddziałuje na nas na poziomie fizjologii, co wielokrotnie zostało zmierzone i wykazane także w badaniach laboratoryjnych. – Kochamy przyrodę, bo nauczyliśmy się kochać to, co umożliwiło nam przetrwanie. Utrata naturalnych siedlisk oraz zerwany kontakt z przyrodą mają konsekwencje dla zdrowia nie tylko na poziomie emocjonalnym, ale też na poziomie komórkowym – pisał w 1984 roku Edward O. Wilson, naukowiec Uniwersytetu Harvarda, formułując i popularyzując swoją teorię biofilii. Jego słowa znalazły potwierdzenie w badaniach japońskich naukowców z Grupy Badawczej do spraw Terapii Leśnej, której przewodził Dr Qing Li. Kąpielom leśnym poddano grupę tokijskich biznesmenów w średnim wieku. Zaobserwowano, że już dwugodzinna sesja ma wpływ na fizjologię. U badanych zmniejszył się poziom kortyzolu i adrenaliny, czyli hormonów stresu, spadło ciśnienie krwi, podniósł się próg bólu i wzrosła odporność organizmu.

sábado, 5 de diciembre de 2020

Świadomość poza materią

Świadomość poza materią - nauka odkrywa fakty...  Znany z tzw. teorii kwantowej ewolucji prof. Johnjoe McFadden twierdzi, że świadomość powstaje w elektromagnetycznym polu generowanym przez mózg. Według badacza, oznacza to nawet możliwość zbudowania świadomych komputerów i robotów.

Elektromagnetyczna energia mózgu umożliwia materii wytworzenie świadomości - twierdzą naukowcy z University of Surrey. Dzięki elektromagnetycznemu polu mózgu mielibyśmy zatem zdawać sobie sprawę z tego, że żyjemy i co robimy - ze smaku pomarańczy, emocji wywołanych przez drugą osobę czy z tego, że jest piątek.

„To, jak materia staje się świadoma i zdolna do myślenia to tajemnica, którą rozważali filozofowie, teolodzy, mistycy i zwykli ludzie przez tysiąclecia. Wierzę, że zagadka ta została teraz rozwiązana, a świadomość to doświadczenie nerwów zatopionych w generowanym przez mózg elektromagnetycznym polu, które napędza to, co nazywamy wolna wolą i świadomymi działaniami” - mówi autor teorii prof. Johnjoe McFadden. To naukowiec znany już z równie nietypowej teorii odnośnie ewolucji. Jest on jednym z proponentów tzw. kwantowej ewolucji, o czym napisał książkę pt. „Ewolucja kwantowa”.

Przypomnijmy, że jak się uważa, ewolucję napędzają zupełnie przypadkowe mutacje, z których na drodze naturalnej selekcji promowane są te, które ułatwiają organizmowi przeżycie i rozmnożenie. Niektórzy, w tym McFadden sugerują, jednak, że może nie jest tak do końca. W uproszczeniu można powiedzieć, że według nich, mutacjami do pewnego stopnia sterują zjawiska kwantowe w samym DNA. 

Trzeba przyznać, że trochę kojarzy się to z kreacjonizmem, nie mówimy tu o koncepcji Boga, który niewytłumaczalnie dla nauki stworzył świat i przyrodę. Sterowane kwantowo mutacje miałyby zachodzić po części pod wpływem stanu samej komórki. 

Trzeba też powiedzieć, że światem mikro i chemicznymi cząsteczkami rządzą zjawiska kwantowe, a DNA do cząsteczek chemicznych należy. Czy więc taka teoria ma wiele wspólnego z rzeczywistością - to dobre pytanie, także odnośnie nowego pomysłu na temat natury świadomości.

jueves, 3 de diciembre de 2020

Prawda o globalistach

David Rockefeller - myślę, że tego nazwiska nie trzeba przedstawiać. Jest to członek jednej z najbogatszej rodzinny na świecie, która dosłownie rządzi całym światem.

Ciekawostką jest to, że David umarł w wieku 101 lat i w tym czasie przeszedł on, aż 7 transplantacji serca, ( nikt inny na świecie nie miał tyłu przeszczepów tego organu) i dwa przeszczepy nerek. Ostatni raz nowe serce otrzymał w wieku 100lat. 

Warto tutaj dodać, że w samym USA na nowe serce czeka ponad 100 tys. chorych osób, z których każdego dnia umiera ponad 20. Rockefeller zaś nie miał problemu, by "wymieniać" ten narząd na nowszy nawet z roku na rok. 

Wydawał on miliardy dolarów na ratowanie swojego kulejącego zdrowia. Myślał, że poprzez transplantacje, podawanie świeżej krwi i pewnie wielu innych, trzymanych w tajemnicy zabiegów, przechytrzy śmierć.

Tajemnicą pozostaje skąd "od ręki" załatwiano mu kolejne potrzebne organy? Zapytany jaki jest sekret długowieczności stwierdzał, że "należy się cieszyć życiem, rodziną".

Ojciec Dawida Rockefellera uważany był za najbogatszego człowieka w historii świata. Zgromadził on majątek o wartości 660 miliardów dolarów. Rodzina ta ma potężne wpływy na świecie. Posiadają swoje banki, polityków, państwa, dosłownie wszystko.

Mają dostęp do najnowocześniejszej technologii, zabytków z całego świata... Wszystko czego sobie zapragną jest w ich posiadaniu. Rodzina ta jest odpowiedzialna za wywoływanie większości wojen na świecie.

Co bardzo ciekawe, gdy wywołali wojnę to finansowali dwie strony konfliktu i czerpali z tego niewyobrażalną fortunę.

Nieoficjalnie mówi się, że prawie wszystkie państwa na świecie są w posiadaniu dwóch potężnych rodzin. Rockefellerów i Rothschildów. To te dwie rodziny są odpowiedzialne za śmierć i cierpienie milionów ludzi na całym świecie. Politycy z całego świata są w ich kieszeni. Stąd mówi się, że na szachownicy świata nawet najwięksi to pionki.

Madame Rothschild powiedziała kiedyś: "GDYBY MOI SYNOWIE NIE CHCIELI WOJEN NA ŚWIECIE TO BY ICH NIE BYŁO”.

Należy zadać sobie pytanie, kto tak naprawdę rządzi światem? Trzeba sprawdzić jakie są źródła finansowania wojen.

Wielu polityków miało finansowane studia przez globalistów, w Polsce również. Sam ten fakt jest bardzo podejrzany, nie uważacie?

miércoles, 2 de diciembre de 2020

Krytycznie o koronapanice

2020 rok. ''Rok absurdów, manipulacji i rozpadu wszystkiego co znaliśmy. Rok utraty zdrowia i rok utraty Duszy.  Gdzie się zatrzymamy, jeśli człowiek zaledwie nabiera rozpędu w agresji ...? 

Świat nie powinien być jednolity. Ale nie powinien także być poróżniony w takim sensie, jak się to na Naszych oczach objawia. 

Edyta Górniak w ocenie otaczającej nas sytuacji wyraziła: 

"Jestem zaskoczona medialną manipulacją moich wypowiedzi. Poruszyłam wiele wątków i zagadnień, także tych globalnie trudnych wcale nie mniej, niż sam covid. Poruszyłam je nie w telewizji ogólnopolskiej, lecz na prywatnym, zamkniętym kanale. 

Czy opinie muszą być jednolite ? Nie. Czy kiedykolwiek były ? Nie. 

martes, 1 de diciembre de 2020

Fakty o wydarzeniach 2020 roku

Postanowiłem w tym rozdziale opisać i zebrać do kupy ostatnie faty, informacje, podsumować i dać przemyślenia na temat sprawy wiadomej. Lektura długa, więc nie zdziwię się, jeśli nikomu nie będzie się chciało tego czytać. Jakby co, myśl przewodnia znajduje się w trzecim akapicie i zamieszczonej grafice.

Ostatnimi czasy zastanawiałem się nad tym, jak to możliwe, że w ciągu zaledwie dziesięciu miesięcy Ziemia przeistoczyła się w ogólnoświatowe więzienie, w koszmar, z którego nieprędko się wybudzimy, o ile w ogóle jeszcze kiedyś to nastąpi. Co takiego sprawiło, że mniemana pandemia słabo zbadanej choroby zakaźnej, praktycznie niewidocznej w ujęciu umieralności ogólnej, zdemolowała rzeczywistość i przemieliła wszystko na miazgę? Jakie czynniki ukonstytuowały ten proces? 

Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.

O kondycji, funkcjonowaniu i wyglądzie współczesnego świata decyduje pięć ośrodków realnej władzy: międzynarodowy system finansowy, rządy państw, media, koncerny farmaceutyczne i koncerny technologiczne. Ośrodków wpływu i kontroli jest oczywiście znacznie więcej, jednak w tej chwili interesuje nas wyłącznie te pięć najważniejszych. Co je łączy, jak działają, na czym bazują? Generalnie nasz pech polega na tym, że wszystkim tym organom pandemia jest bardzo na rękę. Pokochały ją miłością bezwarunkową i każdego ranka dziękują Bogu (lub szatanowi) za tak cudowny prezent.

SYSTEM FINANSOWY

Skąd biorą się pieniądze? Właściwa odpowiedź brzmi - pieniądze biorą się z drukarki. Choć brzmi to nieco śmiesznie, zapewniam, że tak właśnie jest - drukuje się je jak gazety i kolorowe pisma dla kobiet. Dawniej pieniądze miały swoje odzwierciedlenie w postaci złota, srebra i platyny. 

Dziś ponad połowa z nich jest tylko świstkiem papieru bez żadnego pokrycia. Banki centralne przygotowują się właśnie do wprowadzania waluty w pełni cyfrowej, co uczyni światową ekonomię jeszcze bardziej wirtualną niż obecnie.

Wyczarowane przez bank centralny pieniądze lecą na rynek, za które później kupujesz sobie nową bluzkę, telewizor albo bułki w supermarkecie. Problem polega na tym, że każdy dolar, każde euro i każda złotówka wyjeżdżające z bankowej drukarki mają wpisany w siebie dług. Rząd otrzymuje środki na bieżące wydatki, ale musi zwrócić je z nawiązką. Właśnie dlatego niemal wszystkie państwa na świecie są zadłużone - ich wzrost gospodarczy nie nadąża ze spłatą odsetek.

Dług państwa przekłada się na jego instytucje - służbę zdrowia, wojsko, policję, straż pożarną i wiele innych. Zadłużone są całe województwa, miasta i powiaty. Zadłużone są przychodnie lekarskie, służby komunalne i urzędy. Zadłużone są kluby sportowe, kina, teatry. Na końcu tego łańcucha znajdujesz się Ty - zwykły obywatel. Ty również jesteś zadłużony, ponieważ bez zaciągnięcia pożyczki w banku nie jesteś w stanie rozkręcić interesu, kupić działki pod zabudowę czy mieszkania. Musisz wziąć kredyt, bo zarabiasz za mało. A zarabiasz mało, bo trzy czwarte twoich dochodów zabiera rząd. On z kolei musi regularnie cię okradać, by spłacać kredyt zaciągnięty w banku centralnym. I tak się to kręci - żyjemy w systemie opartym na finansowym niewolnictwie, z którego, przynajmniej na razie, nie ma wyjścia.

- Ale jak to? Czy Polska nie jest tu wyjątkiem? Przecież NBP jest naszym bankiem narodowym i należy do Skarbu Państwa, czyli do obywateli - Niestety nie jest to prawda, choć mit ten pokutuje w polskim narodzie od pokoleń. Narodowy Bank Polski jest podmiotem prywatnym dokładnie tak samo jak każdy bank centralny. Haczyk tkwi w niezwykle mętnych zapisach statutowych pozwalających mu przyodziewać się w państwowe piórka. W każdym razie udziały NBP należą w zdecydowanej większości do prywaciarzy, a Państwo Polskie jest tylko jednym ze współudziałowców (w okolicach 30% własności). Odsetki (koszt obsługi długu), które zarabia NBP nie trafiają z powrotem do Skarbu Państwa. Oczywiście w szkołach tego nie uczą, bo gdyby tak było, kryminaliści na Wiejskiej już dawno siedzieliby w więzieniu.

Kto zatem tworzy ten chory system, kto tu pociąga za sznurki? Otóż znajdziesz w tym kasynie wielu rozgrywających, ale liczą się wyłącznie takie podmioty jak Bank Światowy, banki centralne, Fed (System Rezerwy Federalnej), IMF (Międzynarodowy Fundusz Walutowy) oraz szwajcarski BIS (Bank Rozrachunków Międzynarodowych), czyli bank banków.

Całkowicie zależny od finansjery z Wall Street Bank Światowy to taka filantropijna fasada mafijnej posiadłości, marketing w najczystszym wydaniu. Banki centralne i Fed to drukarnie, z tym że zadaniem Fed-u jest dodatkowo patrzeć pozostałym drukarniom na ręce. Międzynarodowy Fundusz Walutowy to Consigliere ojca chrzestnego, posłaniec przychodzący z propozycją nie do odrzucenia. Bank Rozrachunków Międzynarodowych natomiast to głowa węża, centrum zarządzania. To ojciec chrzestny, księgowa i gość od brudnej roboty w jednym. Jego zadaniem jest planowanie "strategii rozwojowych", wyprowadzanie pieniędzy do rajów podatkowych, przykrywanie machlojek i wyduszanie haraczy od spóźnialskich. W telegraficznym skrócie tak to mniej więcej wygląda.

Banki centralne i współpracujące z nimi podmioty pokochały pandemię, bo uwielbiają każdą sytuację doprowadzającą pożyczkobiorców do uzależnienia. Kryzys gospodarczy zawsze powoduje inflację, bezrobocie i dziurę budżetową. Na wzroście inflacji korzystają właśnie banki centralne, gdyż wraz ze spadkiem siły nabywczej pieniądza coraz mniej rzeczy można za nie kupić. Kolejne potrzeby obywateli nie są już zaspokajane, co zmusza ich do zaciągania nowych kredytów. Zadłużać się musi także rząd, żeby ratować upadającą gospodarkę i spinać rosnące wydatki socjalne.

Ogólnoświatowy kryzys ekonomiczny w takiej skali jak obecnie doprowadzi do renegocjowania umów handlowych między bankrutującymi państwami a Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Można to porównać do sytuacji ćpuna, który po utracie źródła dochodu jest gotowy całkowicie się upodlić, byle tylko zaspokoić głód narkotykowy. Diler da mu towar choćby za darmo, a nawet długi umorzy, ale pod warunkiem całkowitego oddania i wiecznej posługi. I czegoś takiego z pewnością właśnie teraz jesteśmy świadkami.

RZĄDY PAŃSTW

Będące obecnie u władzy rządy nie są w tak komfortowej sytuacji jak banki centralne, ale zdążyły już umościć sobie posłanko w tym gnijącym pudle. W czasie każdej wojny, kryzysu czy kataklizmu następuje bowiem tzw. parcie pod ratusz, czyli zjawisko społeczne objawiające się znacznie większym niż normalnie zaufaniem dla władzy. Zdezorientowani i sparaliżowani strachem obywatele przymykają oko na dotychczasowe grzeszki rządzących w zamian za odzyskanie choćby odrobiny spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Polacy nie są tu wyjątkiem.

Powiedzmy sobie szczerze, PiS-owi ten wirus spadł jak manna z nieba. Po serii wpadek w postaci nagród dla ministrów, afery Banasia, miliardów dla TVP czy nagrań Morawieckiego u "Sowy" poparcie dla rządu topniało jak lód na pustyni - w niektórych sondażach PiS zrównywał się z PO. Od czasu kryzysu wszystko wróciło do "normy" i liczy się już tylko koronawirus.

Na chorą sytuację ciężko pracują także systemowe "rozwiązania" opieki zdrowotnej. Jakie pieniądze tkwią w biznesie covidowym, chyba nikomu dziś już tłumaczyć nie trzeba. Szpitale będą starały się utrzymać koronawirusowe mechanizmy tak długo, jak tylko to możliwe. Sto procent podwyżki dla wszystkich pracowników "na froncie walki z wirusem" to jawna kpina i splunięcie w twarz wszystkim pozostałym ludziom budżetówki. Właśnie tak cementuje się patologie, a opozycja, niby taka antyrządowa, tylko temu przyklaskuje.

Nikt tak bardzo nie potrzebuje covidu jak PiS, który będzie jechał na tym wózku do samych wyborów. Rządzący krajem psychopaci wycisną z pandemii ostatnie soki. Nie mają zresztą innego wyboru. Po pierwsze dlatego, że wykonują polecenia z góry (co widać już nadto wyraźnie), a po drugie dlatego, że pandemia jest ostatnią rzeczą, jaka im została. Kraj się rozpada, więc wszystko teraz jest uzasadnione. Będą pompować ten balon do granic absurdu i śmieszności, będą stawiać kolejne "szpitale polowe" i "punkty ratunkowe", będą kupować szczepionki, nowelizować prawo i nakręcać atmosferę strachu, bo tylko to im pozostało. Nie wolno im się już teraz zatrzymać, nie wolno im się z tego wycofać. To jest bilet w jedną stronę - PiS jest na pandemię koronawirusa po prostu skazany.

W podobnej sytuacji znajdują się rządy wszystkich państw, które dały się wciągnąć w pandemiczne bagno. Politycy dali się omamić, wpadli w pułapkę bez wyjścia. Nastąpił efekt domina - kolejne kraje kopiowały od siebie rozwiązania, kierując się fałszywymi danymi WHO i odrażającą manipulacją medialną. 

Było jednak widać bardzo wyraźnie, że one wszystkie wykonują czyjeś polecenia i że leci to z samej góry. Jest czymś absolutnie nienormalnym, by w tak krótkim czasie podejmować tak drastyczne decyzje niemal bez jakiejkolwiek analizy. Tak jakby politycy każdego państwa zostali przekupieni, dali się skorumpować dla korzyści. 

Teraz nie mogą już zawrócić z obranej ścieżki, gdyż oznaczałoby to przyznanie się do błędu. Pandemia jest ich zgubą i kołem ratunkowym jednocześnie.

MIANSTREAMOWE MEDIA

Jako osoba, która miała nieprzyjemność współpracować z kilkoma niemałymi redakcjami, mogę powiedzieć jedno - oni teraz mają żniwa. Wszyscy dobrze wiemy, że współczesne stacje telewizyjne i portale "informacyjne" żywią się przede wszystkim strachem i skandalami. Jeśli napiszesz dwa newsy - jeden z rzetelną informacją medyczną, a drugi na temat smogu, zagrożenia biologicznego albo zamachu na Bliskim Wschodzie, możesz być pewien, że ten drugi sprzeda się kilka-kilkanaście razy lepiej.

Dla mediów głównego nurtu nie ma nic lepszego niż wypadek, wojna, pożar, trzęsienie ziemi, epidemia i terroryzm. Lepiej od strachu sprzedają się wyłącznie skandale obyczajowe (najlepiej z podtekstem seksualnym). Ludzie to kochają, takie rzeczy się klikają jak szalone. Natomiast samo już tworzenie treści sprowadza się zazwyczaj do zabawy w kopiuj-wklej z amerykańskich portali lub materiałów agencji prasowej, z którą dany wydawca ma podpisany kontrakt. A jako że agencje należą do koncernów medialnych i grup kapitałowych, nie może być mowy o niezależności i obiektywizmie. 

Jeśli, na przykład, trafisz do redakcji, która zrzyna od Reutersa, AP czy Bloomberga, zapomnij o jakiejkolwiek negatywnej informacji na temat ONZ, WHO, Amnesty International, Greenpeace'u, Fundacji Rockefellera, Black Lives Matter, Antify czy Grety Thunberg. Towarzystwo wzajemnej adoracji nie robi sobie krzywdy.

W czasach liceum moim idolem był świętej pamięci Waldemar Milewicz - jeden z najznamienitszych reporterów w historii polskiego dziennikarstwa. Wówczas zawód dziennikarza jawił się jak misja, powołanie. Milewicz potwierdził to swoim losem, oddając życie na reporterskiej służbie. Dziś pewnie przewraca się w grobie, patrząc na całkowity upadek mediów, na ich skarłowacenie. Działalność medialna zrezygnowała z funkcji informacyjnej na rzecz instalowania określonej agendy według narzuconych odgórnie wytycznych. Tam, gdzie ludzie kierują się wyłącznie aspektami finansowymi i polityką, nie ma miejsca na rzetelną informację i bezkompromisowe dążenie do prawdy.

W medialną działalność propagandową zaprzęgnięto również celebrytów, którzy utworzyli taki pododdział najemnych pikinierów. Z żarem w oczach i wypiekami na twarzy wciągają społeczeństwo w odmęty pandemicznej psychozy. Co rusz jakiś happening, wywiad, spektakl czy piosenka. Szacunek dla Edyty Górniak, że postawiła się tej kłamliwej hołocie.

Dla mediów głównego ścieku i korona-celebrytów pandemia stała się po prostu maszynką do zarabiania. I tak samo jak rządzący, wycisną ją jak cytrynę. Nie ma znaczenia, że to, co robią, jest niemoralne. Nikt o zdrowych zmysłach nie przepuści takiej okazji do trzepania szmalu. W dalszym ciągu będziemy więc świadkami porażających statystyk, rozmów z "ekspertami", rewelacji szczepionkowych, umierających manekinów, "powikłań covidowych" i odrażających zdjęć pod tezę.

viernes, 20 de noviembre de 2020

Czarna herbata działa przeciwwirusowo

Najzdrowsza liściasta :)  Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Kioto oraz Centralnego Instytutu Badawczego w Japonii zidentyfikowali w herbacie bioaktywne związki o działaniu przeciwwirusowym. 

Wcześniej dowiedziono ich skuteczność w zwalczaniu nowotworów i zapaleń. Herbata ma też właściwości przeciwutleniające i przeciwdrobnoustrojowe.

W badaniu cząstki koronawirusa potraktowano ekstraktami i oczyszczonymi katechinami herbaty, a także pochodnymi katechiny i teaflawinami. 

Naukowcy chcieli sprawdzić skuteczność tych związków w zwalczaniu wirusa wywołującego COVID-19. Zdołali zaobserwować, że ekstrakty m.in. z herbaty czarnej i zielonej spowodowały znaczące obniżenie poziomu wirusa, które ostatecznie spadło poniżej wykrywalnego zakresu. 

Najlepiej sprawdziła się czarna herbata. Wyniki opublikowano w internecie.

Naukowcy Zasugerowali więc doustne przyjmowanie niektórych związków zawartych w herbacie, aby zwiększyć skuteczność zwalczania choroby. Chodzi o związki polifenowe: EGCG, TSA i TFDG.

jueves, 19 de noviembre de 2020

Dieta wzmacnia układ odpornościowy

Większość osób, czyli te osoby, które mają bardzo osłabiony układ odpornościowy, które ciężko przechodzą COVID-19, cierpi na schorzenia współistniejące, takie jak cukrzyca typu 2 czy choroby serca, które zwykle są efektem złej diety, nadmiernego, regularnego picia alkoholu i siedzącego trybu życia.

Warto więc wiedzieć, w jaki sposób możemy poprawić naszą odporność i zdolność do walki z infekcjami”

– zaznacza w rozmowie z „Daily Mail” profesor Rob Thomas, onkolog i konsultant organizacji Cambridge University Hospitals NHS Foundation Trust.

Uczony przekonuje, że jednym z najskuteczniejszych środków zapobiegawczych jest stosowanie odpowiedniej diety.

Ważnym elementem jadłospisu wspierającego układ odpornościowy są fitochemikalia – odżywcze substancje naturalnie występujące w roślinach, które mają za zadanie chronić je przed szkodliwym działaniem czynników środowiskowych.

Przyjmowane przez ludzi zapobiegają rozmaitym chorobom, m.in. hamując namnażanie się komórek rakowych, a także wzmacniając serce i układ trawienny.

 Rozpoczęte niedawno badanie naukowe pod kierunkiem prof. Thomasa ma określić rolę związków fitochemicznych w zapobieganiu zakażeniu koronawirusem oraz łagodzeniu przebiegu wywołanej przezeń choroby koronawirusowej.

Uczony podkreśla, że już teraz warto uwzględnić w jadłospisie produkty zawierające fitochemikalia – ich pozytywny wpływ na organizm został przebadany i dobrze udokumentowany.

Występujące w niektórych owocach, warzywach, ziołach i przyprawach substancje zmniejszają ryzyko raka i innych poważnych chorób zwyrodnieniowych.

Produktami, które w szczególności należy włączyć do diety w dobie pandemii, są według naukowca owoce granatu, które zawierają katechinę i kwercetynę, bogata w kurkuminoidy kurkuma oraz będąca skarbnicą apigeniny herbata rumiankowa.

Badania laboratoryjne przeprowadzone w 2003 roku tuż po wybuchu epidemii SARS dowiodły, że obecne w tych produktach substancje zmniejszają zdolność wirusa do replikacji i penetracji komórek.

„Stwierdzono wówczas, że ich regularne przyjmowanie przynosi wiele korzyści zdrowotnych, m.in. zmniejszając stan zapalny w organizmie odpowiedzialny za osłabienie odporności."

– zaznacza prof. Thomas. I dodaje, że choć na wyniki rozpoczętego właśnie badania przyjdzie nam trochę poczekać, już teraz możemy przy pomocy pokarmów zawierających fitochemikalia wesprzeć swój układ immunologiczny.

miércoles, 18 de noviembre de 2020

Wzmocnić układ odpornościowy

Układ odpornościowy – to nasza wewnętrzna armia najlepszych żołnierzy, chroniących nasz organizm przed niebezpieczeństwem, dbająca o prawidłowe funkcjonowanie i współpracę wszystkich narządów, wreszcie zapewniająca zdrowie, witalność i długowieczność.

To właśnie układ odpornościowy powinien być w pierwszej kolejności odbudowywany w przypadku pojawienia się choroby, szczególnie tej poważnej, przewlekłej, ale też chociażby chwilowego osłabienia organizmu, czy częstych spadków energii. O ile łatwiej i szybciej byłoby pacjentom wyzdrowieć, gdyby w zaleceniach lekarzy jako pierwsze pojawiły się wskazówki co go osłabia i zalecenia jak go wzmocnić. Póki się nie pojawiają, zachęcam każdego, kto zmaga się z czymś bardziej lub mniej dotkliwym, do spojrzenia na swoje zdrowie z perspektywy odporności organizmu.

Częste przeziębienia i grypy, alergie, zespół chronicznego zmęczenia, choroby zwyrodnieniowe (m.in. nowotwory, artretyzm) to tylko kilka poważnych symptomów spadku odporności. Co robimy w takich przypadkach? Bardzo często jeszcze bardziej ją osłabiamy.

martes, 17 de noviembre de 2020

Lęk

Lęk przewlekły i długotrwały nie jest dobrym doradcą. Nie jest też sprzymierzeńcem. Lęk świadczy o tym, że organizm działa w alarmowym, wyczerpującym energię trybie, a to działanie utrzymuje go w stresie i dramatycznie obniża odporność. Przewlekły lęk ma destruktywny wpływ na zdrowie człowieka. 


lunes, 16 de noviembre de 2020

Koronawirus nie jest tak groźny

Covid 19. Fakty, statystyki i czynniki ryzyka. Nie ma nikogo na świecie, kto miałby pełen ogląd sytuacji, w jakiej koronawirus SARS-CoV-2 postawił nasze społeczeństwo. W Polsce na pewno bardzo dużym problemem jest organizacja i funkcjonowanie służby zdrowia, i nie chodzi jedynie o brak respiratorów.

W wielu aspektach decyzje jakie towarzyszą rozprzestrzenianiu tego wirusa są kwestią polityczną, bo zarówno ograniczenia są złe, jak i całkowity ich brak.

Kauzistyka, czyli czym się karmią media. Problem z koronawirusem polega na tym, że wywołuje on zbyt wiele lęku, bo jest nieznany. Nieznany zarówno naukowcom, lekarzom, a co dopiero osobom, które wiedzę o nim czerpią jedynie z doniesień medialnych. A media niestety nie pomagają w zachowaniu spokoju. Wywołują panikę, szczególnie media polskie. 

Podają informacje wybiórczo, w sposób nastawiony na sensację, bo w mediach – to już od dawna wiadomo – bardziej niż o rzetelność, chodzi o statystyki oglądalności i reklamodawców. Wiadomo, że gdy urodzą się bliźniaki zrośnięte rączkami będzie to news w telewizji, ale gdy urodzą się zdrowe, nikogo, poza rodziną, to nie zainteresuje.

Media pokazują kazuistyczne przypadki (czyli rzadkie, przebiegające nietypowo), zaburzając obiektywny odbiór sytuacji. Nie będzie newsem starsza osoba, która umrze z powodu Covid-19 lub chorób współistniejących, ale trzydziestolatek, który był zdrowy, wysportowany, a teraz leży pod respiratorem.

domingo, 15 de noviembre de 2020

Bańki lecznicze

sábado, 14 de noviembre de 2020

Świadomy sen ...

Oniryczni podróżnicy. Podczas świadomego snu możemy wpływać na to, co się nam śni, a więc realizować swoje najgłębsze fantazje. Niektórzy doświadczają tego stanu spontanicznie, inni – specjalnie się w nim ćwiczą.

Na czym polega świadome śnienie? To stan, w którym doświadczamy marzenia sennego, mając jednocześnie dostęp do swojej pamięci, woli i wszelkich znanych nam z jawy narzędzi intelektualnych. Dodatkowo nasz sen zyskuje niejako na jakości: intensywność barw jest większa, podobnie jak ostrość widzenia, a dźwięki są bardziej słyszalne. Co jednak najciekawsze i zarazem najbardziej kuszące, śniący może niemal dowolnie wpływać na treść marzenia sennego. Towarzyszą temu silne emocje, niekiedy euforia (co czasem prowadzi do przebudzenia). W tym stanie istnieje zatem teoretycznie możliwość zrealizowania wszelkich marzeń. 

Z moich obserwacji wynika, że ci, którzy praktykują świadome śnienie, zazwyczaj próbują spełnić dwa rodzaje fantazji: seks i latanie. To przypadek dwóch słynnych reżyserów – Alejandro Jodorowsky w książce Taniec rzeczywistości opisał, jak podczas swoich onirycznych podróży odlatywał w zaświaty, w których spotykał swojego zmarłego przyjaciela Rolanda Topora (co ciekawe, według Jodorowskiego Topor w zaświatach nie tworzy już makabrycznych wizji, lecz realistyczne pejzaże). 

Z kolei Michel Gondry, m.in. twórca filmu Jak we śnie, przyznał w bardzo francuskim stylu, że jego świadomy sen „kończy się najczęściej seksem z pierwszą napotkaną kobietą”.

Oniryczni podróżnicy, pochodzący z różnych zakątków świata, opracowali szereg sposobów wspomagających wywołanie świadomego snu. 

Do najpopularniejszych metod należy zadawanie sobie w ciągu dnia pytania, czy się śni – ma to wywołać nawyk kwestionowania realności własnych postrzeżeń, dzięki któremu w trakcie snu świadomość może się zorientować, że śni. 

Bardzo istotne jest zapamiętywanie snów, poświęcanie im uwagi, a także prowadzenie dziennika snów (ponoć ważne, by zapamiętać chociaż jeden sen z każdej nocy). Lektura takiego dziennika pozwala poznać często występujące w naszych snach motywy; ich znajomość pomaga uzmysłowić sobie podczas snu, że śnimy. 

Wszelcy oneironauci – bo tak określa się ludzi, którzy praktykują świadome śnienie – zgodnie twierdzą, że trzeba przede wszystkim pielęgnować w sobie intencję doświadczenia takiego stanu, gdy kładziemy się do łóżka. 

viernes, 13 de noviembre de 2020

Tajemnice czasu i wszechświata

Ciekawostka. Wszystko co obserwujcie na niebie jest już przeszłością. To niezwykłe, ale prawdziwe. I warto wiedzieć.

Gdy patrzymy na Słońce, to widzimy jego obraz sprzed 8 minut, Księżyca sprzed 1 sekundy, odległych gwiazd sprzed dziesiątek lat, a sąsiednich galaktyk nawet sprzed milionów lat. Galaktyki, które zaobserwujemy na nocnym niebie już dawno mogą nie istnieć, a my wciąż je widzimy... Dlaczego tak jest?

Wszystko dlatego, że światło wędruje z prędkością 300 tysięcy kilometrów na sekundę. Oznacza to, że w ciągu jednej sekundy jest w stanie otoczyć naszą planetę nieco ponad 7 razy. Jednak, aby promień światła mógł ze Słońca dotrzeć do Ziemi, potrzebuje już znacznie więcej czasu. Powolność światła szczególnie dobrze widoczna jest na bardzo dużych dystansach. 

Na przykład Andromeda, którą zobaczymy na niebie, taką formę miała aż 2,5 miliona lat temu. Natomiast najdalsza zaobserwowana galaktyka przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a tak wyglądała, aż 13 miliardów lat temu. To tylko świadczy o tym jak ogromny jest wszechświat. 

Wyobraźcie sobie prędkość obrazu, który leci w naszym kierunku przez 13 miliardów lat z prędkością 300tys km/s ... Ludzki mózg nie jest czasem w stanie pojąć wielkości kosmosu.

Co jest bardzo istotne, jeśli gdzieś tam bardzo daleko istnieje cywilizacja, która patrzy na nas swoim teleskopem to może zauważyć czasy w których po naszej planecie stąpały dinozaury. Na pewno nie zaobserwują współczesnego świata...

Gdy spojrzycie wieczorem w nocne niebo to uświadomcie sobie, że większość z tych pięknych gwiazd może już dawno nie istnieć...

Czy to nie jest piękne, a zarazem przerażające? Nasze nocne niebo na pewno już tak nie wygląda jak je obserwujemy, ale nigdy tego nie zauważymy bo nasze życie jest zbyt krótkie...

jueves, 12 de noviembre de 2020

Czym jest jasnowidzenie...

– Jest Pan bardzo znanym jasnowidzem, nie tylko w Polsce, ale także na świecie. Czym generalnie jest dla Pana jasnowidzenie?

– Najprościej mówiąc, jasnowidzenie jest telepatią.

Moim zdaniem istnieje ogromna różnica między komercyjnym ,,wróżeniem" przez płatne platformy internetowe czy SMS-y, a jasnowidzeniem, które praktykował m.in. Klimuszko, Ossowiecki, a teraz praktykuję je również ja.

Dzisiejszy komercyjny świat ogarnia wszechobecna schizofrenia społeczna. Ludzie odbiegają od normalności, stają się pustą szarą masą, którą można sterować. Wróżenie w stylu zadzwoń pod numer 0700 za kwotę 8,99 za minutę lub "Wyślij SMS-a za 9,99" adresowane jest właśnie do takiej grupy ludzi.

Najistotniejsze w jasnowidzeniu są efekty, jakie ono przynosi. Jednak ludzie boją się wierzyć w parapsychologię i traktują ją z przymrużeniem oka. W momencie, gdy przynosi ona pozytywne rezultaty czy okazuje się bardzo pomocna – szukają wytłumaczeń, aby podważyć jej wiarygodność. Wynika to ze strachu.

Niewiele osób uświadamia sobie, jak działa bluetooth, a niemal codziennie z niego korzysta. Tak samo powinno być z parapsychologią. Tak samo jest z jasnowidzeniem, telepatią, intuicją!

miércoles, 11 de noviembre de 2020

Rytuał na pozbycie się kłopotów

- Wszystko co rozsypane 
* niech się ułoży. 
- Co zakręcone 
* niech się wyprostuje.
- To co trudne 
* znajdzie rozwiązanie.
- A to co przykre  
* niech istnieć przestanie.
~ życzę sobie i niech tak się stanie! 

Przepiszcie na kartce na czerwono i powieście na wejściowych drzwiach przedpokoju. Z dopiskiem w trybie rozkazującym: ~ życzę sobie i niech tak się stanie! 

Dajcie energii wszechświata czas na realizację .... A zobaczycie co się dobrego stanie 👍

martes, 10 de noviembre de 2020

Jak duży jest wszechświat

Jak mały jest człowiek we wszechświecie? Poniższe zdjęcie przedstawia około 10 tyś galaktyk. Wykonał je teleskop Hubble’a używając dwóch aparatów, które mogą fotografować pełen zakres światła od ultrafioletu po podczerwień. 

Do naświetlenia tej fotografii potrzeba było 841 sesji i 11 filtrów, z których obrazy połączono. Jest to bardzo mały fragment naszego nieba. Jak wielki jest wszechświat?

Szacuje się, że w widzialnym Wszechświecie istnieje 350 miliardów dużych galaktyk, oraz 3,5 biliona galaktyk karłowatych (Zdjęcie poniżej przedstawia zaledwie 10 tys.). 

Każda z tych galaktyk zawiera od 200 do nawet 300 miliardów gwiazd. To daje niewyobrażalną ilość 200 tryliardów (200 000 000 000 000 000 000 000) gwiazd we wszechświecie.

Żeby jeszcze bardziej pomóc sobie w zrozumieniu wielkości wszechświata, to należy tutaj podać ciekawy przykład.

Otóż ilość ziarenek piasku na całej naszej planecie wynosi około 5 tryliardów (5 000 000 000 000 000 000 000) wliczając w to wszystkie plaże, pustynie itd. Daje to naprawdę kosmiczny wynik. 

W kosmosie jest około 40 razy więcej gwiazd niż najmniejszych ziarenek piasku na całej naszej planecie. Oczywiście gwiazd jest znacznie więcej. Wyliczenia pochodzą tylko z widzialnego przez nasz wszechświat.

Zdjęcie. Robi wrażenie prawda? Należy zadać sobie pytanie, czy nasze ziemskie problemy mają jakikolwiek sens i znaczenie w tak ogromnym wszechświecie? Nasza pycha i zarozumiałość jest niczym... Czy uważacie, że gdzieś tam daleko może znajdować się inteligentne życie?

lunes, 9 de noviembre de 2020

Nauka na temat telepatii, prekognicji

Widzenie zdalne i prekognicja w świetle nauki wypowiedź dr inż D. Adamskiej - Rutkowskiej. Dr inż Danuta Adamska-Rutkowska o tym, co nauka mówi nt. telepatii, widzenia zdalnego, prekognicji.

Trzeba wiedzieć, że, organizmy żywe są zdolne do wysyłania komunikatów informacyjnych i ich odbioru na drodze pozazmysłowej, gdyż stanowią one nie tylko układy biologiczne, lecz również fizyczne. Wymiana ta zachodzi z wykorzystaniem mechanizmów kwantowych (na tych zasadach funkcjonuje również nasza świadomość), a podobne zjawisko z wykorzystaniem cząstek elementarnych zostało udowodnione już wiele lat temu (Alain Aspect, Jean Dalibard, Gerard Roger, 1982: Experimental test of Bell’s inequalities using time-varying analyzers, Physical Review Letters, 49, 1804-1807).

Jeśli tego rodzaju wymiana komunikatu zachodzi wśród ludzi, nosi nazwę telepatii. Badania tego zjawiska prowadzone były m.in. w SRI International (Instytucie Badawczym Stanforda w Kalifornii) przez dr. Russella Targa i dr. Harolda Puthoffa i dały instrumentalnie zarejestrowanych dowody jego występowania (Russell Targ, Harold E. Puthoff, 1974: Information transmission under conditions of sensory shielding, Nature, 251, 602-607), w Instytucie Psychologii Interpersonalnej przez dr. Charlesa T. Tarta (Charles T. Tart, 1963: Physiological correlates of Psi cognition, International Journal of Parapsychology, 5, 375-386), a także w wielu innych ośrodkach naukowych. 

Inne prace nad tym zjawiskiem wykazały z kolei, że wzmożona aktywność psychiczna jednej osoby nawet z pewnej odległości może spowodować u drugiej całkowicie wymierne zmiany fizjologiczne, a zatem może być wykorzystana do przywracania zdrowia zgodnie z intencją  (Eric D. Dean, 1966: Plethysmograph recordings as ESP responses, International Journal of Neuropsychiatry, 2, 439-446).

Komunikację telepatyczną zaobserwować można także między zwierzętami, co wykazał dr. Siergiej Szperański, toksykolog pracujący w Miasteczku Akademickim koło Nowosybirska, rozdzielając myszy trzymane wcześniej we wspólnej klatce. 

domingo, 8 de noviembre de 2020

Usłysz głos Duszy

Każdy z nas ma w sobie duszę, która jest naszą mądrością, ma niezwykłe możliwości: potrafi widzieć przeszłość i przyszłość, ma głębokie zrozumienie rzeczywistości. Dusza potrafi podróżować i nawiązywać sprzyjające nam kontakty z innymi wymiarami. Jest ona częścią nas, która jest najbardziej istotna, piękna i wartościowa. Usłysz głos swojej Duszy! 

Myśląc o duszy nasuwa się pytanie: gdzie, w jakim wymiarze najbardziej istniejemy. Czy w świecie materii, emocji, intelektu czy ducha? Czy uwzględniamy wszystkie płaszczyzny egzystencji w naszym działaniu? 

Aby to sprawdzić, trzeba by zapytać: po co żyję? Czy jestem zupełnie spokojny i odczuwam radość życia? Czy jestem inspirowany wewnętrznie do działania, które ma dla mnie sens i ubogaca innych? Jeżeli tak, to znaczy, że mam dobrą łączność ze swoją duszą, że ja o nią się troszczę, a Ona o mnie i razem jesteśmy szczęśliwi.

Bez kontaktu z naszą duszą trudno o głębsze spojrzenie w naszą rzeczywistość, brakuje nam sensu życia i działamy na oślep, nie zawsze robimy to, co rzeczywiście dla nas ma sens. 

Kontakt z duszą otwiera nas na obszary uzdrowienia siebie i innych przez dostrojenie się do Boskiej obecności w nas. Ta obecność jest w stanie odbierać informacje: jasnowidzieć - jasnosłyszeć w przewidywaniu możliwej i korzystnej przyszłości, w rozpoznawaniu złożoności sytuacji w jakiej jesteśmy i odszukiwaniu dróg wyjścia. 

Bardzo często informacja, właściwe zrozumienie rzeczywistości, już są uzdrowieniem, drogą do sukcesu. Otwarcie się na naszą duszę uruchamia intuicję, która jest niezawodna, ale potrzeba zaufania, doświadczenia i wiedzy, aby zrozumieć jej język. 

sábado, 7 de noviembre de 2020

Wspomaganie energetyczne, psychofizyczne

O uzdrawianiu psychofizycznym. Czym jest uzdrawianie psychofizyczne / energetyczne nazywane również uzdrawianiem duchowym czy psychoduchowym? 

Uzdrawianie Duchowe / Energetyczne  polega na przekazywaniu uzdrawiającej intencji, modlitwy, energii i światła. Uzdrowiciel jako osoba, która łączy potrzebującą osobę ze źródłem, staje się swoistym kanałem dla jej przepływu. Terapeuta wtedy bardziej steruje tą energią, tam gdzie ona jest potrzebna. Korzysta na tym osoba uzdrawiana, ale również pośrednik, przez którego ciało przepływa subtelna energia o wysokich wibracjach.

Uzdrawianie duchowe zwane również energetycznym czy psychofizycznym może także odbijać się na zdrowiu terapeuty, więc nie powinno być prowadzone w nieodpowiedzialny sposób. Zajmujące się tym osoby często podczas sesji przejmują na siebie ciężar energetyczny od innych, aby wewnątrz go przerobić, a następnie podzielić się rozwiązaniem z potrzebującym. Niemniej jednak w drodze rozwoju i praktyki ludzie zajmujący się uzdrawianiem energetycznym, duchowym (uzdrowiciele) uczą się odpowiednio dystansować od problemów i nie obciążają własnego ciała. Dlatego tak ważna jest praca nad sobą, podnoszenie własnych wibracji i zwykle, zwłaszcza na początku, nie jest to zadanie łatwe, jak niektórym mogłoby się wydawać.

Z uzdrawianiem duchowym / psychofizycznym wiąże się coś więcej niż przywracanie fizycznego ciała do harmonii. Najważniejszym aspektem duchowego uzdrawiania jest harmonizacja całości. Życie jednostki jest życiem jej ciała. A ponieważ żyjące ciało zawiera umysł, emocje i duszę, to na pełnię bycia składa się życie umysłowe, emocjonalne i duchowe (życie duszy).

Jeżeli w tych aspektach istnienia czegoś nam brakuje, to dzieje się tak dlatego, że nie w pełni jesteśmy w naszych ciałach czy też z nimi. Traktujemy ciało jako narzędzie lub maszynę. Wiemy że kiedy się psuje, mamy kłopoty. Ale to samo można powiedzieć o samochodzie, od którego jesteśmy tak bardzo zależni.

Czasami terapeuta duchowego uzdrawiania nie zdoła sprostać jakimkolwiek dysharmoniom u człowieka. Może to być przejawiane tym, że osoba potrzebująca nie jest jeszcze gotowa do tego, by puścić tę chorobę, bądź puścić problem duchowy. Dla takiej osoby potrzebne jest spotkanie indywidualne, na którym rozmawia się o jej problemach, tak aby dotrzeć do jej wnętrza, by dana osoba mogła się otworzyć na boską energię Źródła.

viernes, 6 de noviembre de 2020

Życie między życiami...

Życie między życiami - gdzie wędrujemy po śmierci? Teoria Michaela Newtona. Kiedy osoba z pierwotnej grupy dusz umiera na Ziemi, wraca do świata duchów i kontynuuje tam swoją pracę, czekając na powrót reszty swojej grupy – twierdzi Michael Newton doktor psychologii, hipnoterapeuta. O założeniach Newtona pisze Joaquín Cámara, hiszpański psycholog i terapeuta.

Swoją pracę Newton rozpoczął jako tradycyjny psycholog, koncentrując się na modyfikacji zachowania za pomocą technik poznawczo-behawioralnych i używaniu hipnozy jako narzędzia do zagłębiania się w doświadczenia z dzieciństwa i traumy swoich pacjentów.

Newton rozpoczął swoją pracę w tej dziedzinie, gdy pewnego dnia do jego gabinetu przyszedł pacjent cierpiący na silny ból w boku. Ten mężczyzna odwiedzał różnych lekarzy, którzy po poddaniu go kilku testom zdiagnozowali ból jako coś psychosomatycznego. Pacjent poprosił Newtona, aby w hipnozie zabrał go z powrotem do dzieciństwa, wierząc, że to było źródło jego problemu. Podczas zabiegu Newton nie znalazł w jego dzieciństwie żadnego zdarzenia, które mogłoby wyjaśniać obecny ból pacjenta. Wtedy poprosił pacjenta, aby wskazał źródło swojego problemu i kiedy go doświadczył po raz pierwszy. Nagle pacjent zaczął mówić o bitwie, w której brał udział w czasie I wojny światowej. Newton, do tej pory bardzo sceptyczny, nie wierzył w to, co mówił mu pacjent i zaczął zadawać mu mnóstwo pytań dotyczących tego zdarzenia, aby je zweryfikować. To był pierwszy raz, kiedy ten psycholog przeprowadził terapię poprzedniego życia. Od tej pory kontynuował badania z innymi ludźmi.

Po pewnym czasie inna pacjentka, którą leczył w stanie hipnozy, nie wróciła do poprzedniego życia, ale zaczęła z nią rozmawiać o okresie między jednym życiem a drugim, czyli o życiu w świecie duchów, czyli „życiu między wcieleniami”. To wtedy Michael Newton rozpoczął pracę naukową na ten temat, którą zajmuje się od 35 lat w swojej praktyce psychologicznej. 

W 1998 roku otrzymał nagrodę od National Association of Transpersonal Hypnotherapists za najlepszy wkład badawczy roku. Jego pierwsza książka „Podróż dusz” (przetłumaczona jako „Podróż duszy” lub „Życie między wcieleniami”) sprzedała się w ponad 200 000 egzemplarzy. W 2001 roku swoją książką „Destiny of Souls” („Destiny of the souls”) zdobył coroczną nagrodę Independent Publishers.

Spośród wielu tematów, o których Newton porusza w swoich książkach, poniżej skupimy się na tych, które uważamy za najbardziej podstawowe dla tych, którzy podejmują ten temat po raz pierwszy.

GRUPY DUSZ

W świecie duchowym każdy z nas należy do podstawowej grupy dusz. Ta grupa, licząca od 8 do 20 członków, składa się z osób, z którymi żyjemy na płaszczyźnie duchowej i z którymi reinkarnujemy się w życiu fizycznym. W każdej reinkarnacji schodzimy na Ziemię prawie całą grupą razem, za każdym razem w innej roli. Na przykład, możliwe jest, że w życiu fizycznym dusza z twojej grupy podstawowej przyjmuje rolę twojego ojca, podczas gdy w następnym życiu będzie to twój syn lub twoja siostra. Członkami waszej podstawowej grupy dusz będą w życiu fizycznym ludzie, którzy mieli dla was wielkie znaczenie lub mieli na was wpływ. Rodzaje doświadczeń, ról i sytuacji, które wspólnie przeżywacie w życiu fizycznym, zaplanowaliście w świecie duchowym, w zależności od tego, czego każdy musi się nauczyć dla własnej ewolucji.

jueves, 5 de noviembre de 2020

Czytanie kart tarota na odległość

Długo nie chciałem czytać kart przez internet, ale jakoś tak się złożyło, że zdecydowałem się na tą formę prowadzenia sesji. Jak prowadzę sesję czytania kart na odległość? W tym poście zasady i reguły czytanie kart tarota na odległość.

Kiedyś (lata temu, początki) prosiłem aby osoba podawała mi liczbę i odliczałem karty, ale zwłaszcza na komunikatorach to trwało zbyt długo.

Obecnie po dokładnym potasowaniu kart przekładam lewą ręką od siebie na 3 stosiki (normalnie klient u mnie przekłada do siebie), składam je i wykładam kolejne karty z talii.

Ważne jest również skoncentrowanie się na osobie i pytaniu. Szczególnie na pytaniu. Konieczne jest pomyśleć, że chcesz tej osobie pomóc, wyobrażam sobie tą osobę, koncentruję się na pytaniu, zagadnieniu o które człowiek pyta. 

Jak poda datę urodzin, to obliczam dla niego kartę / liczbę karmiczną (sumuje datę ur. tj. dnia, miesiąca i roku do jednej liczby, od 1 do 9, po czym na podstawie liczby czuję energię tj. charakter osoby odpowiadającej kartom Arkan Wielkich w tym przedziale liczbowym) wtedy wiem mniej więcej dla kogo czytam karty. Taka skrócona numerologia. 

Myślę jednak, że najważniejsza jest koncentracja, a raczej skupienie uwagi. Jak się skupię , to wiem, że tarot sam mnie poprowadzi, a intuicja zasugeruje mi odpowiednie znaczenie, nawet gdy osoba dla której czytam jest daleko i jej nie widzę. Bardzo też pomaga fotografia osoby pytającej. Dlatego proszę o przesłanie jej w formie elektronicznej mailem. 

Nie praktykuję wybierania kart oznaczających osobę dla której czytam, jak wspomniałem, istotne jest duchowe przygotowanie.

Przed rozkładaniem kart zawsze biorę trzy głębokie oddechy bądź więcej by się oczyścić, wyciszyć, następnie powoli tasuje karty zadając pytanie, skupiam się na tym co robię.

To co napiszę to są moje zasady, które sobie wypracowałem, nie twierdzę że są idealne, ale mi takie pasują.

Zazwyczaj w gabinecie klient przekłada moje karty lewą ręką do siebie. Gdy ja czytam na odległość klientowi - przekładam prawą od siebie.

Jednak z moich doświadczeń i obserwacji dostrzegłem, że jeżeli klient przychodzi do moich kart z silnym ładunkiem emocji, że nie łapie dystansu do sprawy o którą pyta, że usilnie, podświadomie oczekuje odpowiedzi zgodnej z jego wyobrażeniem wówczas losuje on karty które nie wyświetlają stanu faktycznego jego życiowej sytuacji a wyświetlają stan odzwierciedlający jego myśli, emocje, podświadome bądź świadome oczekiwania co do sprawy czy odpowiedzi. Karty wyświetlają jego emocje, czyli wybierając poszczególne karty z talii przyciąga te karty, które obrazują jego wizję jego oczekiwanie co do sprawy bądź lęki, strach, obawy, emocje a nie obiektywizm. 

Wtedy technicznie lepiej jest, jeżeli to po przemieszaniu arkan tarocista pozwoli klientowi tylko do przełożenia kart talii na 3 stosiki, a następnie to  tarocista sam wybiera karty do układu, a nie klient. 

Stosuję tą metodę, by energia myśli i emocji, energia oczekiwań czy lęków, brak dystansu do sprawy, emocjonalność klienta nie wpływała na odpowiedź kart w rozkładzie. 

Wtedy lepiej jest, kiedy to tarocista który ze spokojem i bez emocji odliczy sam karty ze stosika.  

Z reguły na sesji osobistej klient sam losuje karty, bądź jest to system mieszany, a na onlajnowej konsultacji po prostu sam kładę kolejne karty do rozkładu wybierając po kolei tak jak ułożyły się przy tasowaniu talii. Najczęściej z góry po kolei, chronologicznie.  

miércoles, 4 de noviembre de 2020

Jak działa Tarot z teorii fizyki kwantowej

Jak działa Tarot? Dlaczego działa na odległość? Teorii o sposobie w jaki sposób działa Tarot jest kilka, przy czym żadnej z nich nie można udowodnić i uznać za jedyną słuszną.

Wielu tarocistów uważa, że przekaz jest częściowo lub w całości kierowany przez świadomą moc zdolności umysłu, intuicji czy jasnowidzenia, inni twierdzą, że jest to jakaś energia, bądź prowadzą ich duchy, przewodnicy, anioły lub też Wyższa Jaźń. 

Według tarocistów szkoły psychologicznej karty tarota jedynie odzwierciedlają to, co tkwi w umyśle klienta – styl ich pracy przypomina bardziej sesję terapeutyczną. 

Są też tarociści, którzy nie wierzą w żadne zewnętrzne siły sterujące procesem dywinacji, a tłumaczenie szkoły psychologicznej, jakoby działał tu jedynie psychologiczny mechanizm projekcji wydaje się dla nich zbyt dużym uproszczeniem. Osobiście należę właśnie do tejże grupy, a dlaczego?

Przez wiele lat czas zajmuję się dywinacją (czytaniem kart) na odległość, potwierdzam, że nie mam fizycznego kontaktu z Klientem, człowiek z kolei nie widzi mnie ani moich kart. Jedyny kontakt jaki istnieje między mną a klientem jest kontakt energetyczny / telepatyczny.

Podczas czytania kart na odległość realne prawdopodobieństwo wystąpienia jakiejkolwiek projekcji jest znikome, żeby nie powiedzieć żadne. 

Również nie mogę się też wspomóc interpretacją mowy ciała, ani pierwszym wrażeniem, a jednak otrzymuję bardzo wiele pozytywnych informacji zwrotnych, iż moje interpretacje zarówno chwili obecnej jak i przyszłości często były zaskakująco trafne. I  nie mogę zatem przyjąć, że karty Tarota które wyciągałem nie były w jakikolwiek sposób związane z sytuacją tych ludzi, lub że zadziałał tu ślepy traf. 

Czy działa tu telepatia czy jasnowidzenie, mimo to wiem, że zarówno tarot jak i inne narzędzia umożliwiają uzyskanie informacji odnoszących się nawet do kogoś, kto nie wie, że właśnie rozkładam karty i o niego pytam. Tutaj nie ma mowy o mechanizmie projekcji…

Ciekawym wyjaśnieniem zjawiska jakim jest diagnozowanie czy prognozowanie z kart tarota może być fizyka kwantowa i teoria synchroniczności Junga.

Omawiając sposób działania kart Tarota, również na odległość nie sposób nie wspomnieć o teorii synchroniczności Junga. 

Jung założył, że poza ciągami przyczynowo-skutkowymi które znamy, jest inne „prawo połączenia”, które jest bezprzyczynowe w swojej naturze. Innymi słowy, dwie rzeczy mogą być ze sobą połączone bez oczywistego udziału przyczyny i skutku. Rozpoznał też w badanych dopiero prawach fizyki kwantowej możliwe wytłumaczenie dla fenomenu który obserwował, a który nazwał „synchronicznością”.

Najprościej rzecz ujmując, synchroniczności są to zjawiska równoległe nie mające ze sobą związku przyczynowego. 

Jung zauważył że wielu jego pacjentów i on sam, doświadczali sytuacji w których przypadek zdawał się mieć znaczącą rolę, ale ten „przypadek” był zbyt nieprawdopodobny by zdarzyć się losowo i „niechcący”. Na przykład pacjentka śniła o złotym skarabeuszu i w chwili gdy na sesji opowiadała o nim Jungowi, przez otwarte okno wleciał żuk, ale nie byle jaki, tylko najbliższy krewny skarabeusza. Co ciekawe ten gatunek „normalnie” unika zaciemnionych pomieszczeń, więc jego skierowanie się ku ciemnemu pokojowi jest czymś niezwykłym. 

W tej historii najbardziej istotnym jest fakt, że pacjentka była stuprocentową racjonalistką i ten jej racjonalizm utrudniał terapię – doświadczenie z wyśnionym żukiem było przełomem, spowodowało zmianę świadomości i otwarcie się na irracjonalizm. Mało tego, skarabeusz jest staroegipskim symbolem odrodzenia, a zmiana świadomości pacjentki to ni mniej ni więcej tylko swego rodzaju odrodzenie...

Według Junga podobne doświadczenie zdarza się gdy człowiek potrzebuje czegoś, co spowoduje ważny przełom i w jakiś sposób przyciąga to do swego życia. 

Co ma do tego Tarot? Logiczną i uzasadnioną wydaje się teoria, że powodem dla którego przypadkowo wylosowane karty Tarota mają w odniesieniu do pytającego szczególne znacznie i sens, ponieważ działa tu synchroniczność. Jung pasjonował się I-Cing, właśnie synchronicznością tłumaczył trafność odpowiedzi udzielanych przez tę wyrocznię – skoro I-Cing „odpowiada” poprzez synchroniczność, to dlaczego Tarot ma działać inaczej?

O czym trzeba tu jeszcze dopowiedzieć? To, że synchroniczność nie jest mechanizmem, który występuje zawsze ilekroć świadomie chcemy, jest absolutnie spontanicznym procesem. I dlatego oficjalna nauka opierająca się na dających się zmierzyć powtarzalnych sekwencjach przyczynowo-skutkowych, nie akceptuje synchroniczności i uznaje ją za bujdę na resorach.

Najnowsze odkrycia fizyki kwantowej o założeniach gnostycznych dają racjonalne wytłumaczenie na wszelkie zjawiska uznawane za mistyczne – takie jak  prorocze sny, jasnowidzenie, telepatia czy spełniające się przepowiednie kart tarota. 

Wystarczy zanurzyć się w zagadnieniach teorii kwantowej informacji jako czynnika warunkującego wszelki byt, splątania i skoku kwantowego oraz przyjrzeć się zagadnieniom dotyczących zjawisk czasoprzestrzennych i wpisania w nie formy energetycznej danej informacji czy bytu, aby zrozumieć wzajemne korelacje między tym, co mistyczne, a nauką i racjonalnością. 

Świat jest znacznie bardziej złożony niż nam się wydaje. Mechanika kwantowa (teoria kwantów) jest to teoria praw ruchu obiektów świata mikroskopowego, poszerza zakres mechaniki na odległości czasoprzestrzenne i energie, dla których przewidywania mechaniki klasycznej nie sprawdzały się. 

martes, 3 de noviembre de 2020

Jak działa tarot?

Jak działa Tarot? Teorii o sposobie w jaki działają karty jest kilka, przy czym żadnej z nich nie można udowodnić i uznać za jedyną słuszną.

Wielu tarocistów wierzy, że przekaz jest częściowo lub w całości kierowany przez świadomą moc, inni twierdzą, że jest jakiś duch, energia, że prowadzą ich duchy tarota, anioły, przewodnicy lub też Wyższa Jaźń. 

Według tarocistów szkoły psychologicznej karty tarota jedynie odzwierciedlają to, co tkwi w umyśle klienta – styl ich pracy nie tyle można nazwać dywinacją, co sesją terapeutyczną. Są też tarociści, którzy nie wierzą w żadne zewnętrzne siły sterujące procesem dywinacji, ale jednocześnie wytłumaczenie szkoły psychologicznej, jakoby działał tu jedynie psychologiczny mechanizm projekcji wydaje się dla nich zbyt dużym uproszczeniem. Osobiście należę właśnie do tejże grupy.

Przez długi czas zajmuję się dywinacją (czytaniem przyszłości z kart tarota) na odległość, nie mam fizycznego kontaktu z Klientem, człowiek z kolei nie widzi mnie ani moich kart. 

Realne prawdopodobieństwo wystąpienia jakiejkolwiek projekcji jest znikome, żeby nie powiedzieć żadne. Nie mogę się też wspomóc interpretacją mowy ciała, ani pierwszym wrażeniem, a jednak otrzymuję bardzo wiele pozytywnych informacji zwrotnych, a moje interpretacje zarówno chwili obecnej jak i przyszłości często były zaskakująco trafne – nie mogę zatem przyjąć, że karty Tarota które wyciągałem nie były w jakikolwiek sposób związane z sytuacją tych ludzi, lub że zadziałał tu ślepy traf. 

Czy w czytaniu na odległość bierze udział telepatia czy jasnowidzenie, tego nie wiemy, mimo to wiem, że zarówno tarot jak i inne narzędzia umożliwiają uzyskanie informacji odnoszących się nawet do kogoś, kto nie wie, że właśnie rozkładam karty i o niego pytam. Tutaj nie ma mowy o mechanizmie projekcji…

lunes, 2 de noviembre de 2020

Tarot na odległość ...

Tarot pozwala także na wgląd w twoją  przyszłość. Czym jest Tarot? To talia złożona z 78 kart, która pozwala zajrzeć za zasłonę przyszłości, dokonać optymalnego wyboru, ale również odkryć duchowy potencjał klienta. Znawca Tarota doradzi, kogo można bezpiecznie obdarzyć uczuciem i kto nie zawiedzie jako partner w interesach.

Najstarsza, zachowana talia Tarota pochodzi z  około 1450 roku bądź wcześniej, jednak rodowód tej techniki dywinacyjnej (wróżbiarskiej) jest o wiele starszy. Znawcy tematu wywodzą go ze starożytnego Egiptu. Otóż gdy kapłani egipscy zdali sobie sprawę z tego, że ich cywilizacja upada, postanowili zapisać wieczne prawdy w języku symboli. Sporządzili wtedy słynną Tablicę Szmaragdową Hermesa Trismegistosa (Trzykroć Mądrego).

Na wypadek, gdyby ona zaginęła stworzyli talię kart. Uznali bowiem że ludzka namiętność do gry jest tak silna, że gwarantuje przetrwanie przekazu mądrości po wieczne czasy...

Tarot składa się z 22 Wielkich Arkanów. Otwiera je karta Głupca, przedstawiająca beztroskiego wędrowca z węzełkiem na plecach i kijem w ręce. To symbol człowieka, który podążając drogą życia napotyka mądrych doradców (Kapłan, Kapłanka), miłość (Kochankowie) szczęśliwe zbiegi okoliczności (Koło Fortuny) lub niepowodzenie (Wieża, symbolizująca biedę). Sprawiedliwość, olśnienie (karta Słońce), ale i Śmierć- czyli głęboka przemiana, to wszystko jest wpisane w ludzki los. Wielkie Arkana wieńczy karta Świat czyli znak triumfu nad materią, cel ziemskiej wędrówki.

Małe Arkana są związane z żywiołami i domenami działalności człowieka. Ogniste  Buławy symbolizują energię, działanie, Denary (Monety) reprezentują żywioł ziemi i świat materialny, konkretny, Kielichy mówią o uczuciach, emocjach. Miecze przypisane powietrzu – to znak rozumu, intelektu, sfera myśli.

domingo, 1 de noviembre de 2020

Tarot w wewnętrznym rozwoju

Karty tarota są bardzo stare – badacze doszukują się ich źródeł w starożytnym Egipcie. Tarot można wykorzystywać na wiele sposobów. Nie tylko do czytania przyszłości (zwanego też potocznie wróżeniem), służy także do diagnostyki i pracy wewnętrznej, rozwoju świadomości. 

Na przykład. Tarotowy Portret Psychologiczny ma zaledwie kilkanaście lat. I powstał w Polsce a autorką tej metody jest tarocistka Alicja Chrzanowska. Portret ten nie jest klasycznym czytaniem przyszłości czyli wróżbą, to coś znacznie więcej. Mówi się - Przejrzyj się w kartach: tarot pomoże w wewnętrznym rozwoju. Tarotowy Portret Psychologiczny odsłania prawdy, które skrywasz przed innymi, może nawet przed samą sobą.

Tarot ujawnia twój potencjał, twoje mocne i słabsze strony. Wskazuje kierunek. Dlaczego działasz w ten, a nie w inny sposób? Kim jesteś we własnych oczach, a jak cię widzą inni? Co jest dla ciebie naprawdę ważne? Dokąd zmierzasz?

Narzędzie poznania. Wielu tarocistów twierdzi, że portret tarotowy zmienia życie. – Wielu sprawdziło jego moc na sobie. Dla mnie Tarotowy Portret Psychologiczny to niezwykle cenne narzędzie – przynosi wiele podpowiedzi, może przyspieszyć podjęcie pewnych decyzji. Wskazuje na tematy, które są w naszym życiu najistotniejsze i które często powracają, nawet jeśli staramy się je odpychać. Trzeba się będzie świadomie z nimi zmierzyć.

sábado, 10 de octubre de 2020

Neutralność sposobem na szczęście

Neutralność społeczna tajemnym sposobem na szczęście w tym chorym świecie. Narzekasz na to, że inni stale mówią Ci, jak masz myśleć lub co masz robić? Lub inaczej: skarżysz się na to, że poprzez chęć zmiany innych na lepsze, lub z powodu głoszenia prawdy popadasz w konflikty i tracisz bliskich Ci ludzi?

Doktryna „neutralności społecznej” jest odpowiedzią na Twoje skargi. Pomaga żyć w świecie pełnym absurdów, dulszczyzny, podwójnej moralności itp. Na czym ona polega?

Zaczynamy:

Wiem kiedy, co i jak powiedzieć, a kiedy się zamknąć.

Wiem jak rozmawiać z poszczególnymi ludźmi.

Wiem, kiedy agresywnie a nawet brutalnie bronić siebie lub swojego zdania, a kiedy przytaknąć, uśmiechnąć się a potem iść i robić swoje.

Żyję po swojemu ale wiem też, że mam obowiązki wobec bliskich i społeczeństwa. Jednak nie daję się za bardzo wciągać w ich grę, szczególnie w polityczne i światopoglądowe, jeśli to ewidentnie mi nie służy.

Nie wyznaję żadnej ideologii, religii czy doktryny mistycznej. Jestem bezwyznaniowy i apolityczny., Ale wiem, że dla istnienia społeczeństwa są one bezwzględnie konieczne, by trzymać w ryzach tę planetę małp. Inaczej na ulicach panowałaby anarchia. Religie to formy władzy. 

Z wieloma ludźmi nie rozmawiam o polityce, sporcie, plotkach, posiadaniu dzieci, pracy, karierze, finansach, religii, planach życiowych itp. A jeśli pytanie o to zada mi typowy leming, to udzielam odpowiedzi ogólnikowej i wymijającej, bądź nie odpowiadam, albo odpowiadam na inny temat.

Wobec ignorantów i głupców, którzy uważają, że zawsze mają rację, stosuję zasadę: „Dobrze, niech Ci będzie, masz rację, ale spierdalaj.”

Rozróżniam, co jest czyimś widzimisię i narzucaniem mi swojej woli, a co jest koniecznym obowiązkiem wynikającym z moralności i chęci niesienia pomocy.

To, co ja robię i w co wierzę jest moją sprawą, pod warunkiem, że nie łamię prawa i nie krzywdzę nikogo. Inni ludzie, szczególnie Ci spoza grona bliskich osób, nie muszą o tym wiedzieć, a doświadczenie nauczyło mnie, że najlepiej, jak wiedzą jak najmniej. Lepiej czegoś nie powiedzieć, nawet jeśli takie zachowanie byłoby zbyt ostrożne, niż powiedzieć za dużo.

Nie zaczynam rozmów na tematy mistyczne, alternatywne i antysystemowe. A jeśli taka dyskusja się już toczy, to staram się powiedzieć coś co jest tylko o jeden poziom wyżej w hierarchii świadomości, niż tematy poruszane w tej rozmowie. Nie wygłaszam poglądów nie wiadomo jak rewolucyjnych.

Jeśli sam mówię coś alternatywnego, to raczej mówię to w formie pytania, wspominam, że coś takiego usłyszałem, coś sugeruję, lub zaznaczam, że to moja prywatna opinia i że nie wiem dokładnie jak jest, bo każdy może się mylić. Nigdy nie wypowiadam takich twierdzeń w formie prawdy objawionej.

Z podglądów, ideologii, religii, norm społecznych, różnych dróg życiowych, różnych sposobów na życie, wybieram to, co mi pasuje. Nie realizuję nie swoich wytycznych i nie swoich celów. No chyba, że istnieje jakaś wyższa i uzasadniona konieczność, dyktowana dbaniem o czyjeś dobro.

Wiem kiedy się zbuntować i postawić na swoim, a kiedy w milczeniu się dostosować, by mieć święty spokój i potem móc robić swoje. Czasami warto ugiąć karku, z różnych życiowych przyczyn, a potem mieć spokój i czystą kartotekę.

Nie interesuje mnie moda, drogie ciuchy, fitness, sport, ale staram się uzupełniać szafkę z ciuchami o schludne rzeczy, w moim stylu i w rozsądnej cenie. Wiem, kiedy warto wydać na coś konkretny pieniądz, a kiedy nie warto, bo ma się jedynie do czynienia np. ze szmatą z logiem gucci lub najnowszym trendem mody dla umysłowych niewolników.

W pracy nie jestem wkurwiającym wszystkich perfekcjonistą, ale też nie jestem leniem czy obibokiem. Robię swoje, ale też nie wychylam się przed szereg. Gdy są przestoje, to zamiast robić coś więcej, umiem się spieszyć powoli i w spokoju wykonywać tzw. „pracę ujemną”, czyli udawanie, że się pracuje, by nie siedzieć za długo w jadalni i nie podpadać kierownictwu.

Staram się badać różne poglądy, postawy, różne punkty widzenia. Ale nie wsiąkam w nie, nie daję się im prowadzić. Są one bowiem iluzjami umysłu, mapami rzeczywistości, a nie rzeczywistością samą w sobie. Mapa to przecież nie teren, a umysł nie powinien rządzić człowiekiem, to człowiek powinien nim zarządzać. Umysł jest świetnym narzędziem, ale okropnym władcą.

Równoważę zobowiązania wobec bliskich społeczności z wolnością jednostki, czyli siebie. Totalna wolność i totalna podległość, jak wszelkie inne skrajności, są złe.

Nie dyskutuję w celu udowodnienia swojej racji lub pokonania oponenta. Przedstawiam tylko swoje własne opinie.

Pomagam tylko tym, którzy są gotowi na pomoc jak i tym, którzy mnie szanują i pomagają mi bądź innym. Jeśli ktoś z uporem maniaka sam pcha się w przepaść, to wycofuję się. Nie da się przeżyć życia za kogoś i nie da się udzielić pomocy tym, którzy nie są na nią gotowi.

Więc wyluzuj. Ślizgaj się zręcznie po liniach życia. Postawa, którą zaprezentowałem w tym wpisie, nie gwarantuje Ci życia wolnego od znojów i cierpień. Ale umożliwi Ci pozbycie się wielu sytuacji stresowych i konfliktowych. Wyklarowałem ją sobie na podstawie wielu doświadczeń w moim długim wieloletnim życiu.

viernes, 9 de octubre de 2020

Co na infekcje wirusowe

COVIDOWY PORADNIK DOMOWY

Wykładniczy wzrost zakażeń SARSCov2 oraz blisko 10.000 zakażonych w ostatnich dniach nie pozostawia złudzeń - że najprawdopodobniej wiekszość z nas nie uniknie infekcji nowym koronawirusem. Od początku pandemii świat naukowy tego się spodziewał i o tym mówił -  więc dla nikogo poza Covidiotami - nie powinno być to zaskoczeniem. 

Nie chodzi już zatem o to żeby nie zachorować w ogóle,  bo to się może nie udać - ale o to żeby 

 1. opóźnić moment zakażenia oraz 
 2. jak najłagodniej przebyć COVID19 jeśli nie będziemy mieli szczęścia  załapać się na skąpoobjawowy przebieg i dopadnie pełnoobjawowa choroba. 

A zatem podrzucę Wam kilka rad jak się zachowywać i jak się leczyć jeśli dopadnie nas pełnoobjawowy Covid19, ale po kolei. 

DO DNIA DZISIEJSZEGO (18.10.2020) NIE WYMYŚLONO LEKU PRZYCZYNOWEGO - który hamuje replikację wirusa SARSCov2 lub go niszczy.

ŻADNE ANTYBIOTYKI przeciwbakteryjne NIE LECZĄ ŻADNYCH WIRUSÓW, ale wirusy atakujące dolne drogi oddechowe (oskrzela i płuca) - niszcząc nabłonki dróg oddechowych - TORUJĄ drogę dla bakterii i otwierają wrota do NADKAŻENIA bakteryjnego, które dramatycznie pogarsza stan pacjenta. 

Podczas Covid19 wyjątkowo szybko dochodzi do zapalenia oskrzeli i płuc, dlatego szybciej niż w innych chorobach wirusowych lekarz zapewne włączy Wam ANTYBIOTYK (z grupy penicylin, cefalosporyn czy makrolidów) 

Sam wystrzegam się nadużywania antybiotyków u moich pacjentow -  jednak w przypadku Covid - absolutnie należy go zastosować zgodnie z zaleceniem lekarza ale PAMIETAĆ o KONIECZNOŚCI STOSOWANIA osłony PROBIOTYKOWEJ i PRZECIWGRZYBICZEJ szczególnie u kobiet. 

jueves, 8 de octubre de 2020

Przestępstwa kościoła katolickiego

Jednym z wielu przestępstw jakie zapisało się w historii Europy i jakie kościół katolicki dokonywał była tzw. inkwizycja. Świat o tym musi pamiętać.

Do czasów Jana XXII Kościół przejawiał dość ambiwalentne podejście do magii. Wśród uczonych i hierarchów dominował pogląd, że czary to tylko niegroźny zabobon, ułuda. Ale na pewno nie źródło egzystencjalnego zagrożenia. W XIII wieku nawet o przyzywaniu demonów sądzono, że niekoniecznie stanowi ono herezję, a każdy przypadek wymaga odrębnej oceny.

Mania prześladowcza papieza Jana XXII. Już od pierwszych dni pontyfikatu do głosu dochodziła jego mania prześladowcza. Ten papie był przekonany, że zginie od trucizny lub zostanie zgładzony z wykorzystaniem czarnej magii.

Mówiono o nim, że był sprawnym administratorem i bezwzględnym dusigroszem. Przede wszystkim jednak był wyjątkowym paranoikiem. Chorobliwa obsesja sprawiła, że utorował drogę do jednej z najstraszliwszych nagonek w dziejach zachodniej cywilizacji.

miércoles, 7 de octubre de 2020

Dlaczego wiatr halny miesza w głowach

Dlaczego wiatr halny miesza ludziom w głowach? Co niesie z sobą osławiony wiatr z południa? U niektórych tylko lekki niepokój, u innych - depresję lub zawał. Niektórzy twierdzą, że jest także odpowiedzialny za zwiększoną liczbę samobójstw na Podhalu. Jesień to ulubiona pora halnego.

W Tatrach uniemożliwia turystykę. Turyści, którzy w czasie halnego znajdą się na grani, mogą zostać zwiani. Zdarzały się przypadki, gdy osoby będące w czasie halnego w górach, czołgały się lub szły na czworakach, by uniknąć przewracania przez wiatr. Pewna para turystów, która wybrała się, już warunkach śnieżnych, na Świnicką Przełęcz, do Kasprowego granią dotarła na czworakach, wbijając co jakiś czas czekany w śnieg i przeczekując na leżąco silniejsze podmuchy. 

Już Stanisław Eliasz Radzikowski (1869-1935), miłośnik i znawca Tatr, lekarz klimatyczny Zakopanego, w niektórych swych pracach poruszał sprawy klimatu i jego wpływu, w tym wiatru halnego, na organizm ludzki.

- Na całym świecie w obszarach, gdzie wieją wiatry fenowe zauważono, że przed takim wiatrem lub tuż po pewne dolegliwości zwiększają się. Potwierdza się, że przed halnym u niektórych osób zdarzają się skoki ciśnienia tętniczego. Zwiększają się dolegliwości u osób z chorobami krążenia. Obserwuje się także inne zaburzenia na tle psychicznym. Więcej jest interwencji związanych z przemocą, z agresywnymi zachowaniami. Nie jest to udowodnione, ale bywa, że podczas halnego na porodówkach panuje zwiększony ruch. Halny halnemu nierówny - czasem dominują przypadki kardiologiczne, czasem związane z zaburzeniami na tle psychiki, czasem - te "położnicze" - mówi Sylweriusz Kosiński, zakopiański lekarz i ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

- Nie jest to naukowo udowodnione, że halny wpływa na zwiększoną liczbę samobójstw, i nie jest to wdzięczny temat do badań, ale obserwuje się wówczas zwiększoną tendencję do zachowań depresyjnych i niestety nasilenie takich przypadków - mówi Sylweriusz Kosiński.

martes, 6 de octubre de 2020

Wskazówki na płaski brzuch

Lista 20 najważniejszych punktów, które pomogą spalić ci tłuszcz z brzucha – na podstawie badań. 

Sposób na płaski brzuch. Trzymaj się wysokobiałkowej diety. Białko jest bardzo ważnych składnikiem odżywczym do kontroli masy ciała.

Wysokie spożycie białka zwiększa uwalnianie neuropeptydu YY, który zmniejsza apetyt i daje uczucie sytości. Białko również podnosi tempo przemiany materii i pomaga zachować masę mięśniową podczas odchudzania.

Wiele badań obserwacyjnych wskazuje na to, że ludzie spożywający więcej białka, gubili zbędne kilogramy. Pamiętaj o odpowiednim źródle białka przy każdym posiłku, wyróżniamy: mięso, ryby, jaja, nabiał, białko serwatkowe i orzechy.

Nie jedz dużo słodkiego. Cukier zawiera fruktozę, która została powiązana z kilkoma chorobami przewlekłymi. Spośród nich wyróżniamy, cukrzycę typu 2, otyłość, stłuszczenie wątroby.

Badania obserwacyjne wskazują na związek między wysokim spożycie cukru, a zwiększeniem tkanki tłuszczowej.

Należy pamiętać, że nawet zdrowe cukry, jak miód czy słodkie owoce, soki  powinien być spożywany z ograniczeniem.

Ogranicz spożycie węglowodanów, zwłaszcza cukrów rafinowanych. Nie musisz przestrzegać ścisłej diety niskowęglowodanowej. Niektóre badania sugerują, aby zastąpić rafinowane węglowodany na nieprzetworzone skrobiowe. Pozwoli na poprawić zdrowie metaboliczne i zredukuje ilość tłuszczu na brzuchu. Ogranicz cukier stołowy, ciasta, ciastka, biszkopty, słodycze, cukierki, makaron biały i chleb biały. Jak najmniej. 

Wprowadź trening oporowy. Trening oporowy, bazuje głównie na podnoszeniu ciężarów i treningu siłowym. Ma istotne znaczenie dla zachowania i zwiększania masy mięśniowej.

Na podstawie badań z osóbami ze stanami przedcukrzycowym, cukrzyków typu 2 i osób z problemem stłuszczenia wątroby trening oporowy okazuje się najskuteczniejszy w celu utraty kilku kilogramów. W rzeczywistości kombinacja ćwiczeń siłowym i aerobowych prowadzi do największej redukcji tkanki tłuszczowej trzewnej.

Jeśli zdecydujesz się na trening siłowy warto zasięgnąć porady certyfikowanego trenera personalnego.

Wprowadź aeroby. Ćwiczenia aerobowe (cardio) jest skuteczną metodą na poprawę zdrowia i spalenie zbędnych kalorii. Badania dowodzą również, że jest to jedna z najskuteczniejszych form ćwiczeń dla redukcji tłuszczu z brzucha. Jednak wysiłki o mieszanej intensywności są korzystniejsze.

Zmniejsz poziom stresu. Stres może być kolejnym inicjatorem odkładania się tłuszczu wewnątrz brzucha. Dzieje się tak poprzez wyzwalanie nadnerczy do produkcji kortyzolu, znane jako „hormon stresu”.

Badania wykazują, że wysoki poziom tego hormonu zwiększa apetyt, co w konsekwencji prowadzi do odkładania się tłuszczu w jamie brzusznej. Coraz więcej kobiet o szerokiej talii ma tendencję do wytwarzania większej ilości kortyzolu, w odpowiedzi na stres. Zwiększony poziom dodatkowo przyczynia się do przyrostu tkanki tłuszczowej wokół-środkowej.

Aby zredukować ten czynnik angażuj się w przyjemne czynności, które pomogą zredukować stres. Praktykowanie medytacji lub jogi może okazać się skuteczną metodą.

lunes, 5 de octubre de 2020

Ziołolecznictwo stosowane przez Indian

12 roślin, które stosowali Indianie do leczenia wszystkich dolegliwości. Cherokee to plemię indiańskie, które wywodzi się z południowo-wschodniej części rodzimych Stanów Zjednoczonych. Wierzą Oni, że Stwórca dał im dar zrozumienia i konserwowania ziół leczniczych. Cherokee zaufali w uzdrowienie i właściwości zapobiegawcze apteki matki natury. 

Ponieważ wiele roślin staje się rzadkością w całej historii, Cherokee promują właściwe techniki ich zbierania. Przodkowie nauczali ich, że jeśli zbierają, należy wybierać tylko co trzecie znalezione zioło. Gwarantuje to, że wystarczająca liczba próbek przetrwa i nadal będzie można je propagować. Oto niektóre z roślin leczniczych, które były powszechnie stosowane przez plemię Cherokee.

domingo, 4 de octubre de 2020

Oznaki bycia uzdrowicielem ...

10 oznak świadczących o tym, że możesz być Uzdrowicielem. Wszyscy wiemy, że na niebieskiej planecie żyją ludzie, którzy budzą w nas pozytywne emocje, jak również tacy, którzy zabierają nam energię. Są także ci, których zadaniem jest uzdrawianie. Uzdrowiciele, ponieważ tak można nazwać osoby o tych wyjątkowych zdolnościach, emanując swoimi leczniczymi mocami, wpływają kojąco na naszą duszę i przywracają harmonię umysłu i ciała.

Obecnie, bardziej niż kiedykolwiek, ludzkość potrzebuje uzdrowicieli, aby ukazali swoje dary i podnieśli wibracje świata. Patrząc na to, co dzieje się każdego dnia, dobro i pozytywna energia powinna przepływać przez każdego z nas. Dlaczego świat potrzebuje akurat ludzi nazywanych uzdrowicielami? Uzdrowiciele to specjalna grupa ludzi, która może pomóc wyjść z cierpienia i ciemności. Na Ziemi wiele osób każdego dnia zmaga się z problemami materialnymi, fizycznymi, emocjonalnymi, jak i wielkim smutkiem. Nierzadko nie pozostaje im nawet nadzieja ze względu na obecny stan rzeczywistości. Właśnie w takich, wydawałoby się, beznadziejnych przypadkach, osoby o wyjątkowej energii leczniczej są niezbędne, ponieważ posiadają zdolność podnoszenia na duchu złamanych i zranionych serc oraz podnosić wibracje, w których uzdrawianie staje się możliwe, i w których możemy odzyskać siły do mierzenia się z życiem.

Osoby posiadające taki dar są szczęśliwe i inspirujące, zarażają pozytywnością, a przebywanie z nimi sprawia, że zawsze czujemy się komfortowo i po prostu dobrze. Możemy znać kogoś, kto jest kimś tak wyjątkowym i potrzebnym, jak również sami możemy posiadać ten niezwykły dar. Skłonności, jak również predyspozycje do bycia uzdrowicielem przejawiają się zazwyczaj w subtelny sposób.

Może cię również zainteresować artykuł: Jak programować kryształy, by swą wibracją wspierały naszą drogę do sukcesu.

Oto kilka znaków, na które warto zwrócić uwagę, a które mogą wskazywać na bycie osobą o wyjątkowej energii leczniczej:

1. Odczuwasz chęć pomocy

Odkąd pamiętasz, pomaganie innym ludziom lub zwierzętom było dla ciebie priorytetem. Być może chciałeś opiekować się słabszymi od siebie lub chronić Matkę Naturę. Uzdrowiciele to ludzie, którzy są gotowi włożyć wiele swojej energii, aby uczynić świat trochę lepszym.

2. Jesteś zaufanym doradcą

Jesteś osobą, do której ludzie zwracają się po pocieszenie. Rozwiązywanie czyichś problemów i doradztwo to twoja specjalność, a każdy kto potrzebuje pocieszenia, bez problemu odkrywa przed tobą swoje tajemnice. Każdy uwielbia przebywać w twoim towarzystwie, ponieważ czuje się komfortowo ze względu na twoją dobrą energię i pozytywne wibracje.

3. Doświadczyłeś trudnych wyzwań życiowych

Jeżeli stawiałeś nierzadko czoła wielu wyzwaniom świata, jak również byłeś narażony na emocjonalne problemy, doświadczyłeś przemocy lub przeżyłeś silną traumę, te doświadczenia mogły wykuć w tobie uzdrowiciela. Osobom posiadającym uzdrawiającą energię, ze względu na swój nietypowy charakter, niezwykle trudno jest dopasować się do świata.

4. Jesteś bardzo wrażliwy i empatyczny

Możesz odczuwać emocje, których nie czują pozostali, jak również widzieć rzeczy, których nikt nie może dostrzec. Intensywne odczuwanie może utrudniać przebywanie w miejscach publicznych przez nadmierną stymulację zmysłów, jednak ta wrażliwość jest błogosławieństwem, to dar, część umiejętności osoby z wyjątkowymi zdolnościami.

5. Posiadasz bardzo żywe sny

Niewidzialna sfera może próbować się z tobą komunikować za pomocą snów. W marzeniach sennych mogą pojawiać się komunikaty, wskazówki, jak również ostrzeżenia. Warto więc zwrócić szczególną uwagę na znaczenie snów oraz totemy zwierząt, które mogą chcieć przesyłać tą drogą wiadomości.

6. Jesteś bardzo kreatywny

Uwielbiasz wyrażać siebie poza słowami i posiadasz naturalne uzdolnienia w dziedzinie sztuki wizualnej, muzyce lub pisaniu. Oddając się pasji, czujesz przypływ energii i wiele emocji, które sprawiają radość.

7. Wolisz spędzać czas w samotności

Czas wolny jest idealną chwilą wytchnienia, czasem, w którym czujesz się najlepiej. Z powodu trudności w odnajdywaniu się w codziennym życiu, które wymaga od ciebie wiele wysiłku i energii, czas w samotności staje się twoim remedium, w którym ładujesz baterie i odzyskujesz harmonię. To także czas na introspekcje, medytacje, odmienne stany świadomości oraz duchowe podróże, dzięki którym inaczej patrzysz na świat fizyczny.

8. Posiadasz doskonałą wizję swojego życia

Masz wyraźne poczucie wewnętrznego prowadzenia i jesteś gotowy wykonywać swoją pracę z oddaniem i pasją. Dzięki doskonałej intuicji oraz duchowemu oddaniu masz świadomość tego, czego potrzebujesz w życiu i jak to osiągnąć, dlatego z pasją, oddaniem i zaufaniem codziennie robisz to, co do ciebie należy i do czego jesteś inspirowany.

9. Czujesz się wyjątkowo w świecie przyrody

Przebywając w otoczeniu roślin, drzew i zwierząt czujesz przypływ energii, wielkie szczęście i połączenie ze światem. A to dlatego, że czerpiesz energię z otaczającej cię natury i jesteś przede wszystkim pomostem między światem przyrody a światem ludzi. Jesteś również silnie związany z życiem i wszelkimi organizmami, co może być odczuwalne każdego dnia.

10. Jesteś idealistą

Czujesz, że świat może być bardzo prosty, ale jedyną przeszkodą są sami ludzie, którzy sprawiają, że staje się niesamowicie skomplikowany. Chcesz się dzielić swoimi zasobami, zamiast walczyć o nie i je niszczyć. Pragniesz inspirować innych do tego, by zatrzymali się na chwilę i doświadczyli tej prostoty i jedności z całym życiem w swoim wnętrzu.

Jeżeli utożsamiasz się z listą powyżej, nadszedł czas, abyś założył swoje buty i wkroczył w nowy, lepszy świat, który zbudujesz z pomocą swoich niezwykłych zdolności. Możesz być osobą o wyjątkowej energii leczniczej – kimś, kto jest w stanie transformować niewidzialną, uzdrawiającą energię dla większego dobra wszystkich ludzi.

Każdy z nas jest istotą energetyczną. Szczególnie potężna jest energia myśli, zwłaszcza wtedy, kiedy zdamy sobie sprawę z jej mocy i potencjału. Możemy używać jej do wysyłania dobrych myśli, miłości, życzeń, a nawet uzdrawiać bliskich.

sábado, 3 de octubre de 2020

Jak zwierzęta używają ziół

Jak zwierzęta używają ziół. Ziołolecznictwo to nie jest ludzki wynalazek. Stosują je różne gatunki zwierząt – małpy, słonie, a nawet owady. Człowiek zaś nauczył się je podpatrywać.

Neandertalczycy najczęściej są przedstawiani jako duzi, silnie umięśnieni i jedzący niemal wyłącznie mięso ludzie. O ile ich kulturystyczna postura nie budzi raczej wątpliwości, o tyle najnowsze badania hiszpańskich i brytyjskich naukowców rzucają trochę światła na dietę naszych kuzynów.

Uczeni przeanalizowali bardzo dokładnie kamień pochodzący z zębów neandertalczyków i doszli do wniosku, że jedli oni chętnie m.in. warzywa i orzechy. A przynajmniej tak robili mieszkańcy jaskini El Sidron na północy Hiszpanii, gdzie w 1994 r. odkryto fragmenty szkieletów 13 przedstawicieli gatunku Homo neanderthalensis pochodzących sprzed ok. 50 tys. lat (ostatni neandertalczycy zniknęli z terenów Europy mniej więcej 25 tys. lat później). Dzięki precyzyjnym metodom analitycznym udało się zidentyfikować gatunki roślin, które smakowały ludziom z El Sidron. Znalazły się wśród nich rośliny o bardzo małej wartości odżywczej i gorzkim smaku (że go rozpoznawali, tak jak my, wiemy dzięki zidentyfikowaniu w DNA neandertalczyków genu odpowiadającego m.in. za tę zdolność) – krwawnik pospolity oraz rumianek. A więc te, które mają, znane od bardzo dawna i naszemu gatunkowi, właściwości lecznicze – przeciwzapalne, przeciwkrwotoczne, bakteriobójcze, przeciwskurczowe, przeciwalergiczne oraz pobudzające wydzielanie soków trawiennych i żółci.

Dr Stephen Buckley z University of York, współautor badań zębów z El Sidron, uważa to za dowód świadomego stosowania ziół w celach leczniczych. Wypowiedź tę podchwyciły szybko media, m.in. znany tygodnik popularnonaukowy „New Scientist”, który pisał niedawno: „Neandertalczycy posiadali wiedzę ziołoleczniczą”. Nasi kuzyni byli niewątpliwie inteligentnymi istotami, ale czy na pewno umiejętność wykorzystywania roślin do samoleczenia jest cechą unikatową w świecie zwierząt? Przyjrzenie się w tej kwestii innym gatunkom, o nieporównanie mniejszych zdolnościach poznawczych, prowadzi do zaskakujących wniosków.

Przykład domowych kotów. Większość mruczków uwielbia zajadać się wszelkiego rodzaju roślinkami. Choć są to zwierzęta całkowicie mięsożerne, to zielone listki pomagają im w utrzymaniu higieny układu pokarmowego. Czasami również dostarczają do organizmu pewnych minerałów. Wychodzące koty raczą się trawą, koty niewychodzące natomiast potrafią podgryzać rośliny doniczkowe, bukiety, czy kuchenne zioła. 

Dlaczego kot podgryza rośliny? Podjadanie roślin jest zakorzenione w kociej naturze. Można powiedzieć, że to ziołolecznictwo w kocim wykonaniu. Trawa pobudza koci układ trawienny. Pozwala pozbyć się wielu niepożądanych elementów znajdujących się w ich surowej diecie, ale także kłaczków tworzących się w wyniku pielęgnacji futerka.

W przypadku kotów domowych akt ten może oznaczać zatem naturalną chęć oczyszczenia organizmu, ale także być sygnałem dla opiekuna. Czy dieta naszego mruczka jest pełnowartościowa? Trawa zawiera śladowe ilości witamin A i D, a także niacyny. Posiada również chlorofil, kwas foliowy oraz białko – być może kot odczuwa brak tych składników i pragnie je uzupełnić poprzez skubanie domowych roślin? A może kot podgryza zielsko z nudy?

Należy jednak pamiętać, że o ile kot ma podgryzanie roślin we krwi, to nie każde rośliny są dla niego bezpieczne. Ograniczony wybór zieleninki, jaki mają koty domowe, może prowadzić do tego, że kot skusi się na coś, co zdecydowanie mu nie służy. Jedną z takich roślin jest mięta. Należy wiedzieć, że tak jak u ludzi tak i u zwierząt nie wszystkie rośliny służą zdrowiu. 

Wiele ziół w naszym domu nie tylko nie stanowi dla kota zagrożenia, a wręcz przeciwnie – są dla niego zdrowe. Bazylia, melisa, kolendra siewna, tymianek, rozmaryn, pietruszka, koperek ogrodowy, no i oczywiście kocimiętka to rośliny, które mają pozytywne działanie. Do tego grona nie należy jednak mięta. Mięta zawiera salicylan i dla kota ta substancja stanowi bowiem niemałe zagrożenie. Pamiętaj. Nie myl mięty z kocimiętką. Rodzina mięty jest niezwykle rozległa.

Niektóre koty lubią zapach mięty i reagują na nią podobnie jak na kocimiętkę. Wyczuwają w niej bowiem pochodne nepetalaktonu – znajdującego się w dużej ilości w kocimiętce. Kocimiętka w przeciwieństwie do mięty nie zawiera jednak salicylanu – substancji toksycznej. Reakcja na każde z tych ziół jest indywidualna dla każdego mruczka. Wrażliwość na te substancje chemiczne potrafi być bardzo zróżnicowana i jest to kwestia genetyczna. 

Koty unikające zapachu mięty posiadają pewnego rodzaju przewagę ewolucyjną – instynkt chroni je przed trucizną. Nie każdy kot ma ją jednak rozwiniętą w równym stopniu, dlatego jako opiekunowie powinniśmy chronić je przed potencjalnymi zagrożeniami, takimi jak mięta. 

Kocimiętka to rodzaj zioła bezpiecznego dla kotów. Nie można go przedawkować i nie stanowi żadnego zagrożenia dla zwierzaka. Wręcz przeciwnie – poprzez wywoływanie łagodnej euforii może pomóc mu w zwalczaniu niepokoju, stresu, strachu oraz bólu.

Popularne posty